Latem 2014 r. kelner Łukasz N., dziś oskarżony o nielegalne podsłuchy w stołecznych restauracjach, był bliski samobójstwa
— wynika z zeznań w sądzie oficera Centralnego Biura Śledczego, które objęło wtedy N. programem ochrony.
Poniedziałek jest kolejnym dniem procesu przed Sądem Okręgowym w Warszawie, w którym oskarżeni w sprawie nielegalnych podsłuchów są: biznesmen Marek Falenta, dwaj kelnerzy Konrad Lassota i Łukasz N., oraz współpracownik Falenty Krzysztof Rybka.
Zeznając w sądzie jako świadek, wyższy oficer CBŚ powiedział, że latem 2014 r. poszedł do mieszkania N. z poleceniem spytania, czy nie czuje się on zagrożony w związku z doniesieniami medialnymi na swój temat w sprawie afery. N. spytał go, co policja może mu zaoferować; mówił, że „ktoś za nim jeździ”. „Odpowiedziałem: +dużą koronę+, +małą koronę+ oraz czynności ochronne” - zeznał świadek (mianem „dużej i małej korony” w policyjnym slangu określa się status świadka koronnego i tzw. małego świadka koronnego - PAP).
Według świadka było to trzy dni po zatrzymaniu na krótko N. przez ABW.
Poprawialiśmy po nich czynności; podeszliśmy do N. po ludzku; jesteśmy w tym dobrzy
— zeznał ten oficer CBŚ, naczelnik jednego z wydziałów Biura.
N. mówił potem, że gdyby policja przyszła do niego godzinę później, to powiesiłby się, „bo został z tym wszystkim sam” - relacjonował świadek, według którego N. był „mocno zestresowany”.
Świadek dodał, że wkrótce po jego wizycie u N., przyszedł on „roztrzęsiony” do KGP, mówiąc że „chce się przyznać do wszystkiego”. Według świadka, gdy padło pytanie, dla kogo nagrywał, N. odpowiedział: „dla Marka Falenty”, co robił razem z Lassotą i za co dostał 20 tys. zł.
Zostaliśmy wydymani przez Marka Falentę
— takie słowa N. przytoczył świadek.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Latem 2014 r. kelner Łukasz N., dziś oskarżony o nielegalne podsłuchy w stołecznych restauracjach, był bliski samobójstwa
— wynika z zeznań w sądzie oficera Centralnego Biura Śledczego, które objęło wtedy N. programem ochrony.
Poniedziałek jest kolejnym dniem procesu przed Sądem Okręgowym w Warszawie, w którym oskarżeni w sprawie nielegalnych podsłuchów są: biznesmen Marek Falenta, dwaj kelnerzy Konrad Lassota i Łukasz N., oraz współpracownik Falenty Krzysztof Rybka.
Zeznając w sądzie jako świadek, wyższy oficer CBŚ powiedział, że latem 2014 r. poszedł do mieszkania N. z poleceniem spytania, czy nie czuje się on zagrożony w związku z doniesieniami medialnymi na swój temat w sprawie afery. N. spytał go, co policja może mu zaoferować; mówił, że „ktoś za nim jeździ”. „Odpowiedziałem: +dużą koronę+, +małą koronę+ oraz czynności ochronne” - zeznał świadek (mianem „dużej i małej korony” w policyjnym slangu określa się status świadka koronnego i tzw. małego świadka koronnego - PAP).
Według świadka było to trzy dni po zatrzymaniu na krótko N. przez ABW.
Poprawialiśmy po nich czynności; podeszliśmy do N. po ludzku; jesteśmy w tym dobrzy
— zeznał ten oficer CBŚ, naczelnik jednego z wydziałów Biura.
N. mówił potem, że gdyby policja przyszła do niego godzinę później, to powiesiłby się, „bo został z tym wszystkim sam” - relacjonował świadek, według którego N. był „mocno zestresowany”.
Świadek dodał, że wkrótce po jego wizycie u N., przyszedł on „roztrzęsiony” do KGP, mówiąc że „chce się przyznać do wszystkiego”. Według świadka, gdy padło pytanie, dla kogo nagrywał, N. odpowiedział: „dla Marka Falenty”, co robił razem z Lassotą i za co dostał 20 tys. zł.
Zostaliśmy wydymani przez Marka Falentę
— takie słowa N. przytoczył świadek.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/316321-byly-szef-orlenu-nikt-nie-oferowal-mi-odsprzedazy-moich-nielegalnie-nagranych-rozmow-oficer-cbs-kelner-lukasz-n-byl-bliski-samobojstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.