Zdaniem Sebastiana Kalety, wiceministra sprawiedliwości, ekscesy polityków opozycji i aktywistów na granicy z Białorusią wpisują się w agendę Łukaszenki.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. „Obrońcy praw człowieka” zniszczyli zasieki na granicy z Białorusią. Gen. Skrzypczak: Dopuścili się sabotażu

CZYTAJ TAKŻE:Niszczyli zasieki, nie trafią do aresztu. Wiceszef MON: Takie decyzje sądu rozzuchwalają; Kramek: „Możemy planować kolejne akcje”

Na granicy mamy ludzi, którzy realizują agendę prezydenta Łukaszenki. Co powinna zrobić odpowiedzialna opozycja? Powinna apelować do odłożenia sporów na bok i ruszy do pomocy tym uchodźcom, których polski rząd przetransportował z Afganistanu. Gdzie jest dzisiaj opozycja? Jacyś posłowie - pajace biegają przy granicy, ośmieszają instytucję polskiego parlamentarzysty i utrudniają pracę funkcjonariuszom, którzy bronią naszego bezpieczeństwa

– mówił Sebastian Kaleta w rozmowie z telewizją wPolsce.pl.

Co pomylą sobie przemytnicy narkotyków i ludzi? Byle przemytnik będzie myślał, że może przewieźć do Polski imigrantów i narkotyki, bo będzie wiedział, że wyskoczy jakiś poseł lub fundacje finansowane przez Georga Sorosa? Niektórzy otrzeźwieli, ale są gwiazdki, które chcą na tym robić karierę i niestety musimy potem oglądać takie przykre obrazki

– stwierdził wiceminister sprawiedliwości.

Opozycja przespała

Zdaniem Sebastiana Kalety, polska opozycja nie zrozumiała, że nastawienie Niemiec i innych krajów Unii Europejskiej diametralnie zmieniło się od 2015 roku.

Granice Polski są bezpieczne, gdyż strzeże je Straż Graniczna i Wojsko Polskie, ale z drugiej strony mamy Białoruś , która wypycha tych imigrantów, od których bierze pieniądze za to, by nielegalnie zostali wpuszczeni do Polski. W 2015 roku Angela Merkel przyjmowała imigrantów, co doprowadziło do rozkwitu handlu ludźmi. Rozszczelniono granice, czego skutkiem były zamachy terrorystyczne

– zauważył Kaleta.

Teraz ta narracja jest inna, ale polska opozycja to przespała, nie zauważyła, że imigranci nie są w Niemczech mile widziani. Dziś okazało się, ze to my, w 2015 roku mieliśmy rację. Konsekwentnie nie realizowaliśmy ustaleń rządu Ewy Kopacz. Tymczasem to Donald Tusk straszył rząd PiS konsekwencjami

– przypomniał Sebastian Kaleta.

WB