Próbowaliśmy z nimi rozmawiać, chcieliśmy dowiedzieć się też, kto interweniował i jaki to był rodzaj interwencji. Czy jest to jakaś grupka KOD-owska, czy może jakieś inne jeszcze źródło. W pierwszej chwili manager kina Delphi zgodził się na rozmowę z nami w poniedziałek, ale potem zadzwonił i powiedział, że nie ma ona sensu, bo i tak swojego zdania nie zmienią. Prawdopodobnie bał się ujawnić nam źródeł tych interwencji
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ambasador RP w Berlinie prof. Andrzej Przyłębski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czysta złośliwość? Pokaz „Smoleńska” w Berlinie odwołany! Film ma zagrażać bezpieczeństwu gości i budynku
wPolityce.pl: Odwoływanie pokazu filmu ze względów na fakt, iż jest dla kogoś „zbyt kontrowersyjny” to rzadkość. Tak jednak się stało w przypadku „Smoleńska” Antoniego Krauzego, który miał zostać pokazany 7 listopada w kinie Delphi w Berlinie.
Andrzej Przyłębski:To jest w ogóle ewenement, z tym się chyba nikt w Berlinie nie spotkał od wielu lat. Mieliśmy ofertę dwóch kin, wybraliśmy to piękniejsze, ważniejsze, festiwalowe kino Delphi. Od razu podkreślę, że to nie była umowa pisana dlatego, że sponsorem całego przedsięwzięcia jest PZU, które zdecydowało się zapłacić kinu fakturę. Cena wynajmu jest dość duża, więc tym bardziej jestem zaskoczony, że kino się nagle wycofało. Wcześniej nie mieliśmy takich sygnałów, w związku z czym wysłaliśmy zaproszenia do dość dużej grupy osób. Ni stąd, ni zowąd dostaliśmy maila, że z uwagi na to, iż film jest bardzo kontrowersyjny, że są „jakieś znaki wrogości wobec kina”, to oni się wycofują. Podkreślili w nim, że oczywiście są skłonni pokazać inny film na tych samych warunkach, co jest w tej sytuacji kompletnym absurdem.
Próbowali Państwo przekonać dyrekcję kina Delphi do „Smoleńska”?
Tak, próbowaliśmy z nimi rozmawiać, chcieliśmy dowiedzieć się też, kto interweniował i jaki to był rodzaj interwencji. Czy jest to jakaś grupka KOD-owska, czy może jakieś inne jeszcze źródło. W pierwszej chwili manager kina Delphi zgodził się na rozmowę z nami w poniedziałek, ale potem zadzwonił i powiedział, że nie ma ona sensu, bo i tak swojego zdania nie zmienią. Prawdopodobnie bał się ujawnić nam źródeł tych interwencji. Przyjęliśmy to z bólem do wiadomości i rozważamy jakieś kroki prawno- finansowe przeciwko kinu. Ale ten manager powiedział nam, że jest na to przygotowany i jest gotów wziąć to na siebie. To też coś znaczy.
To mogły być jakieś naciski polityczne?
Nie wykluczam tego, ale nie mam też żadnych takich sygnałów. Mam oczywiście jakieś swoje przypuszczenia, ale mogą się one nie potwierdzić, stąd nie będę tutaj ich przedstawiał. Co ciekawe. Tego, co dostaliśmy maila, miałem wystąpienie w Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej. Od godz. 13.00 przepytywano mnie na okoliczność tego, co nas rząd robi i co ja mam zamiar robić w Berlinie. Pytania były dość ostre, ja też w zdecydowany sposób broniłem polityki naszego rządu. Spotkanie skończyło się o godz. 15.00, a o 17.00 dostaliśmy wspomnianego maila. Nie wiem czy tu jest jakiś związek.
Dalszy ciąg na następonej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Próbowaliśmy z nimi rozmawiać, chcieliśmy dowiedzieć się też, kto interweniował i jaki to był rodzaj interwencji. Czy jest to jakaś grupka KOD-owska, czy może jakieś inne jeszcze źródło. W pierwszej chwili manager kina Delphi zgodził się na rozmowę z nami w poniedziałek, ale potem zadzwonił i powiedział, że nie ma ona sensu, bo i tak swojego zdania nie zmienią. Prawdopodobnie bał się ujawnić nam źródeł tych interwencji
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ambasador RP w Berlinie prof. Andrzej Przyłębski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czysta złośliwość? Pokaz „Smoleńska” w Berlinie odwołany! Film ma zagrażać bezpieczeństwu gości i budynku
wPolityce.pl: Odwoływanie pokazu filmu ze względów na fakt, iż jest dla kogoś „zbyt kontrowersyjny” to rzadkość. Tak jednak się stało w przypadku „Smoleńska” Antoniego Krauzego, który miał zostać pokazany 7 listopada w kinie Delphi w Berlinie.
Andrzej Przyłębski:To jest w ogóle ewenement, z tym się chyba nikt w Berlinie nie spotkał od wielu lat. Mieliśmy ofertę dwóch kin, wybraliśmy to piękniejsze, ważniejsze, festiwalowe kino Delphi. Od razu podkreślę, że to nie była umowa pisana dlatego, że sponsorem całego przedsięwzięcia jest PZU, które zdecydowało się zapłacić kinu fakturę. Cena wynajmu jest dość duża, więc tym bardziej jestem zaskoczony, że kino się nagle wycofało. Wcześniej nie mieliśmy takich sygnałów, w związku z czym wysłaliśmy zaproszenia do dość dużej grupy osób. Ni stąd, ni zowąd dostaliśmy maila, że z uwagi na to, iż film jest bardzo kontrowersyjny, że są „jakieś znaki wrogości wobec kina”, to oni się wycofują. Podkreślili w nim, że oczywiście są skłonni pokazać inny film na tych samych warunkach, co jest w tej sytuacji kompletnym absurdem.
Próbowali Państwo przekonać dyrekcję kina Delphi do „Smoleńska”?
Tak, próbowaliśmy z nimi rozmawiać, chcieliśmy dowiedzieć się też, kto interweniował i jaki to był rodzaj interwencji. Czy jest to jakaś grupka KOD-owska, czy może jakieś inne jeszcze źródło. W pierwszej chwili manager kina Delphi zgodził się na rozmowę z nami w poniedziałek, ale potem zadzwonił i powiedział, że nie ma ona sensu, bo i tak swojego zdania nie zmienią. Prawdopodobnie bał się ujawnić nam źródeł tych interwencji. Przyjęliśmy to z bólem do wiadomości i rozważamy jakieś kroki prawno- finansowe przeciwko kinu. Ale ten manager powiedział nam, że jest na to przygotowany i jest gotów wziąć to na siebie. To też coś znaczy.
To mogły być jakieś naciski polityczne?
Nie wykluczam tego, ale nie mam też żadnych takich sygnałów. Mam oczywiście jakieś swoje przypuszczenia, ale mogą się one nie potwierdzić, stąd nie będę tutaj ich przedstawiał. Co ciekawe. Tego, co dostaliśmy maila, miałem wystąpienie w Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej. Od godz. 13.00 przepytywano mnie na okoliczność tego, co nas rząd robi i co ja mam zamiar robić w Berlinie. Pytania były dość ostre, ja też w zdecydowany sposób broniłem polityki naszego rządu. Spotkanie skończyło się o godz. 15.00, a o 17.00 dostaliśmy wspomnianego maila. Nie wiem czy tu jest jakiś związek.
Dalszy ciąg na następonej stronie ===>
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/313626-nasz-wywiad-ambasador-przylebski-o-odwolaniu-pokazu-smolenska-berlin-jest-przywiazany-do-wersji-raportow-mak-i-millera?strona=1