TYLKO U NAS. Minister edukacji w dzień ogłoszenia reformy szkolnej tłumaczy, dlaczego 8-letnia podstawówka i 4-letnie liceum. WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Elementów chaosu będzie jednak dużo. To będzie mocny argument przeciw wam. On trafi do nauczycieli „cofanych” z gimnazjów do podstawówek, do dyrektorów gimnazjów pozbawianych funkcji lub zmuszanych do ubiegania się o nie.

No tak, ale priorytetem nie taki, czy inny ustrój szkolny, a dobrze wyedukowany, przygotowany do rynku pracy, młody człowiek. Powtórzę też, że zachowanie obecnego systemu oznaczałoby – przy obecnym niżu demograficznym – masy bezrobotnych nauczycieli. Notabene nowy system zaoferuje nauczycielom wiele innych możliwości. Pojawią się nowe funkcje: metodyka, doradcy zawodowego, nauczyciela wspierającego w szkołach zintegrowanych, czy wreszcie asystenta wspierającego nauczanie obcokrajowców, np. repatriantów.

Mówi Pani: ważny jest odpowiednio wyedukowany młody człowiek. Dlaczego gimnazjum w obecnej postaci było przeszkodą w takim wyedukowaniu?

Badania pokazują, że gimnazja nie wyrównują szans edukacyjnych, natomiast „wysysają” małe szkoły podstawowe. Ciągła zmiana otoczenia, rozpoczynanie od nowa, nie sprzyja ciągłości edukacji, za to rozbija wspólnotę. Psychologowie zauważali, że mniej więcej w klasie szóstej jedenasto- dwunastolatek zaczynał nabierać poczucia bezpieczeństwa, ale też odpowiedzialności za kolegę, czy koleżankę. I właśnie wtedy następowało rozstanie, przejście do nowej szkoły, konieczność adaptacji. Ta cecha nie miała szansy się rozwinąć. A przecież to ona czyni potem z osiemnasto- dziewiętnastolatka obywatela.

Kiedyś wszyscy na gimnazja narzekali, teraz pojawił się odruch ich obrony. Nie odebrała Pani takiego sygnału jeżdżąc po kraju w ramach wielomiesięcznych konsultacji?

Rzadko się z tym spotykałam i to nawet wśród rodziców zaangażowanych w ruch: „Ratujmy gimnazja”. Nawet oni przyznawali, że sam etap gimnazjalny jest skonstruowany wadliwie. Oni bronili na ogół konkretnej dobrej nauczycielki, czy świetnej metody wychowawczej, jaka pojawiła się w konkretnym gimnazjum. I my takie nauczycielki i te metody chcemy utrzymać. Proszę zwrócić uwagę, że całą reformę ogłaszam w Toruniu, żeby okazać szacunek dla akcji „Ratujmy gimnazja”, która tu się rozpoczęła i była wyjątkowo silna. Ale jej cele da się osiągnąć w ramach nowej szkoły powszechnej. Inną natomiast racją jest walor czteroletniego liceum.

A argument z pomiarów stanu edukacji polskiej młodzieży gimnazjalnej w systemie PISA?

To badanie pokazuje, jak świetnie nasze dzieci odtwarzają, ale niekoniecznie jak radzą sobie z problemami. Wartością jest współpraca, a tej umiejętności gimnazjum nie rozwijało. Bo na nic, poza przygotowaniem do testów, nie było czasu.

Wy obiecywaliście walkę z testami.

Całkowicie z nimi nie zerwiemy, bo jak młody człowiek pójdzie potem do brytyjskiej korporacji, to  będą badali jego poziom kompetencji testami. Ale w ramach egzaminu po ósmej klasie i w ramach matury stworzymy bardziej zrównoważony system. Test tak, ale i refleksja.

A jeśli budynek tej nowej podstawówki będzie jeden ,to czy oddzielicie starsze dzieci od młodszych? Choćby stworzeniem odrębnych wejść? Argumentem za gimnazjami było oddzielenie małych dzieci od nastolatków, obawa przed przemocą szkolną.

Zostawimy to organom prowadzącym, już dziś przecież mamy często zespoły szkół podstawowych i gimnazjów, a czasem i liceów. Nakazu stosować nie będziemy.

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych