Z zeznań świadka wynika, że N. zadzwonił wtedy do Lassoty, aby i on przyjechał do komendy. Według świadka, gdy to już się stało, N. powiedział Lassocie: „Trzeba się przyznać, bo zostaliśmy sami”. Gdy potem świadek zwrócił im uwagę, że nagrywali nielegalnie za 20 tys. zł, Lassota powiedział N.: „Wiedziałem, że mnie dymasz, bo dałeś mi tylko 2,5 tys. zł”.
Zdaniem świadka rozmawiając z N. przy policjantach o tym, kogo nagrali, Lassota powiedział, że „bardzo się bał Jana Kulczyka i jego ochrony”.
Dlatego tu jesteśmy i chłopaki nam pomogą
— odpowiedział mu N.
Po złożeniu zeznań N. i Lassota zostali objęci ochroną w ramach „małej korony”
— dodał świadek.
Według niego „N. nadal jest w tym programie, a Lassota zrezygnował z tego po kilku dniach”.
Świadek ten zeznał też, że wobec „informacji o realnym zagrożeniu życia i zdrowia Falenty”, zgodnie z procedurą udał się do Falenty, by z nim porozmawiać.
On odmówił ochrony, którą oferowaliśmy
— dodał świadek.
Na kilka pytań nie odpowiedział, zasłaniając się tajemnicą służbową.
Sprawa dotyczy nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Falenta i Rybka nie przyznali się do winy - Lassota i N. przyznali się. N. zeznawał, że Falenta za pieniądze zlecał nagrywanie rozmów w restauracjach. Lassota jako swą motywację wskazał „nieprawidłowości popełniane przez funkcjonariuszy publicznych”. Grozi im do 2 lat więzienia.
Według prokuratury motywy działania oskarżonych miały „charakter biznesowo-finansowy”. Media twierdzą, że nagrania miały być zemstą Falenty za śledztwo w sprawie jego firmy Składy Węgla, a także próbą zdobycia ważnych informacji dla działalności gospodarczej.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Z zeznań świadka wynika, że N. zadzwonił wtedy do Lassoty, aby i on przyjechał do komendy. Według świadka, gdy to już się stało, N. powiedział Lassocie: „Trzeba się przyznać, bo zostaliśmy sami”. Gdy potem świadek zwrócił im uwagę, że nagrywali nielegalnie za 20 tys. zł, Lassota powiedział N.: „Wiedziałem, że mnie dymasz, bo dałeś mi tylko 2,5 tys. zł”.
Zdaniem świadka rozmawiając z N. przy policjantach o tym, kogo nagrali, Lassota powiedział, że „bardzo się bał Jana Kulczyka i jego ochrony”.
Dlatego tu jesteśmy i chłopaki nam pomogą
— odpowiedział mu N.
Po złożeniu zeznań N. i Lassota zostali objęci ochroną w ramach „małej korony”
— dodał świadek.
Według niego „N. nadal jest w tym programie, a Lassota zrezygnował z tego po kilku dniach”.
Świadek ten zeznał też, że wobec „informacji o realnym zagrożeniu życia i zdrowia Falenty”, zgodnie z procedurą udał się do Falenty, by z nim porozmawiać.
On odmówił ochrony, którą oferowaliśmy
— dodał świadek.
Na kilka pytań nie odpowiedział, zasłaniając się tajemnicą służbową.
Sprawa dotyczy nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Falenta i Rybka nie przyznali się do winy - Lassota i N. przyznali się. N. zeznawał, że Falenta za pieniądze zlecał nagrywanie rozmów w restauracjach. Lassota jako swą motywację wskazał „nieprawidłowości popełniane przez funkcjonariuszy publicznych”. Grozi im do 2 lat więzienia.
Według prokuratury motywy działania oskarżonych miały „charakter biznesowo-finansowy”. Media twierdzą, że nagrania miały być zemstą Falenty za śledztwo w sprawie jego firmy Składy Węgla, a także próbą zdobycia ważnych informacji dla działalności gospodarczej.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/316321-byly-szef-orlenu-nikt-nie-oferowal-mi-odsprzedazy-moich-nielegalnie-nagranych-rozmow-oficer-cbs-kelner-lukasz-n-byl-bliski-samobojstwa?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.