Czy liczba żołnierzy sił sojuszniczych w Polsce zwiększy się w najbliższym czasie?
Od razu zakładaliśmy, że sprawa batalionowych grup bojowych to początek drogi, pierwszy etap. Ten plan tak dalece zmienił w ogóle sytuację w na świecie, a szczególnie w Europie, że pokazał iż obecność Stanów Zjednoczonych w Europie Środkowo-Wschodniej jest absolutnie konieczna i niezbędna. Cały wysiłek dyplomacji MON i państwa polskiego był nastawiony na to, by przekształcić tę obecność z rotacyjnej w stałą i zwiększyć ją do takiego poziomu, że będzie nie tylko politycznie symboliczna, nie tylko będzie stanowiła barierę uniemożliwiającą zaatakowanie nas przez Rosję, bo grozi to wciągnięciem całego NATO - czego Rosjanie się boją - ale, że będzie stanowiła siłę będącą w stanie odeprzeć atak rosyjski. To jest przed nami. Jesteśmy w trakcie tych działań. Są nastawione na to, by w Polsce była minimum jedna dywizja wojsk Stanów Zjednoczonych. Bylibyśmy spokojni, gdyby były to dwie dywizje. Bardzo intensywnie te prace są prowadzone. Śmiem powiedzieć, że realizacja tego celu jest na bardzo dobrej drodze. Wszystko to należy rozpatrywać w kontekście znaczącego zwiększania naszego potencjału, docelowy poziom 2,5% PKB nakładów na armie, ale także podwojenia liczebności wojska do 200 000 żołnierzy.
Kiedy w takim razie możemy się spodziewać realizacji tego celu?
Możecie się spodziewać, że będziecie pierwszymi, którym to powiem.
Wspomniał Pan o sojuszu z Niemcami. Wyobraża Pan sobie stworzenie armii unijnej? Takie rozwiązanie jest potrzebne?
To jak ten problem jest podnoszony przez niektóre państwa Unii Europejskiej robi wrażenie zawoalowanej próby stworzenia struktury alternatywnej wobec NATO i Stanów Zjednoczonych. I w sposób oczywisty zmierza do ukształtowania sytuacji, w której znów będzie się dążyło do wyeliminowania wojsk amerykańskich z Europy, co w efekcie pozbawiłoby nas gwarancji bezpieczeństwa. Nie ma europejskich sił zdolnych przeciwstawić się wojskom rosyjskim. Europa przy obecnym stopniu determinacji i kształcie uzbrojenia, potencjale wojskowym nie jest w stanie wygenerować zdolności obronnych i nie chce tego zrobić. Działania niektórych państw europejskich skupione są na flance południowej i walce z terroryzmem, a nie na obronie flanki wschodniej, czyli na odparciu zagrożenia, które w ciągu ostatnich lat coraz bardziej intensyfikuje cień militaryzmu rosyjskiego nad całą Europą. Dlatego traktuję hasło „armii europejskiej” jako hasło mające w sposób ukryty otworzyć Rosji drogę do dominacji nad Europą.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy liczba żołnierzy sił sojuszniczych w Polsce zwiększy się w najbliższym czasie?
Od razu zakładaliśmy, że sprawa batalionowych grup bojowych to początek drogi, pierwszy etap. Ten plan tak dalece zmienił w ogóle sytuację w na świecie, a szczególnie w Europie, że pokazał iż obecność Stanów Zjednoczonych w Europie Środkowo-Wschodniej jest absolutnie konieczna i niezbędna. Cały wysiłek dyplomacji MON i państwa polskiego był nastawiony na to, by przekształcić tę obecność z rotacyjnej w stałą i zwiększyć ją do takiego poziomu, że będzie nie tylko politycznie symboliczna, nie tylko będzie stanowiła barierę uniemożliwiającą zaatakowanie nas przez Rosję, bo grozi to wciągnięciem całego NATO - czego Rosjanie się boją - ale, że będzie stanowiła siłę będącą w stanie odeprzeć atak rosyjski. To jest przed nami. Jesteśmy w trakcie tych działań. Są nastawione na to, by w Polsce była minimum jedna dywizja wojsk Stanów Zjednoczonych. Bylibyśmy spokojni, gdyby były to dwie dywizje. Bardzo intensywnie te prace są prowadzone. Śmiem powiedzieć, że realizacja tego celu jest na bardzo dobrej drodze. Wszystko to należy rozpatrywać w kontekście znaczącego zwiększania naszego potencjału, docelowy poziom 2,5% PKB nakładów na armie, ale także podwojenia liczebności wojska do 200 000 żołnierzy.
Kiedy w takim razie możemy się spodziewać realizacji tego celu?
Możecie się spodziewać, że będziecie pierwszymi, którym to powiem.
Wspomniał Pan o sojuszu z Niemcami. Wyobraża Pan sobie stworzenie armii unijnej? Takie rozwiązanie jest potrzebne?
To jak ten problem jest podnoszony przez niektóre państwa Unii Europejskiej robi wrażenie zawoalowanej próby stworzenia struktury alternatywnej wobec NATO i Stanów Zjednoczonych. I w sposób oczywisty zmierza do ukształtowania sytuacji, w której znów będzie się dążyło do wyeliminowania wojsk amerykańskich z Europy, co w efekcie pozbawiłoby nas gwarancji bezpieczeństwa. Nie ma europejskich sił zdolnych przeciwstawić się wojskom rosyjskim. Europa przy obecnym stopniu determinacji i kształcie uzbrojenia, potencjale wojskowym nie jest w stanie wygenerować zdolności obronnych i nie chce tego zrobić. Działania niektórych państw europejskich skupione są na flance południowej i walce z terroryzmem, a nie na obronie flanki wschodniej, czyli na odparciu zagrożenia, które w ciągu ostatnich lat coraz bardziej intensyfikuje cień militaryzmu rosyjskiego nad całą Europą. Dlatego traktuję hasło „armii europejskiej” jako hasło mające w sposób ukryty otworzyć Rosji drogę do dominacji nad Europą.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 2 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/370031-nasz-wywiad-antoni-macierewicz-pan-wladimir-wladimirowicz-putin-jest-autorem-najwiekszej-kleski-rosji-od-stuleci?strona=2