Skoro jesteśmy przy lotniskach, w zeznaniach Jarosława Frankowskiego, byłego dyrektora zarządzającego OLT Express, pojawia się ważny wątek związany z prezesem spółki zarządzającej lotnikiem w Gdańsku Tomaszem Kloskowskim - pupilem Platformy Obywatelskiej na Pomorzu. Okazało się, że to pan prezes Kloskowski wprowadził na salony biznesu lotniczego pana Marcina P. oraz Michała Tuska. To na lotnisku w Gdańsku ważni samorządowcy i osoby związane z PO ciągnęły później samolot OLT Express.
Tak wynika z dokumentacji. Osobą, która pozyskała i rekomendowała dla Marcina P. Michała Tuska i Jarosława Frankowskiego był właśnie Tomasz Kloskowski.
Ważny urzędnik i menager lotniska w Gdańsku był jednocześnie kadrowym Marcina P.?
Paradoks całej tej sytuacji został ujawniony na początku zeznania Jarosława Frankowskiego. Zeznał on, że jeszcze przed uruchomieniem lotów OLT Express 1 kwietniu 2012 r., uczestniczył on w spotkaniu na lotnisku w Gdańsku, w którym brali udział właśnie Kloskowski i Michał Tusk. Zadaliśmy więc pytanie, czyje interesy reprezentował Michał Tusk na tym spotkaniu. OLT, czy lotniska w Gdańsku?
Tusk występował w podwójnej roli, skoro w trakcie tego spotkania pracował już, przynajmniej nieoficjalnie, dla obu firm jednocześnie.
Frankowski stwierdził, że Michał Tusk reprezentował interesy lotniska i występował przeciwko OLT. Spytaliśmy więc Frankowskiego skąd wie, że Michał Tusk reprezentował interesy lotniska? Nie twierdzę, że taka sytuacja naraża się na sankcję karną wprost. Uważam, że ta sytuacja jest dwuznaczna, dająca pole do stwierdzenia, że doszło do konfliktu interesów.
A czy to nie jest dziwne, że teoretycznie szeregowy pracownik, czy współpracownik marketingowy lotniska, czyli Michał Tusk, bierze udział w poważnych negocjacjach biznesowych między Kloskowskim, a Marcinem P.?
Negocjacje miały miejsce w końcówce marca 2012 r., ale przed 1 kwietnia 2012 roku. Michał Tusk od połowy marca pracował już dla OLT, a z lotniskiem związał się w połowie kwietnia. Kogo więc tak naprawdę przedstawiał prezes lotniska?
W zeznaniach Frankowskiego pojawia się niepokojące zdanie, z którego wynikało, że Marcin P. bał się, iż zakończy współpracę z Michałem Tuskiem. Czego bał się ten przebiegły oszust?
On się bał odmówić jego zatrudniania. Tak to odebrałem. Trzeba cofnąć się do maila z grudnia 2011 roku. Marcin M. pisze w nim do Frankowskiego: chciałem z tobą porozmawiać na temat roli Michała Tuska. Wiesz on może tak samo pomóc i zaszkodzić. Frankowski odpowiada: wiesz, myślałem na ten temat. Myślę, że należy sytuację zostawić tak jak jest.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Toksyczny układ między Michałem Tuskiem, a oszustem? Świadek: „Marcin P. bał się powiedzieć, że nie chce współpracować z Tuskiem”
Nie stali się przypadkiem zakładnikami tej „współpracy” z Michałem Tuskiem?
Trudno mi jest na tym etapie odpowiedzieć.
Czytaj na kolejnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Skoro jesteśmy przy lotniskach, w zeznaniach Jarosława Frankowskiego, byłego dyrektora zarządzającego OLT Express, pojawia się ważny wątek związany z prezesem spółki zarządzającej lotnikiem w Gdańsku Tomaszem Kloskowskim - pupilem Platformy Obywatelskiej na Pomorzu. Okazało się, że to pan prezes Kloskowski wprowadził na salony biznesu lotniczego pana Marcina P. oraz Michała Tuska. To na lotnisku w Gdańsku ważni samorządowcy i osoby związane z PO ciągnęły później samolot OLT Express.
Tak wynika z dokumentacji. Osobą, która pozyskała i rekomendowała dla Marcina P. Michała Tuska i Jarosława Frankowskiego był właśnie Tomasz Kloskowski.
Ważny urzędnik i menager lotniska w Gdańsku był jednocześnie kadrowym Marcina P.?
Paradoks całej tej sytuacji został ujawniony na początku zeznania Jarosława Frankowskiego. Zeznał on, że jeszcze przed uruchomieniem lotów OLT Express 1 kwietniu 2012 r., uczestniczył on w spotkaniu na lotnisku w Gdańsku, w którym brali udział właśnie Kloskowski i Michał Tusk. Zadaliśmy więc pytanie, czyje interesy reprezentował Michał Tusk na tym spotkaniu. OLT, czy lotniska w Gdańsku?
Tusk występował w podwójnej roli, skoro w trakcie tego spotkania pracował już, przynajmniej nieoficjalnie, dla obu firm jednocześnie.
Frankowski stwierdził, że Michał Tusk reprezentował interesy lotniska i występował przeciwko OLT. Spytaliśmy więc Frankowskiego skąd wie, że Michał Tusk reprezentował interesy lotniska? Nie twierdzę, że taka sytuacja naraża się na sankcję karną wprost. Uważam, że ta sytuacja jest dwuznaczna, dająca pole do stwierdzenia, że doszło do konfliktu interesów.
A czy to nie jest dziwne, że teoretycznie szeregowy pracownik, czy współpracownik marketingowy lotniska, czyli Michał Tusk, bierze udział w poważnych negocjacjach biznesowych między Kloskowskim, a Marcinem P.?
Negocjacje miały miejsce w końcówce marca 2012 r., ale przed 1 kwietnia 2012 roku. Michał Tusk od połowy marca pracował już dla OLT, a z lotniskiem związał się w połowie kwietnia. Kogo więc tak naprawdę przedstawiał prezes lotniska?
W zeznaniach Frankowskiego pojawia się niepokojące zdanie, z którego wynikało, że Marcin P. bał się, iż zakończy współpracę z Michałem Tuskiem. Czego bał się ten przebiegły oszust?
On się bał odmówić jego zatrudniania. Tak to odebrałem. Trzeba cofnąć się do maila z grudnia 2011 roku. Marcin M. pisze w nim do Frankowskiego: chciałem z tobą porozmawiać na temat roli Michała Tuska. Wiesz on może tak samo pomóc i zaszkodzić. Frankowski odpowiada: wiesz, myślałem na ten temat. Myślę, że należy sytuację zostawić tak jak jest.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Toksyczny układ między Michałem Tuskiem, a oszustem? Świadek: „Marcin P. bał się powiedzieć, że nie chce współpracować z Tuskiem”
Nie stali się przypadkiem zakładnikami tej „współpracy” z Michałem Tuskiem?
Trudno mi jest na tym etapie odpowiedzieć.
Czytaj na kolejnej stronie ===>
Strona 3 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/341619-tylko-u-nas-wassermann-prezentuje-kalendarium-przekretu-w-lotniczej-czesci-afery-amber-gold-czy-slawomir-nowak-pomogl-marcinowi-p?strona=3