W ramach zapowiadanej przez MEN reformy szkolnictwa przewidziano trzyletni okres przejściowy. W tym czasie klasy VII będą mogły znajdować się albo w budynku gimnazjum, albo szkoły podstawowej. Docelowo klasy I-IV i V-VIII mają być połączone w jedną szkołę. Uczniowie, którzy jesienią 2017 r. trafią do I i VII klas szkół powszechnych, będą pierwszymi rocznikami, które będą uczyć się zgodnie z nową podstawa programową kształcenia ogólnego.
Jednocześnie uczniowie pozostałych roczników będą kończyć rozpoczęty cykl nauczania w szkołach podstawowych i gimnazjach. W efekcie w roku szkolnym 2019/2020 do liceów, techników i szkół branżowych trafi podwójny rocznik uczniów.
Szefowa MEN tłumaczyła, że od 2017 r. mają pojawić się dwa nowe roczniki: klasa I szkoły powszechnej, która będzie miała całkiem nową podstawę programową przez 12 lat i klasa VII, która już nie będzie klasą aplikującą do gimnazjów. W okresie przejściowym - jak mówiła Zalewska - jeśli uczniowie nie zmieszczą się w szkole powszechnej, będą mogły przyjąć te klasy dotychczasowe gimnazja.
Po trzech latach będą to już szkoły powszechne, klasa I-VIII, która będzie mogła realizować swoje zadania w jednym, dwóch lub trzech budynków
— mówiła, wyjaśniając, że chodzi o to, by nie marnując potencjału nauczycieli, nie marnować też budynków.
Podkreśliła, że wygaszanie gimnazjów ma przebiegać tak, by rodzice i uczniowie tego procesu nie zauważyli.
Zalewska mówiąc o gimnazjach zauważyła, że liczba uczniów w tych placówkach z roku na rok maleje w związku z niżem demograficznym.
Sytuacja ta doprowadzi do trudności finansowych gimnazjów. Jednostki samorządu terytorialnego rozpoczną już masowy proces likwidacji gimnazjów
— zauważyła.
Podała w od roku szkolnego 2005/2006 liczba uczniów gimnazjów zmniejszyła się o około 33 proc, a w tym samym czasie liczba nauczycieli w gimnazjach zmniejszyła tylko o 13 proc. Zauważyła także, że ze względu na niż demograficzny łączono szkoły podstawowe i gimnazja w zespoły szkół, co jest niezgodne z założeniami, jakie towarzyszyły powstawaniu gimnazjów. Samorządy tłumaczyły to m.in. względami wychowawczymi, bezpieczeństwem uczniów.
Minister oceniła też, że wprowadzenie gimnazjów nie zaowocowało wyrównywaniem osiągnięć szkolnych młodzieży z różnych środowisk.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W ramach zapowiadanej przez MEN reformy szkolnictwa przewidziano trzyletni okres przejściowy. W tym czasie klasy VII będą mogły znajdować się albo w budynku gimnazjum, albo szkoły podstawowej. Docelowo klasy I-IV i V-VIII mają być połączone w jedną szkołę. Uczniowie, którzy jesienią 2017 r. trafią do I i VII klas szkół powszechnych, będą pierwszymi rocznikami, które będą uczyć się zgodnie z nową podstawa programową kształcenia ogólnego.
Jednocześnie uczniowie pozostałych roczników będą kończyć rozpoczęty cykl nauczania w szkołach podstawowych i gimnazjach. W efekcie w roku szkolnym 2019/2020 do liceów, techników i szkół branżowych trafi podwójny rocznik uczniów.
Szefowa MEN tłumaczyła, że od 2017 r. mają pojawić się dwa nowe roczniki: klasa I szkoły powszechnej, która będzie miała całkiem nową podstawę programową przez 12 lat i klasa VII, która już nie będzie klasą aplikującą do gimnazjów. W okresie przejściowym - jak mówiła Zalewska - jeśli uczniowie nie zmieszczą się w szkole powszechnej, będą mogły przyjąć te klasy dotychczasowe gimnazja.
Po trzech latach będą to już szkoły powszechne, klasa I-VIII, która będzie mogła realizować swoje zadania w jednym, dwóch lub trzech budynków
— mówiła, wyjaśniając, że chodzi o to, by nie marnując potencjału nauczycieli, nie marnować też budynków.
Podkreśliła, że wygaszanie gimnazjów ma przebiegać tak, by rodzice i uczniowie tego procesu nie zauważyli.
Zalewska mówiąc o gimnazjach zauważyła, że liczba uczniów w tych placówkach z roku na rok maleje w związku z niżem demograficznym.
Sytuacja ta doprowadzi do trudności finansowych gimnazjów. Jednostki samorządu terytorialnego rozpoczną już masowy proces likwidacji gimnazjów
— zauważyła.
Podała w od roku szkolnego 2005/2006 liczba uczniów gimnazjów zmniejszyła się o około 33 proc, a w tym samym czasie liczba nauczycieli w gimnazjach zmniejszyła tylko o 13 proc. Zauważyła także, że ze względu na niż demograficzny łączono szkoły podstawowe i gimnazja w zespoły szkół, co jest niezgodne z założeniami, jakie towarzyszyły powstawaniu gimnazjów. Samorządy tłumaczyły to m.in. względami wychowawczymi, bezpieczeństwem uczniów.
Minister oceniła też, że wprowadzenie gimnazjów nie zaowocowało wyrównywaniem osiągnięć szkolnych młodzieży z różnych środowisk.
Strona 2 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/298437-szefowa-men-przedstawila-w-toruniu-gruntowna-reforme-szkolnictwa-wracamy-do-modelu-84-wideo?strona=2