Służby specjalne nie lubią kamer i rozgłosu przeszkadzającego w realizacji zadań. Mógłbym zapytać nieco złośliwie, czemu banki nie konwojują pieniędzy w samochodach z zapisaną na plandece kwotą, w godzinach największego nasilenia ruchu? Byłoby to zachętą do kradzieży. Podobnie chroni się tajne informacje. Żadnego włamania do pomieszczeń przecież nie było. Klucze powinny być zdeponowane u oficera dyżurnego i powinny zostać wydane
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl pełnomocnik ministra obrony narodowej ds. CEK NATO Mariusz Marasek.
wPolityce.pl: Skończyła się pana rola w CEK NATO, jako pełnomocnika ds. jego tworzenia. Przyszedł pan tam w dramatycznych okolicznościach. Media ukazywały to w kategoriach niemal zamachu…
Mariusz Marasek: No cóż, poprzednia obsada nie chciała oddać siedziby CEK, chciała się tam „okopać” i nie dopuścić do zmian. Padały niedwuznaczne sugestie, że Centrum już jest instytucją afiliowaną przy NATO i polski minister obrony nie może nikogo odwołać. Ba, twierdzono, że teren CEK jest eksterytorialny, a przecież tak nie było i nie będzie. Poprzednie kierownictwo chciało się zabezpieczyć przed odwołaniem i twierdziło, że minister nie może ich usunąć bez zgody Komitetu Sterującego i ministra obrony Słowacji, jako współzałożyciela Centrum. Odmówiło wszelkiej współpracy, robiąc uniki przed kontaktami ze swoimi przełożonymi, mimo, że podlegało Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Zupełnym szczytem było angażowanie mediów w obronie swoich interesów metodą anonimowych przecieków. Każdy, kto ma minimalne pojęcie o wojsku, wie, że takich zachowań żadne przepisy nie tolerują. Szef SKW postanowił odwołać kierownictwo i kadrę Centrum, ponieważ stracił do niego zaufanie, a Centrum przejąć, aby osiągnąć założone cele zgodnie z procedurami bezpieczeństwa i zobowiązaniami sojuszniczymi. W efekcie zabezpieczono znajdujące się w budynku materiały niejawne, które były tam przechowywane z naruszeniem prawa .
Dobrze, ale dlaczego zrobiono to w nocy??
Służby specjalne nie lubią kamer i rozgłosu przeszkadzającego w realizacji zadań. Mógłbym zapytać nieco złośliwie, czemu banki nie konwojują pieniędzy w samochodach z zapisaną na plandece kwotą, w godzinach największego nasilenia ruchu? Byłoby to zachętą do kradzieży. Podobnie chroni się tajne informacje. Żadnego włamania do pomieszczeń przecież nie było. Klucze powinny być zdeponowane u oficera dyżurnego i zostać wydane. Jeżeli ich nie było, to odpowiedzialność za to spadała na ówczesne kierownictwo Centrum. Skoro odmówiono otworzenia sejfu, trzeba było dostać się do niego w inny sposób. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem, co potwierdziła prokuratura.
Pan tam był wtedy?
Nie, to wymysł portalu OKO.press, zresztą żałosny. Para autorów, sprzecznie z faktami, przypisała mi uczestnictwo w objęciu kontroli nad CEK. Co więcej, powołała się na „Gazetę Wyborczą”, która mnie akurat w tym kontekście nie wymieniała. Oznacza to, że dziennikarze nie zadali sobie trudu lektury dziennika, na który się powoływali! Co więcej, nie zechcieli również sprawdzić daty objęcia przeze mnie obowiązków pełnomocnika CEK NATO, co nastąpiło w dniu 30 grudnia 2015 roku, dwa tygodnie po przejęciu CEK.
Do jakich zadań został Pan powołany przez ministra Macierewicza?
Do organizacji CEK. Należało zapewnić niezbędną infrastrukturę, a zatem dobrze wyposażoną siedzibę, zapewniającą szeroko pojęte bezpieczeństwo fizyczne i bezpieczeństwo informacji. Należało zatrudnić wysoko wykwalifikowaną kadrę, posiadającą kwalifikacje i doświadczenia w pracy kontrwywiadowczej i współpracy zagranicznej. Nie wszyscy zatrudnieni wcześniej spełniali tego typu wymogi.
Budynek CEK musiał też spełniać techniczne i formalne wymogi, pozwalające na instalację specjalnych systemów łączności niejawnej. Chodziło o monitorowany obiekt, w którym można wytwarzać, przetwarzać i przechowywać materiały niejawne, zgodnie z certyfikatami polskimi i natowskimi. Obiekt ten musiał zagwarantować warunki, w których nie będzie możliwy podsłuch ani podgląd z zewnątrz, np. poprzez zeskanowanie sygnału emisji elektromagnetycznej.
Niestety, pomieszczenia odziedziczone po poprzedniej ekipy nie spełniały warunków niezbędnych do wytwarzania, przechowywania i przetwarzania materiałów niejawnych. Nie byłoby mowy o uzyskaniu akredytacji NATO…
Akredytacji, czyli …?
Tym pojęciem określa się stwierdzenie zgodności rozwiązań z wymaganymi przez NATO procedurami i ich akceptację, co umożliwia podjęcie właściwej działalności.
