Manifestacja przeszła z pl. Zamkowego, Krakowskim Przedmieściem do ulicy Świętokrzyskiej i dalej Marszałkowską do pl. Konstytucji.
Przyszliśmy tu za swoje i po swoje i po to, co należy się pacjentom
— mówił Krzysztof Bukiel przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Halo Jahranka, czy mnie słyszycie, halo centrum dowodzenia krajem. Halo panie premierze Jarosławie Kaczyński, czy mnie pan słyszy, halo pani premier Szydło czy mnie pani słyszy? (…) Już nie będziecie mogli mówić, że to jakaś polityczna rozróba, to są pracownicy służby zdrowia, a połączył ich wspólny gniew, że po raz kolejny będą oszukani. I to przez ten rząd, na który tak bardzo liczyliśmy. Bo miał to być rząd prawa i sprawiedliwości
— podkreślił.
Dodał, że polska służba zdrowia już „25 lat czeka na swoją kolej”.
Zawsze jest coś ważniejszego - a to kopalnie, a to reformy ubezpieczenia społecznego, a to różne inne sprawy. Pani premier, panie ministrze obietnica, że coś się poprawi za 10 lat, kiedy nie wiadomo kto będzie rządził, jest obietnicą nic nie wartą. Równie dobrze moglibyście powiedzieć, że wyślecie Polaka na Marsa
— mówił Bukiel.
Celina Kinicka reprezentująca dietetyków podkreślała, że nakłady na służbę zdrowia są zbyt małe i mówiła, że jej grupa zawodowa opowiada się za ich szybkim zwiększeniem. Wskazywała także, że zawód dietetyka nie może doczekać się uregulowania.
W Polsce co piąte dziecko ma nadwagę lub otyłość, a odsetek wśród osób dorosłych jest jeszcze większy; a otyły pacjent jest obciążeniem dla systemu
— mówiła.
Iwona Kozłowska z Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych mówiła, że także ta grupa boryka się z niskimi płacami.
Diagnostyka laboratoryjna to dziedzina medycyny, która od lat stanowi problem w polskiej ochronie zdrowia - problem, bo bez niej diagnozować i leczyć się nie da, a prowadzona na właściwym poziomie jest kosztowna; +z pustego i Salomon nie naleje+” - oceniła. „Nie możemy pozwolić, żeby kolejne rządy o nas zapominały; jesteśmy tu wszyscy razem (…) razem z innymi grupami, razem jesteśmy ochroną zdrowia
— dodała.
Rafał - ratownik medyczny, który na manifestację przyjechał z Dusznik, ocenił w rozmowie z PAP, że największym problemem polskiego ratownictwa są niskie zarobki i brak nowoczesnego sprzętu.
Zależy nam na lepszych płacach i stworzeniu możliwości większego finansowania państwowego ratownictwa medycznego
— powiedział.
Fizjoterapeutka Elżbieta Piątkowska z Chrzanowa podkreśliła, że na manifestację przyjechała nie tylko jako przedstawiciel swojej grupy zawodowej, ale także jako obywatel i pacjent.
Zasługujemy na to, żeby żyć na poziomie europejskim; państwo musi zwiększyć nakłady na służbę zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB
— powiedziała.
Także Magda, lekarka-rezydent, wskazała, że „manifestujący chcą zawalczyć zarówno o prawa przedstawicieli służby zdrowia, jak i pacjentów”.
Polski system służby zdrowia jest coraz bardziej niewydolny, pacjent jest przedmiotowo traktowany, myśli się o nim nie jak o człowieku, lecz jak o stosie papierków
— powiedziała.
Policja ocenia, że manifestacja przebiegła bardzo spokojnie, bez żadnych incydentów.
PZM skupia m.in. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Diagnostyki Medycznej i Fizjoterapii, Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Ratownictwa Medycznego, Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Elektroradiologii, Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Radioterapii i Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych.
Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda, pytany dlaczego związek nie bierze udziału w sobotniej manifestacji, powiedział w RMF FM, że „jest to protest organizacji niereprezentatywnych”.
Związek zawodowy Solidarność jest organizacją reprezentatywną, tak jak Forum Związków Zawodowych i OPZZ. Bierzemy udział w dialogu społecznym, tym zinstytucjonalizowanym, czyli w Radzie Dialogu Społecznego i w ORDS-ach. Dzisiejszy protest, który będzie się odbywał na ulicach Warszawy, jest protestem organizacji niereprezentatywnych, które nie wchodzą w skład Rady Dialogu Społecznego; mają do tego prawo, jeżeli widzą jakieś problemy, które są w obszarach służby zdrowia
— stwierdził.
(PAP)/ems
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Manifestacja przeszła z pl. Zamkowego, Krakowskim Przedmieściem do ulicy Świętokrzyskiej i dalej Marszałkowską do pl. Konstytucji.
Przyszliśmy tu za swoje i po swoje i po to, co należy się pacjentom
— mówił Krzysztof Bukiel przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Halo Jahranka, czy mnie słyszycie, halo centrum dowodzenia krajem. Halo panie premierze Jarosławie Kaczyński, czy mnie pan słyszy, halo pani premier Szydło czy mnie pani słyszy? (…) Już nie będziecie mogli mówić, że to jakaś polityczna rozróba, to są pracownicy służby zdrowia, a połączył ich wspólny gniew, że po raz kolejny będą oszukani. I to przez ten rząd, na który tak bardzo liczyliśmy. Bo miał to być rząd prawa i sprawiedliwości
— podkreślił.
Dodał, że polska służba zdrowia już „25 lat czeka na swoją kolej”.
Zawsze jest coś ważniejszego - a to kopalnie, a to reformy ubezpieczenia społecznego, a to różne inne sprawy. Pani premier, panie ministrze obietnica, że coś się poprawi za 10 lat, kiedy nie wiadomo kto będzie rządził, jest obietnicą nic nie wartą. Równie dobrze moglibyście powiedzieć, że wyślecie Polaka na Marsa
— mówił Bukiel.
Celina Kinicka reprezentująca dietetyków podkreślała, że nakłady na służbę zdrowia są zbyt małe i mówiła, że jej grupa zawodowa opowiada się za ich szybkim zwiększeniem. Wskazywała także, że zawód dietetyka nie może doczekać się uregulowania.
W Polsce co piąte dziecko ma nadwagę lub otyłość, a odsetek wśród osób dorosłych jest jeszcze większy; a otyły pacjent jest obciążeniem dla systemu
— mówiła.
Iwona Kozłowska z Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych mówiła, że także ta grupa boryka się z niskimi płacami.
Diagnostyka laboratoryjna to dziedzina medycyny, która od lat stanowi problem w polskiej ochronie zdrowia - problem, bo bez niej diagnozować i leczyć się nie da, a prowadzona na właściwym poziomie jest kosztowna; +z pustego i Salomon nie naleje+” - oceniła. „Nie możemy pozwolić, żeby kolejne rządy o nas zapominały; jesteśmy tu wszyscy razem (…) razem z innymi grupami, razem jesteśmy ochroną zdrowia
— dodała.
Rafał - ratownik medyczny, który na manifestację przyjechał z Dusznik, ocenił w rozmowie z PAP, że największym problemem polskiego ratownictwa są niskie zarobki i brak nowoczesnego sprzętu.
Zależy nam na lepszych płacach i stworzeniu możliwości większego finansowania państwowego ratownictwa medycznego
— powiedział.
Fizjoterapeutka Elżbieta Piątkowska z Chrzanowa podkreśliła, że na manifestację przyjechała nie tylko jako przedstawiciel swojej grupy zawodowej, ale także jako obywatel i pacjent.
Zasługujemy na to, żeby żyć na poziomie europejskim; państwo musi zwiększyć nakłady na służbę zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB
— powiedziała.
Także Magda, lekarka-rezydent, wskazała, że „manifestujący chcą zawalczyć zarówno o prawa przedstawicieli służby zdrowia, jak i pacjentów”.
Polski system służby zdrowia jest coraz bardziej niewydolny, pacjent jest przedmiotowo traktowany, myśli się o nim nie jak o człowieku, lecz jak o stosie papierków
— powiedziała.
Policja ocenia, że manifestacja przebiegła bardzo spokojnie, bez żadnych incydentów.
PZM skupia m.in. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Diagnostyki Medycznej i Fizjoterapii, Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Ratownictwa Medycznego, Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Elektroradiologii, Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Radioterapii i Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych.
Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda, pytany dlaczego związek nie bierze udziału w sobotniej manifestacji, powiedział w RMF FM, że „jest to protest organizacji niereprezentatywnych”.
Związek zawodowy Solidarność jest organizacją reprezentatywną, tak jak Forum Związków Zawodowych i OPZZ. Bierzemy udział w dialogu społecznym, tym zinstytucjonalizowanym, czyli w Radzie Dialogu Społecznego i w ORDS-ach. Dzisiejszy protest, który będzie się odbywał na ulicach Warszawy, jest protestem organizacji niereprezentatywnych, które nie wchodzą w skład Rady Dialogu Społecznego; mają do tego prawo, jeżeli widzą jakieś problemy, które są w obszarach służby zdrowia
— stwierdził.
(PAP)/ems
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309543-manifestacja-porozumienia-zawodow-medycznych-wszyscy-jestesmy-pacjentami?strona=3