Myślicie Państwo o innym kinie?
Nie rezygnujemy z pokazania tego filmu 7 listopada. Mamy obietnicę innego kina, nie będę mówił jakiego, bo też pewnie będą na nie naciski. W poniedziałek lub wtorek będziemy wiedzieć czy podtrzymają tę obietnicę i wtedy będziemy dalej działać. Jeśli nie, to będziemy szukać jeszcze innego miejsca. Mam nadzieję, że wolność myślenia i wolność mediów nie jest zakłócona w tym mieście do tego stopnia, że żadne kino nie odważy się tego filmu pokazać. Nie chce mi się w to nawet wierzyć.
We wspomnianym przez Pana mailu mowa jest również, że „nie można lekceważyć możliwych demonstracji”.
Mówiliśmy dyrektorowi kina, że nawet gdyby przed nim była jakaś demonstracja, to żadnego niebezpieczeństwa nie ma, bo zapraszamy ludzi, których znamy. Chcieliśmy jechać nawet do niego z przedstawicielem policji, który też jest w szeregach ambasady, aby zapewnił go o tym. Ponadto sam film nie jest w żaden sposób brutalny, wątpliwy obyczajowo, itd. Moim zdaniem jest tu opór Berlina przed przyjęciem do wiadomości, że być może powody katastrofy smoleńskiej były inne niż im się to wydaje. „Tagesspiegel” opublikował wczoraj tekst, z którego jasno można wywnioskować, że Niemcy są bardzo przywiązani do wersji, którą komisja Anodiny, a potem Millera przedstawiła. I boją się ewidentnie, że filmowa narracja zaistnieje w świadomości niemieckiej. Kontakt ze sponsorem tego filmu, czyli PZU, opiewa na 10 prezentacji. Mam nadzieję, że jeśli nawet jakimś cudem nie doszło do prezentacji tego filmu w Berlinie, to jeszcze będzie 10 innych miejsc, gdzie chcemy go pokazać, min. w Monachium, Hamburgu, Kolonii, Düsseldorfie i Lipsku oraz tam, gdzie będzie takie zapotrzebowanie. Zobaczymy, co będzie się działo w Berlinie, bo to też jest jakiś wskaźnik na ile wolność wypowiedzi, wolność sztuki, o którą przecież ta druga strona walczy, w takich sytuacja jest dana czy będzie blokowana.
Po polskiej premierze „Smoleńska” wyczuwało się już w Niemczech wrogość do tego obrazu?
Wydaje mi się, że nie. Jeśli już to wrogość do PiS i obozu rządzącego w Polsce. Choć z tym też jest różnie w zależności od ugrupowania politycznego. Robię tutaj sporo, żeby tę wrogość rozbroić, próbuję tłumaczyć, że to, co rząd nasz robi jest europejskie i sensowne, że Polską nie rządzi jakaś grupa szaleńców, których należy zwalczać. Rozmawiam z wieloma politykami i natrafiam na zrozumienie. Oczywiście jest tutaj ten problem Trybunału Konstytucyjnego, którego oni tak naprawdę nie rozumieją i wierzą ślepo w to, co Komisja Europejska czy Komisja Wenecka wygłasza. Nie są skłonni, nawet jeżeli są prawnikami, zastanowić się nad argumentacja drugiej strony. Zobaczymy jak będzie jutro. O 17.00 odbędzie się spotkanie z dwoma wybitnymi prawnikami- prof. Morawskim i prof. Banaszakiem, którzy mają przedstawić sprawę Trybunału trochę z innej strony. Zaprosiłem 20 niemieckich profesorów prawa z 4 okolicznych uniwersytetów i ok. 30 dziennikarzy na to spotkanie, będzie dla nich specjalne tłumaczenie. Chciałbym zobaczyć ilu z nich przyjdzie i jaka będzie dyskusja. Obawiam się niestety, że raczej będą to spotkanie bojkotować.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Myślicie Państwo o innym kinie?
