Jak to się stało, że Marcin P., który z lotnictwem nie miał nic wspólnego, nagle i „przypadkowo” zainteresował się upadającą spółką Jet Air?
Trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego Marcin P. wyszukał i w jakich okolicznościach, firmę Jet Air. Firmę należącą do pana Wicherka. Proszę ponownie zwrócić uwagę na sekwencję wydarzeń. Pan Wicherek określił swoją firmę, jako „trupa”. Firma miała ogromne problemy finansowe i problemy techniczne floty. W pewnym momencie Marcin P. pisze do prezesa Wicherka maila, w którym wyraża swoje zainteresowanie podupadającą linią. Dochodzi do spotkania, po którym rozpoczyna się proces przelewania 10 milionów złotych z Amber Gold do Jet Air.
Bez jakiejkolwiek umowy, czyli „na gębę”.
Nie było żadnego umocowania w dokumentach. Możliwe, że odpowiedzią na pytanie „dlaczego” jest zeznanie pana Wicherka, który na pytanie: kogo zna w branży lotniczej, odpowiada, że zna Krzysztofa Kapisa - dyrektora w ministerstwie Sławomira Nowaka, który odpowiada za lotnictwo, Gromosława Czempińskiego i zna również pracowników ULC. Czy to jest przypadek, że Marcin P. wziął pod uwagę właśnie firmę Wicherka? Jak siła zadziałała, że Jet Air, nie spełniając szeregu wymogów, mogła działać bez przeszkód?
CZYTAJ TAKŻE:Tak wyglądało państwo Tuska! Urząd skarbowy nie interesował się 10 milionami od Amber Gold dla Jet Air!
Czy te powiązania, szczególnie polityczne, nie były powodem nerwowego zachowania tak Sławomira Nowaka, jak i posła PO Krzysztofa Brejzy w trakcie przesłuchań przed komisją?
Oczywiście, ale zwróćmy też uwagę na zachowanie mediów sprzyjających opozycji. Przez ostatnie miesiące nie zajmowały się sprawą prac komisji. Od momentu ustalenia listy świadków, na której znalazł się Sławomir Nowak i Michał Tusk, nieustannie uderzają w komisję.
A sprawa dziwnego układu między Portami Lotniczymi, a OLT?
Komisja ujawniła dokument, z którego wynika, że państwowe przedsiębiorstwo ”Porty Lotnicze”, znajdujące się pod nadzorem ministra Nowaka, w sposób( wszystko na to wskazuje) świadomy, pozwoliły spółce OLT bezpłatnie „korzystać z lotniska”, a szkoda powstała z tego tytułu wyniosła 1 390 000 złotych. Ta szkoda została wytworzona w okresie od czerwca do lipca 2012 roku, czyli w okresie, w którym Sławomir Nowak miał wiedzę z notatki ABW. Pracownicy „Portów Lotniczych” zadecydowali najpierw, że spółki OLT muszą płacić za usługi portów gotówką, a następnie pojawia się przedziwna notatka z 27 lipca 2012 r., która w konkluzji mówi: „podjęto wspólnie decyzję o braku jakichkolwiek dalszych działań restrykcyjnych wobec OLT Express Poland do czasu spotkania z przedstawicielami grupy, nawet jeżeli nie będzie on (OLT Express Poland - red.) regulował opłat za wykonywanie na bieżąco usług lotniczych. Jak to wytłumaczyć? Istnieje uzasadnione podejrzenie, że doszło do działania na niekorzyść spółki Porty Lotnicze na powyższą kwotę. Spółki będącej ówcześnie pod nadzorem ministra Nowaka.
Czy te okoliczności mogą sprawić, że komisja śledcza będzie powiadamiała prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników ULC, Portów Lotniczych, czy wręcz samego Sławomira Nowaka? Takie doniesienie złożyliście w sprawie działań gdańskich prokuratorów po pierwszym etapie przesłuchań.
Ustaliliśmy, że po zakończeniu wątku lotniczego komisji, nastąpi posiedzenie, na którym podejmiemy decyzję co zrobimy z ujawnioną wiedzą. Normalnie zrobilibyśmy to po przygotowaniu ostatecznego raportu końcowego z prac komisji, ale ze względu na biegi przedawnień i na fakt, że komisja ma jeszcze do przesłuchania ok. 100 świadków, podjęliśmy decyzję, że każdy wątek kończymy konkluzją. W przypadku Urzędu Lotnictwa Cywilnego można się domyślać jakie będą konkluzje. Trudno odrzucić jednak tezę, że potrzebna będzie szeroka współpraca z organami sprawiedliwości, które posiadają realne możliwości wyciągnięcia konsekwencji. W momencie, w którym występuje postawienie zarzutów, bardzo często pamięć ludzka zaczyna działać lepiej. Mamy do czynienia z milionami zł strat. W prawie karnym mamy art. 46 Kodeksu Karnego, który daje możliwość w procesie karnym, złożenia wniosku o nałożenie przez sąd obowiązku naprawienia szkody.
Ta „groźba” może polepszyć pamięć niektórych świadków, a w przyszłości możliwe, że także oskarżonych.
Osobom, które śmieją się na posiedzeniach komisji, może przestać być do śmiechu. Każdy ma prawo składać zeznania takie, jakie uznaje za stosowne. Podobnie jest z reakcjami. Trzeba jednak mieć świadomość, że komisja śledcza będzie współpracowała bardzo sprawnie z prokuraturą. Tego wymaga sprawiedliwość, ale nie tylko. Każdy kolejny urzędnik musi mieć świadomość, że nie może bezkarnie nie dopełniać swoich obowiązków.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak to się stało, że Marcin P., który z lotnictwem nie miał nic wspólnego, nagle i „przypadkowo” zainteresował się upadającą spółką Jet Air?
Trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego Marcin P. wyszukał i w jakich okolicznościach, firmę Jet Air. Firmę należącą do pana Wicherka. Proszę ponownie zwrócić uwagę na sekwencję wydarzeń. Pan Wicherek określił swoją firmę, jako „trupa”. Firma miała ogromne problemy finansowe i problemy techniczne floty. W pewnym momencie Marcin P. pisze do prezesa Wicherka maila, w którym wyraża swoje zainteresowanie podupadającą linią. Dochodzi do spotkania, po którym rozpoczyna się proces przelewania 10 milionów złotych z Amber Gold do Jet Air.
Bez jakiejkolwiek umowy, czyli „na gębę”.
Nie było żadnego umocowania w dokumentach. Możliwe, że odpowiedzią na pytanie „dlaczego” jest zeznanie pana Wicherka, który na pytanie: kogo zna w branży lotniczej, odpowiada, że zna Krzysztofa Kapisa - dyrektora w ministerstwie Sławomira Nowaka, który odpowiada za lotnictwo, Gromosława Czempińskiego i zna również pracowników ULC. Czy to jest przypadek, że Marcin P. wziął pod uwagę właśnie firmę Wicherka? Jak siła zadziałała, że Jet Air, nie spełniając szeregu wymogów, mogła działać bez przeszkód?
CZYTAJ TAKŻE:Tak wyglądało państwo Tuska! Urząd skarbowy nie interesował się 10 milionami od Amber Gold dla Jet Air!
Czy te powiązania, szczególnie polityczne, nie były powodem nerwowego zachowania tak Sławomira Nowaka, jak i posła PO Krzysztofa Brejzy w trakcie przesłuchań przed komisją?
Oczywiście, ale zwróćmy też uwagę na zachowanie mediów sprzyjających opozycji. Przez ostatnie miesiące nie zajmowały się sprawą prac komisji. Od momentu ustalenia listy świadków, na której znalazł się Sławomir Nowak i Michał Tusk, nieustannie uderzają w komisję.
A sprawa dziwnego układu między Portami Lotniczymi, a OLT?
Komisja ujawniła dokument, z którego wynika, że państwowe przedsiębiorstwo ”Porty Lotnicze”, znajdujące się pod nadzorem ministra Nowaka, w sposób( wszystko na to wskazuje) świadomy, pozwoliły spółce OLT bezpłatnie „korzystać z lotniska”, a szkoda powstała z tego tytułu wyniosła 1 390 000 złotych. Ta szkoda została wytworzona w okresie od czerwca do lipca 2012 roku, czyli w okresie, w którym Sławomir Nowak miał wiedzę z notatki ABW. Pracownicy „Portów Lotniczych” zadecydowali najpierw, że spółki OLT muszą płacić za usługi portów gotówką, a następnie pojawia się przedziwna notatka z 27 lipca 2012 r., która w konkluzji mówi: „podjęto wspólnie decyzję o braku jakichkolwiek dalszych działań restrykcyjnych wobec OLT Express Poland do czasu spotkania z przedstawicielami grupy, nawet jeżeli nie będzie on (OLT Express Poland - red.) regulował opłat za wykonywanie na bieżąco usług lotniczych. Jak to wytłumaczyć? Istnieje uzasadnione podejrzenie, że doszło do działania na niekorzyść spółki Porty Lotnicze na powyższą kwotę. Spółki będącej ówcześnie pod nadzorem ministra Nowaka.
Czy te okoliczności mogą sprawić, że komisja śledcza będzie powiadamiała prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników ULC, Portów Lotniczych, czy wręcz samego Sławomira Nowaka? Takie doniesienie złożyliście w sprawie działań gdańskich prokuratorów po pierwszym etapie przesłuchań.
Ustaliliśmy, że po zakończeniu wątku lotniczego komisji, nastąpi posiedzenie, na którym podejmiemy decyzję co zrobimy z ujawnioną wiedzą. Normalnie zrobilibyśmy to po przygotowaniu ostatecznego raportu końcowego z prac komisji, ale ze względu na biegi przedawnień i na fakt, że komisja ma jeszcze do przesłuchania ok. 100 świadków, podjęliśmy decyzję, że każdy wątek kończymy konkluzją. W przypadku Urzędu Lotnictwa Cywilnego można się domyślać jakie będą konkluzje. Trudno odrzucić jednak tezę, że potrzebna będzie szeroka współpraca z organami sprawiedliwości, które posiadają realne możliwości wyciągnięcia konsekwencji. W momencie, w którym występuje postawienie zarzutów, bardzo często pamięć ludzka zaczyna działać lepiej. Mamy do czynienia z milionami zł strat. W prawie karnym mamy art. 46 Kodeksu Karnego, który daje możliwość w procesie karnym, złożenia wniosku o nałożenie przez sąd obowiązku naprawienia szkody.
Ta „groźba” może polepszyć pamięć niektórych świadków, a w przyszłości możliwe, że także oskarżonych.
Osobom, które śmieją się na posiedzeniach komisji, może przestać być do śmiechu. Każdy ma prawo składać zeznania takie, jakie uznaje za stosowne. Podobnie jest z reakcjami. Trzeba jednak mieć świadomość, że komisja śledcza będzie współpracowała bardzo sprawnie z prokuraturą. Tego wymaga sprawiedliwość, ale nie tylko. Każdy kolejny urzędnik musi mieć świadomość, że nie może bezkarnie nie dopełniać swoich obowiązków.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Strona 4 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/341619-tylko-u-nas-wassermann-prezentuje-kalendarium-przekretu-w-lotniczej-czesci-afery-amber-gold-czy-slawomir-nowak-pomogl-marcinowi-p?strona=4