Za manifestowanie dostaje pan pieniądze?
— pyta Magdalena Rigamonti Pawła Kasprzaka, lidera ruchu Obywatele RP, prezesa Fundacji Wolni Obywatele RP. Rozmowa z przywódcą ruchu, który blokuje miesięcznice smoleńskie, a ludzi czczących pamięć ofiar katastrofy pogardliwie nazywa „braćmi smoleńskimi”, ukazała się w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Mam z czego żyć, dobrze zarabiam, zajmuję się produkcją filmową, choć oczywiście zdarza mi się zaliczać katastrofy finansowe
-– odpowiada Kasprzak.
Teraz za manifestowanie pieniędzy nie dostaje, choć zdarzało mu się to za komuny. Jak przyznaje potrzeby ma duże, bo ma czterech synów, w tym dwóch niepełnosprawnych, a najmłodszy ma autyzm. Na Obywateli RP poświęca sto procent swojego czasu, choć etatu w fundacji nie ma.
Od dwóch lat żyję w stanie permanentnego wzmożenia rewolucyjnego
— stwierdza.
Przeciwko komu prowadzi „rewolucję”? Przeciwko tym, którzy „Opowiadają się za karą śmierci, nie chcą w Polsce uchodźców, mają gdzieś równouprawnienie par homoseksualnych, a nawet prawa kobiet”.
Deklarację Obywateli RP podpisało 70 osób. Na sugestie dziennikarzy, że to mało, Kasprzak odpowiada:
Nie aspirowaliśmy do tego, by być masowym ruchem. Zakładaliśmy do niedawna, że masowym ruchem jest KOD i że z nimi jakoś się dogadamy. Teraz, kiedy nie ma z kim rozmawiać, próbujemy rosnąć liczebnie i terenowo.
To Obywatele RP kupili białe róże podczas ostatnich protestów w sprawie reformy.
Ze zrzutki, co do które mamy rozliczenie
— uzupełnia lider ruchu.
Lider Obywateli przyznaje, że poszukuje pieniędzy na swoją działalność w Europie .
Niedawno był w Brukseli na posiedzeniu „Friends of Europe”.
Usłyszał, że pieniądze na działania demokratyczne przekazywane są rządowi, samorządom i różnym państwowym instytucjom. Uświadamiał im więc ,że „Polsce i na Węgrzech trzeba omijać ścieżkę rządową”.
No ale znając unijny refleks, to będzie możliwe pewnie za jakieś pięć lat, wiec pieniędzy musimy szukać w prywatnych źródłach, u Sorosa albo innego miliardera
— twierdzi.
Zaczął pan?
— dopytuje dziennikarka.
Nie mam z tym żadnych oporów, ale jesteśmy do tego stopnia frajerami, że nie wiemy, jak się to robi
— mówi.
Pieniędzy potrzebują na pomoc prawną, sprzęt nagłośnieniowy, na ulotki. I na biuro, które już jest „wynajęte od miasta po preferencyjnych stawkach”.
Jak twierdzi, na koncie fundacji jest obecnie 130 tys złotych. Spraw w sądzie przeciwko działaczom Obywateli RP – 800.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Za manifestowanie dostaje pan pieniądze?
— pyta Magdalena Rigamonti Pawła Kasprzaka, lidera ruchu Obywatele RP, prezesa Fundacji Wolni Obywatele RP. Rozmowa z przywódcą ruchu, który blokuje miesięcznice smoleńskie, a ludzi czczących pamięć ofiar katastrofy pogardliwie nazywa „braćmi smoleńskimi”, ukazała się w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Mam z czego żyć, dobrze zarabiam, zajmuję się produkcją filmową, choć oczywiście zdarza mi się zaliczać katastrofy finansowe
-– odpowiada Kasprzak.
Teraz za manifestowanie pieniędzy nie dostaje, choć zdarzało mu się to za komuny. Jak przyznaje potrzeby ma duże, bo ma czterech synów, w tym dwóch niepełnosprawnych, a najmłodszy ma autyzm. Na Obywateli RP poświęca sto procent swojego czasu, choć etatu w fundacji nie ma.
Od dwóch lat żyję w stanie permanentnego wzmożenia rewolucyjnego
— stwierdza.
Przeciwko komu prowadzi „rewolucję”? Przeciwko tym, którzy „Opowiadają się za karą śmierci, nie chcą w Polsce uchodźców, mają gdzieś równouprawnienie par homoseksualnych, a nawet prawa kobiet”.
Deklarację Obywateli RP podpisało 70 osób. Na sugestie dziennikarzy, że to mało, Kasprzak odpowiada:
Nie aspirowaliśmy do tego, by być masowym ruchem. Zakładaliśmy do niedawna, że masowym ruchem jest KOD i że z nimi jakoś się dogadamy. Teraz, kiedy nie ma z kim rozmawiać, próbujemy rosnąć liczebnie i terenowo.
To Obywatele RP kupili białe róże podczas ostatnich protestów w sprawie reformy.
Ze zrzutki, co do które mamy rozliczenie
— uzupełnia lider ruchu.
Lider Obywateli przyznaje, że poszukuje pieniędzy na swoją działalność w Europie .
Niedawno był w Brukseli na posiedzeniu „Friends of Europe”.
Usłyszał, że pieniądze na działania demokratyczne przekazywane są rządowi, samorządom i różnym państwowym instytucjom. Uświadamiał im więc ,że „Polsce i na Węgrzech trzeba omijać ścieżkę rządową”.
No ale znając unijny refleks, to będzie możliwe pewnie za jakieś pięć lat, wiec pieniędzy musimy szukać w prywatnych źródłach, u Sorosa albo innego miliardera
— twierdzi.
Zaczął pan?
— dopytuje dziennikarka.
Nie mam z tym żadnych oporów, ale jesteśmy do tego stopnia frajerami, że nie wiemy, jak się to robi
— mówi.
Pieniędzy potrzebują na pomoc prawną, sprzęt nagłośnieniowy, na ulotki. I na biuro, które już jest „wynajęte od miasta po preferencyjnych stawkach”.
Jak twierdzi, na koncie fundacji jest obecnie 130 tys złotych. Spraw w sądzie przeciwko działaczom Obywateli RP – 800.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364354-lider-obywateli-rp-przyznaje-wprost-pieniedzy-musimy-szukac-u-sorosa-albo-innego-miliardera