Dlaczego tego nie zrobiliśmy?
Poszczególni prezydenci miast uwalniali nieruchomości stosując się do dość dyskusyjnych metod, których pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz jest z pewnością świadoma. Dymisja urzędników, którzy pracowali dla niej przez dwie kadencje jest swego rodzaju gestem rozpaczy. Samoobrona dyrektora Bajki jest logiczną tego konsekwencją. On zarządzał, ale władza należała do prezydenta miasta wybranego bądź co bądź w bezpośrednich wyborach. Głowa jest ważniejsza niż ręce, które podpisują decyzje.
Nie wykorzystujemy potencjału Śródmieścia i dzielnic historycznych Warszawy. Nie rozbudowują się w taki sposób w jakim mogłyby – następuje marnotrawienie terenów uzbrojonych i obsłużonych transportem publicznym. Mamy zduszony rynek nieruchomości, zabudowa rozprasza się. Miasto dozuje pozwolenia na budowę i porządkowanie własności.
Można było to zrobić inaczej?
Swoje propozycje przedstawiłem kiedy byłem konkurentem Hanny Gronkiewicz-Waltz w wyborach prezydenckich w Warszawie. Apelowałem o powołanie Warszawskiego Funduszu Regulowania Własności, który miałby za zadanie wypuszczenie na rynek papierów dłużnych ogólnodostępnych do nabycia na rynku. Jest nieprawdą, że państwa czy miasta na to nie stać. Płacone odszkodowania są przecież mniejszą sumą niż wartość rynkowa tych nieruchomości. Oczywiście o ile nie są one przedmiotem spekulacji i nie robi się tego selektywnie jak dzieje się od lat w Warszawie. Reprywatyzację można było przeprowadzić wykorzystując do tego mechanizm rynkowy i nie dyskryminując przy tym żadnych grup. Stosowano natomiast procedury urzędowo-sądowe, które doprowadziły do tego, że kilku spekulantów mogło bezkarnie żerować na rynku nieruchomości. To nie kwestia procedur lecz tolerowania określonego procederu nadużywania prawa. Mówiła o tym ostatnio bardzo celnie prof. Łętowska, pierwszy rzecznik praw obywatelskich, a potem sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
Jaką w tym role miało miasto?
Miasto występuje jednocześnie w trzech rolach. Po pierwsze zawłaszczyło nieruchomości po komunie i jest największym posiadaczem terenów budowlanych. Po drugie jest regulatorem, bo to od urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz zależy los tych nieruchomości i roszczeń oraz prawo lub odmowa prawa ich zabudowy. Po trzecie wreszcie Ratusz jest też graczem na rynku nieruchomości - podmiotem, który dokonując tych operacji realizuje swój interes, a czasem - już czysto korupcyjnie – interesy swoich urzędników. Przywołam trzeci przykład miasta Łódź, gdzie sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. W centrum miasta mamy nieuporządkowaną kwestie własności ofiar Zagłady, których faktycznych spadkobierców trudno odnaleźć. Należałoby żądać o deweloperów, którzy chcą wejść w posiadanie nieruchomości, których właściciel jest niezidentyfikowany, aby wpłacili wartość działki czy kamienicy na depozyt sądowy. Trzeba było powołać inny niż w Warszawie Fundusz Regulacji Własności, który odblokowałby proces przebudowy Łodzi, a w przypadku odnalezienia się właściciela wypłacał mu wartość sprzedanego mienia.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dlaczego tego nie zrobiliśmy?
Poszczególni prezydenci miast uwalniali nieruchomości stosując się do dość dyskusyjnych metod, których pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz jest z pewnością świadoma. Dymisja urzędników, którzy pracowali dla niej przez dwie kadencje jest swego rodzaju gestem rozpaczy. Samoobrona dyrektora Bajki jest logiczną tego konsekwencją. On zarządzał, ale władza należała do prezydenta miasta wybranego bądź co bądź w bezpośrednich wyborach. Głowa jest ważniejsza niż ręce, które podpisują decyzje.
Nie wykorzystujemy potencjału Śródmieścia i dzielnic historycznych Warszawy. Nie rozbudowują się w taki sposób w jakim mogłyby – następuje marnotrawienie terenów uzbrojonych i obsłużonych transportem publicznym. Mamy zduszony rynek nieruchomości, zabudowa rozprasza się. Miasto dozuje pozwolenia na budowę i porządkowanie własności.
Można było to zrobić inaczej?
Swoje propozycje przedstawiłem kiedy byłem konkurentem Hanny Gronkiewicz-Waltz w wyborach prezydenckich w Warszawie. Apelowałem o powołanie Warszawskiego Funduszu Regulowania Własności, który miałby za zadanie wypuszczenie na rynek papierów dłużnych ogólnodostępnych do nabycia na rynku. Jest nieprawdą, że państwa czy miasta na to nie stać. Płacone odszkodowania są przecież mniejszą sumą niż wartość rynkowa tych nieruchomości. Oczywiście o ile nie są one przedmiotem spekulacji i nie robi się tego selektywnie jak dzieje się od lat w Warszawie. Reprywatyzację można było przeprowadzić wykorzystując do tego mechanizm rynkowy i nie dyskryminując przy tym żadnych grup. Stosowano natomiast procedury urzędowo-sądowe, które doprowadziły do tego, że kilku spekulantów mogło bezkarnie żerować na rynku nieruchomości. To nie kwestia procedur lecz tolerowania określonego procederu nadużywania prawa. Mówiła o tym ostatnio bardzo celnie prof. Łętowska, pierwszy rzecznik praw obywatelskich, a potem sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
Jaką w tym role miało miasto?
Miasto występuje jednocześnie w trzech rolach. Po pierwsze zawłaszczyło nieruchomości po komunie i jest największym posiadaczem terenów budowlanych. Po drugie jest regulatorem, bo to od urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz zależy los tych nieruchomości i roszczeń oraz prawo lub odmowa prawa ich zabudowy. Po trzecie wreszcie Ratusz jest też graczem na rynku nieruchomości - podmiotem, który dokonując tych operacji realizuje swój interes, a czasem - już czysto korupcyjnie – interesy swoich urzędników. Przywołam trzeci przykład miasta Łódź, gdzie sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. W centrum miasta mamy nieuporządkowaną kwestie własności ofiar Zagłady, których faktycznych spadkobierców trudno odnaleźć. Należałoby żądać o deweloperów, którzy chcą wejść w posiadanie nieruchomości, których właściciel jest niezidentyfikowany, aby wpłacili wartość działki czy kamienicy na depozyt sądowy. Trzeba było powołać inny niż w Warszawie Fundusz Regulacji Własności, który odblokowałby proces przebudowy Łodzi, a w przypadku odnalezienia się właściciela wypłacał mu wartość sprzedanego mienia.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/306996-nasz-wywiad-bielecki-prezydenci-miast-uwalniali-nieruchomosci-stosujac-sie-do-dyskusyjnych-metod-ktorych-hgw-z-pewnoscia-jest-swiadoma?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.