NASZ WYWIAD. Piotr Micuła (Miasto Jest Nasze): Reprywatyzacja w Warszawie pokazuje jak w soczewce wszystkie patologie III RP

wSieci
wSieci

Ewidentnie jest tak, że sprawa dzikiej reprywatyzacji w Warszawie i w ogóle tego, co się dzieje w Warszawie, jest soczewką skupiającą wszystkie możliwe patologie III RP, z którymi mieliśmy do czynienia na różnych etapach transformacji

— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Piotr Micuła, działacz stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

Przedstawiciele MJN podczas jednej z sesji rady miasta.
Przedstawiciele MJN podczas jednej z sesji rady miasta.

wPolityce.pl: „Jarosław Kaczyński trzyma pistolet, a Miasto Jest Nasze pociągnęło za cyngiel”. Hanna Gronkiewicz-Waltz konsekwentnie odpowiada na Wasze wątpliwości i pytania ws. reprywatyzacji, sugerując spisek PiS i MJN. Dlaczego?

TAKŻE: Dzika reprywatyzacja w Warszawie. Tygodnik „wSieci” ujawnia kulisy gospodarowania nieruchomościami

Piotr Micuła, Miasto Jest Nasze: Pani prezydent stosuje taką narrację, bo jest ona bardzo wygodna dla Platformy Obywatelskiej. Najłatwiej jest powiedzieć, że ci, którzy występują przeciwko politykom PO ws. reprywatyzacji, są cynglami Kaczyńskiego, że to pisowski spisek, a na koniec porównać się do Barbary Blidy. To dość typowe dla tego środowiska od jakiegoś czasu – widzieliśmy to przy wyborach parlamentarnych, gdy straszono Prawem i Sprawiedliwością, gdy wszystkich, którzy mieli uwagi sprowadzano do roli „pisowców”.

My występujemy w interesie mieszkańców, podziały partyjne, czy na lewicę i prawicę są wtórne i nieistotne.

Wracając do sprawy reprywatyzacji i stając trochę w roli adwokata diabła: dopuszczacie w MJN myśl, że ratusz nie ma w tej sprawie niczego za uszami? Że, w najgorszym razie, to jakiś błąd pojedynczego urzędnika, a nie zorganizowany proceder?

Nie przesadzałbym z rzucaniem bardzo śmiałymi tezami o układzie czy spisku, który obejmowałby polityków Platformy. Są oczywiście pewne podejrzenia, trzeba o nich mówić i mam nadzieję, że służby specjalne czy prokuratorzy wyjaśnią je – to na przykład pytanie o to, czy dochodziło do nieformalnych spotkań między urzędnikami a handlarzami roszczeń.

W działaniach Hanny Gronkiewicz-Waltz, jej zastępców (z Jarosławem Jóźwiakiem na czele), widzę jednak rodzaj politycznej nieodpowiedzialności i niedopilnowania swoich obowiązków. I to na na tyle poważnym poziomie, by śmiało mówić o dyskwalifikacji z pełnienia funkcji publicznej. W dodatku we wszystkich działaniach Gronkiewicz-Waltz nie widać woli chęci rozmowy, złożenia wyjaśnień… Mamy do czynienia z syndromem oblężonej twierdzy albo metodą strusia chowającego głowę w piasek: chowam się, nie wypowiadam się, więc nie ma tematu. A temat jest… Tymczasem przedstawiciele ratusza nie uczęszczają do mediów, nie chcą rozmawiać na ten temat przy kamerach. To charakterystyczne dla stylu prowadzenia polityki przez ratusz – unikanie bezpośredniej konfrontacji…

WIĘCEJ: Jan Śpiewak o reprywatyzacji w Warszawie: Mówimy o mafii. „Wszyscy mają dosyć tego, co dzieje się w ratuszu i kolejnych tłumaczeń HGW

Z jednej strony brak chęci konfrontacji, z drugiej zapowiedź białej księgi ws. reprywatyzacji. Z trzeciej zaś na przykład odmowa udostępnienia wykazu umów, o co prosili dziennikarze „Gazety Stołecznej”… Czy nie zgrzyta coś przy tych zapewnieniach ratusza o transparentności?

Oczywiście, że zgrzyta. Prawo dostępu do informacji publicznej jest prawem wszystkich obywateli, a zbywanie wniosków o ten dostęp jest naruszeniem transparentności ze strony ratusza. Mam nadzieję, że tego typu sytuacje będą kończyły się zaskarżeniem decyzji w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym i zmuszeniem do publikacji dokumentów.

Z kolei zapowiedź białej księgi to fortel ze strony ratusza, próba narzucenia swojej narracji i przygotowania materiału, który będzie zamkniętą całością, a który – w przekonaniu urzędników – wyczerpie temat. Nie wyczerpie. Konieczne są konkretne i szczegółowe wyjaśnienia.

Na swoim profilu na Facebooku ujawniliście niedawno fragment referatu prof. Łętowskiej, która punktuje patologie przy procesie reprywatyzacyjnym, stawia tezę o małym układzie między prawnikami handlarzy roszczeń i sędziami. Czy nie jest tak, że cały ten problem jest szerszy niż tylko pomyłka jednego z urzędników czy niedopilnowanie interesów?

WIĘCEJ: Teza o układzie wprost z jądra III RP!? Miasto Jest Nasze ujawnia, jak prof. Łętowska punktuje patologię przy reprywatyzacji

Ewidentnie jest tak, że sprawa dzikiej reprywatyzacji w Warszawie i w ogóle tego, co się dzieje w Warszawie, jest soczewką skupiającą wszystkie możliwe patologie III RP, z którymi mieliśmy do czynienia na różnych etapach transformacji. Mamy do czynienia z grupami interesów, które działając w sposób pozornie niezorganizowany, realizują wspólne cele i je osiągają – kosztem mieszkańców, Skarbu Państwa, budżetu miasta…

… często przy błogosławieństwie władz.

Albo przy chowaniu głowy w piasek przez rządzących. Można to tłumaczyć na różne sposoby – jest w tym rodzaj indolencji urzędników, przekonania, że czegoś się nie da, że własność prywatna jest nienaruszalna albo że lepiej po prostu się nie mieszać. W rękach organów ścigania jest ustalenie, czy w tym całym procesie nie dochodziło do korupcji.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych