Skoro poruszył Pan problem Niemiec – choć z nieco innej perspektywy – to jak odebrał Pan ostatnie słowa Angeli Merkel na temat Polski? Kanclerz zagroziła, że musi przestać trzymać język za zębami ws. Warszawy.
W Niemczech idą wybory – jak popatrzymy na tę sytuację, to sądzę, że była to wypowiedź niewłaściwa względem naszego kraju, ale padła w ogniu walki wyborczej, kampanii. Angela Merkel walczy o głosy, a jej główny kontrkandydat do fotela kanclerza – Martin Schulz - wypowiada się o Polsce dużo ostrzej. Poczekałbym, co o Polsce powie nowo wybrany kanclerz, a nie co mówi w okresie przedwyborczym. Przed wyborami różne rzeczy mówił też Donald Trump – taka jest logika procesów wyborczych, że w kampanii padają zbyt ostre sformułowania.
Rząd Merkel na pewno wie, że reforma sądownictwa jest w Polsce wskazana. Pani kanclerz Merkel zaproponowałbym lekturę wywiadu z Anną Sanders w Deutsche Welle, która była zapytana, czym polskie plany i propozycje różnią się od tego, co w Niemczech. Pani ekspert wskazała, że… niczym, ale kultura polityczna w Niemczech jest inna. Dla mnie brzmi to bardzo optymistycznie, bo nasze rozwiązania nie różnią się przesadnie od tych, które są w Niemczech. Zaś w sprawie kultury politycznej moglibyśmy pewnie rozmawiać długo, ale to wątek na inny wywiad.
Problem jednak jest. Frans Timmermans zasugerował z kolei, że jeśli projekty ustaw zaproponowane przez prezydenta nie będą odpowiednio złagodzone, to zostanie uruchomiona procedura z art. 7, na które końcu możliwe są sankcje.
Nie podoba mi się próba straszenia nas artykułem 7, bo mamy wszelkie prawo do reformowania wymiaru sprawiedliwości. Jest kilku sędziów w izbie karnej i wojskowej SN, którzy byli sędziami w stanie wojennym. Sądzili moich kolegów z organizacji podziemnej – czy to nie woła o pomstę do nieba dla pana Timmermansa? Z chęcią przy okazji zapytam go, czy fakt, że ludzie, którzy nie powinni nawet pełnić zawodu sędziowskiego po takiej hańbie lat 80., a są dziś w SN - jest w porządku? Czy w porządku jest, że kluczowa grupa zawodowa i ustrojowa, jaką są sędziowie, nie podlega żadnej kontroli? Ale najbardziej smutnym widokiem jest chór polskich polityków namawiających pana Timmermansa do nałożenia na Polskę sankcji. Te osoby stawiają się nie w opozycji do polskiego rządu, tylko w opozycji do polskiego państwa.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Skoro poruszył Pan problem Niemiec – choć z nieco innej perspektywy – to jak odebrał Pan ostatnie słowa Angeli Merkel na temat Polski? Kanclerz zagroziła, że musi przestać trzymać język za zębami ws. Warszawy.
W Niemczech idą wybory – jak popatrzymy na tę sytuację, to sądzę, że była to wypowiedź niewłaściwa względem naszego kraju, ale padła w ogniu walki wyborczej, kampanii. Angela Merkel walczy o głosy, a jej główny kontrkandydat do fotela kanclerza – Martin Schulz - wypowiada się o Polsce dużo ostrzej. Poczekałbym, co o Polsce powie nowo wybrany kanclerz, a nie co mówi w okresie przedwyborczym. Przed wyborami różne rzeczy mówił też Donald Trump – taka jest logika procesów wyborczych, że w kampanii padają zbyt ostre sformułowania.
Rząd Merkel na pewno wie, że reforma sądownictwa jest w Polsce wskazana. Pani kanclerz Merkel zaproponowałbym lekturę wywiadu z Anną Sanders w Deutsche Welle, która była zapytana, czym polskie plany i propozycje różnią się od tego, co w Niemczech. Pani ekspert wskazała, że… niczym, ale kultura polityczna w Niemczech jest inna. Dla mnie brzmi to bardzo optymistycznie, bo nasze rozwiązania nie różnią się przesadnie od tych, które są w Niemczech. Zaś w sprawie kultury politycznej moglibyśmy pewnie rozmawiać długo, ale to wątek na inny wywiad.
Problem jednak jest. Frans Timmermans zasugerował z kolei, że jeśli projekty ustaw zaproponowane przez prezydenta nie będą odpowiednio złagodzone, to zostanie uruchomiona procedura z art. 7, na które końcu możliwe są sankcje.
Nie podoba mi się próba straszenia nas artykułem 7, bo mamy wszelkie prawo do reformowania wymiaru sprawiedliwości. Jest kilku sędziów w izbie karnej i wojskowej SN, którzy byli sędziami w stanie wojennym. Sądzili moich kolegów z organizacji podziemnej – czy to nie woła o pomstę do nieba dla pana Timmermansa? Z chęcią przy okazji zapytam go, czy fakt, że ludzie, którzy nie powinni nawet pełnić zawodu sędziowskiego po takiej hańbie lat 80., a są dziś w SN - jest w porządku? Czy w porządku jest, że kluczowa grupa zawodowa i ustrojowa, jaką są sędziowie, nie podlega żadnej kontroli? Ale najbardziej smutnym widokiem jest chór polskich polityków namawiających pana Timmermansa do nałożenia na Polskę sankcji. Te osoby stawiają się nie w opozycji do polskiego rządu, tylko w opozycji do polskiego państwa.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355690-nasz-wywiad-wicepremier-morawiecki-o-kulisach-wizyty-w-usa-przekonuje-amerykanow-ze-chcemy-byc-panstwem-prawa-a-nie-prawnikow?strona=3