Nie rezygnujemy z pokazania tego filmu 7 listopada. Mamy obietnicę innego kina, nie będę mówił jakiego, bo też pewnie będą na nie naciski. W poniedziałek lub wtorek będziemy wiedzieć czy podtrzymają tę obietnicę i wtedy będziemy dalej działać. Jeśli nie, to będziemy szukać jeszcze innego miejsca. Mam nadzieję, że wolność myślenia i wolność mediów nie jest zakłócona w tym mieście do tego stopnia, że żadne kino nie odważy się tego filmu pokazać. Nie chce mi się w to nawet wierzyć.
We wspomnianym przez Pana mailu mowa jest również, że „nie można lekceważyć możliwych demonstracji”.
Mówiliśmy dyrektorowi kina, że nawet gdyby przed nim była jakaś demonstracja, to żadnego niebezpieczeństwa nie ma, bo zapraszamy ludzi, których znamy. Chcieliśmy jechać nawet do niego z przedstawicielem policji, który też jest w szeregach ambasady, aby zapewnił go o tym. Ponadto sam film nie jest w żaden sposób brutalny, wątpliwy obyczajowo, itd. Moim zdaniem jest tu opór Berlina przed przyjęciem do wiadomości, że być może powody katastrofy smoleńskiej były inne niż im się to wydaje. „Tagesspiegel” opublikował wczoraj tekst, z którego jasno można wywnioskować, że Niemcy są bardzo przywiązani do wersji, którą komisja Anodiny, a potem Millera przedstawiła. I boją się ewidentnie, że filmowa narracja zaistnieje w świadomości niemieckiej. Kontakt ze sponsorem tego filmu, czyli PZU, opiewa na 10 prezentacji. Mam nadzieję, że jeśli nawet jakimś cudem nie doszło do prezentacji tego filmu w Berlinie, to jeszcze będzie 10 innych miejsc, gdzie chcemy go pokazać, min. w Monachium, Hamburgu, Kolonii, Düsseldorfie i Lipsku oraz tam, gdzie będzie takie zapotrzebowanie. Zobaczymy, co będzie się działo w Berlinie, bo to też jest jakiś wskaźnik na ile wolność wypowiedzi, wolność sztuki, o którą przecież ta druga strona walczy, w takich sytuacja jest dana czy będzie blokowana.
Po polskiej premierze „Smoleńska” wyczuwało się już w Niemczech wrogość do tego obrazu?
Wydaje mi się, że nie. Jeśli już to wrogość do PiS i obozu rządzącego w Polsce. Choć z tym też jest różnie w zależności od ugrupowania politycznego. Robię tutaj sporo, żeby tę wrogość rozbroić, próbuję tłumaczyć, że to, co rząd nasz robi jest europejskie i sensowne, że Polską nie rządzi jakaś grupa szaleńców, których należy zwalczać. Rozmawiam z wieloma politykami i natrafiam na zrozumienie. Oczywiście jest tutaj ten problem Trybunału Konstytucyjnego, którego oni tak naprawdę nie rozumieją i wierzą ślepo w to, co Komisja Europejska czy Komisja Wenecka wygłasza. Nie są skłonni, nawet jeżeli są prawnikami, zastanowić się nad argumentacja drugiej strony. Zobaczymy jak będzie jutro. O 17.00 odbędzie się spotkanie z dwoma wybitnymi prawnikami- prof. Morawskim i prof. Banaszakiem, którzy mają przedstawić sprawę Trybunału trochę z innej strony. Zaprosiłem 20 niemieckich profesorów prawa z 4 okolicznych uniwersytetów i ok. 30 dziennikarzy na to spotkanie, będzie dla nich specjalne tłumaczenie. Chciałbym zobaczyć ilu z nich przyjdzie i jaka będzie dyskusja. Obawiam się niestety, że raczej będą to spotkanie bojkotować.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313626-nasz-wywiad-ambasador-przylebski-o-odwolaniu-pokazu-smolenska-berlin-jest-przywiazany-do-wersji-raportow-mak-i-millera?strona=2