Czy to jest jakaś zabawa dla pana, adrenalina?
— dopytuje dziennikarka.
Przez kilkanaście lat, na pewno więcej niż dziesięć, byłem zawodowym rewolucjonistą. Nic więcej nie robiłem, tylko obalałem komunizm, poprzedni ustrój. I nudne to nie jest, dostarcza wielu podniet. Nie było w tym nic dramatycznego. Bycie zwijanym przez milicje to była przygoda
— twierdzi Kasprzak.
Przyznaje, że w latach komunistycznych był profesorskim dzieckiem, więc miał łatwiej niż inni. Rozgrzesza nawet kumpli, którzy na niego donosili, bo mieli trudniejszą sytuację materialną.
Najlepszym materiałem na rewolucjonistów są studenci
— podkreśla.
Bo nie mają rodzin, pracodawców, są wolnymi ptakami, „mogą fikać” I on taki właśnie był.
Lider Obywateli RP szeroko opowiada o starciach z milicją
Miałem kumpla z ZOMO, w dawnych czasach. Już wtedy przychodziła mi do głowy myśl,że to nie są żadni oprawcy, tylko zwykli chłopcy z poboru – tacy jak ja i ludzie wokoło
-– stwierdza.
Część byłych kolegów poszła w samorząd wrocławski, a część w kontestacje i zachowują się jak niepełnosprawni artyści cierpiący na marskość wątroby. Mówią zdradzili, wszyscy, zdradzili
— ironizuje.
Pan też tak miał? -
—pyta dziennikarka.
Nie, ale jak każdy typowy rewolucjonista miałem kompletnie ro… e życie zawodowe i prywatywne. Mam za sobą dwa rozwody, trzecie małżeństwo, czwórkę dzieci i dopiero ta ostatnia dwójka ma jedną mamę. Zmieniałem zawody, miejsca pracy milion razy
–- stwierdza Kasprzak.
Próbował być dziennikarzem, pojechał do Stanów, aby się dorobić, „co oczywiście nie wyszło”.
Z niebytu politycznego wyszedł, bo skrajnie nie podoba mu się… Jarosław Kaczyński. Jak relacjonuje, zapisał się do facebookowej grupy KOD-u i przewerbowywał wyborców PiS, żeby głosowali na PO.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy to jest jakaś zabawa dla pana, adrenalina?
— dopytuje dziennikarka.
Przez kilkanaście lat, na pewno więcej niż dziesięć, byłem zawodowym rewolucjonistą. Nic więcej nie robiłem, tylko obalałem komunizm, poprzedni ustrój. I nudne to nie jest, dostarcza wielu podniet. Nie było w tym nic dramatycznego. Bycie zwijanym przez milicje to była przygoda
— twierdzi Kasprzak.
Przyznaje, że w latach komunistycznych był profesorskim dzieckiem, więc miał łatwiej niż inni. Rozgrzesza nawet kumpli, którzy na niego donosili, bo mieli trudniejszą sytuację materialną.
Najlepszym materiałem na rewolucjonistów są studenci
— podkreśla.
Bo nie mają rodzin, pracodawców, są wolnymi ptakami, „mogą fikać” I on taki właśnie był.
Lider Obywateli RP szeroko opowiada o starciach z milicją
Miałem kumpla z ZOMO, w dawnych czasach. Już wtedy przychodziła mi do głowy myśl,że to nie są żadni oprawcy, tylko zwykli chłopcy z poboru – tacy jak ja i ludzie wokoło
-– stwierdza.
Część byłych kolegów poszła w samorząd wrocławski, a część w kontestacje i zachowują się jak niepełnosprawni artyści cierpiący na marskość wątroby. Mówią zdradzili, wszyscy, zdradzili
— ironizuje.
Pan też tak miał? -
—pyta dziennikarka.
Nie, ale jak każdy typowy rewolucjonista miałem kompletnie ro… e życie zawodowe i prywatywne. Mam za sobą dwa rozwody, trzecie małżeństwo, czwórkę dzieci i dopiero ta ostatnia dwójka ma jedną mamę. Zmieniałem zawody, miejsca pracy milion razy
–- stwierdza Kasprzak.
Próbował być dziennikarzem, pojechał do Stanów, aby się dorobić, „co oczywiście nie wyszło”.
Z niebytu politycznego wyszedł, bo skrajnie nie podoba mu się… Jarosław Kaczyński. Jak relacjonuje, zapisał się do facebookowej grupy KOD-u i przewerbowywał wyborców PiS, żeby głosowali na PO.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364354-lider-obywateli-rp-przyznaje-wprost-pieniedzy-musimy-szukac-u-sorosa-albo-innego-miliardera?strona=2