CZYTAJ TAKŻE: Księstwo stworzone przez Siemoniaka. Patologie w CEK NATO każą zapytać, do czego naprawdę miała służyć ta jednostka
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Służby specjalne nie lubią kamer i rozgłosu przeszkadzającego w realizacji zadań. Mógłbym zapytać nieco złośliwie, czemu banki nie konwojują pieniędzy w samochodach z zapisaną na plandece kwotą, w godzinach największego nasilenia ruchu? Byłoby to zachętą do kradzieży. Podobnie chroni się tajne informacje. Żadnego włamania do pomieszczeń przecież nie było. Klucze powinny być zdeponowane u oficera dyżurnego i powinny zostać wydane
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl pełnomocnik ministra obrony narodowej ds. CEK NATO Mariusz Marasek.
wPolityce.pl: Skończyła się pana rola w CEK NATO, jako pełnomocnika ds. jego tworzenia. Przyszedł pan tam w dramatycznych okolicznościach. Media ukazywały to w kategoriach niemal zamachu…
Mariusz Marasek: No cóż, poprzednia obsada nie chciała oddać siedziby CEK, chciała się tam „okopać” i nie dopuścić do zmian. Padały niedwuznaczne sugestie, że Centrum już jest instytucją afiliowaną przy NATO i polski minister obrony nie może nikogo odwołać. Ba, twierdzono, że teren CEK jest eksterytorialny, a przecież tak nie było i nie będzie. Poprzednie kierownictwo chciało się zabezpieczyć przed odwołaniem i twierdziło, że minister nie może ich usunąć bez zgody Komitetu Sterującego i ministra obrony Słowacji, jako współzałożyciela Centrum. Odmówiło wszelkiej współpracy, robiąc uniki przed kontaktami ze swoimi przełożonymi, mimo, że podlegało Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Zupełnym szczytem było angażowanie mediów w obronie swoich interesów metodą anonimowych przecieków. Każdy, kto ma minimalne pojęcie o wojsku, wie, że takich zachowań żadne przepisy nie tolerują. Szef SKW postanowił odwołać kierownictwo i kadrę Centrum, ponieważ stracił do niego zaufanie, a Centrum przejąć, aby osiągnąć założone cele zgodnie z procedurami bezpieczeństwa i zobowiązaniami sojuszniczymi. W efekcie zabezpieczono znajdujące się w budynku materiały niejawne, które były tam przechowywane z naruszeniem prawa .
Dobrze, ale dlaczego zrobiono to w nocy??
Służby specjalne nie lubią kamer i rozgłosu przeszkadzającego w realizacji zadań. Mógłbym zapytać nieco złośliwie, czemu banki nie konwojują pieniędzy w samochodach z zapisaną na plandece kwotą, w godzinach największego nasilenia ruchu? Byłoby to zachętą do kradzieży. Podobnie chroni się tajne informacje. Żadnego włamania do pomieszczeń przecież nie było. Klucze powinny być zdeponowane u oficera dyżurnego i zostać wydane. Jeżeli ich nie było, to odpowiedzialność za to spadała na ówczesne kierownictwo Centrum. Skoro odmówiono otworzenia sejfu, trzeba było dostać się do niego w inny sposób. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem, co potwierdziła prokuratura.
Pan tam był wtedy?
Nie, to wymysł portalu OKO.press, zresztą żałosny. Para autorów, sprzecznie z faktami, przypisała mi uczestnictwo w objęciu kontroli nad CEK. Co więcej, powołała się na „Gazetę Wyborczą”, która mnie akurat w tym kontekście nie wymieniała. Oznacza to, że dziennikarze nie zadali sobie trudu lektury dziennika, na który się powoływali! Co więcej, nie zechcieli również sprawdzić daty objęcia przeze mnie obowiązków pełnomocnika CEK NATO, co nastąpiło w dniu 30 grudnia 2015 roku, dwa tygodnie po przejęciu CEK.
Do jakich zadań został Pan powołany przez ministra Macierewicza?
Do organizacji CEK. Należało zapewnić niezbędną infrastrukturę, a zatem dobrze wyposażoną siedzibę, zapewniającą szeroko pojęte bezpieczeństwo fizyczne i bezpieczeństwo informacji. Należało zatrudnić wysoko wykwalifikowaną kadrę, posiadającą kwalifikacje i doświadczenia w pracy kontrwywiadowczej i współpracy zagranicznej. Nie wszyscy zatrudnieni wcześniej spełniali tego typu wymogi.
Budynek CEK musiał też spełniać techniczne i formalne wymogi, pozwalające na instalację specjalnych systemów łączności niejawnej. Chodziło o monitorowany obiekt, w którym można wytwarzać, przetwarzać i przechowywać materiały niejawne, zgodnie z certyfikatami polskimi i natowskimi. Obiekt ten musiał zagwarantować warunki, w których nie będzie możliwy podsłuch ani podgląd z zewnątrz, np. poprzez zeskanowanie sygnału emisji elektromagnetycznej.
Niestety, pomieszczenia odziedziczone po poprzedniej ekipy nie spełniały warunków niezbędnych do wytwarzania, przechowywania i przetwarzania materiałów niejawnych. Nie byłoby mowy o uzyskaniu akredytacji NATO…
Akredytacji, czyli …?
Tym pojęciem określa się stwierdzenie zgodności rozwiązań z wymaganymi przez NATO procedurami i ich akceptację, co umożliwia podjęcie właściwej działalności.
CZYTAJ TAKŻE: Księstwo stworzone przez Siemoniaka. Patologie w CEK NATO każą zapytać, do czego naprawdę miała służyć ta jednostka
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/316588-pelnomocnik-ds-cek-nato-zakonczylem-powierzone-mi-zadania-w-czasie-krotszym-niz-rok-podobny-projekt-we-wloszech-wdrazano-ponad-7-lat-nasz-wywiad