List do premiera Mateusza Morawieckiego. O liberalizmie, etatyzmie i klasie średniej

fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

Podam przykład. W paru miejscach wspominał Pan ostatnio o kwestii sklepów wielkopowierzchniowych. Tłumaczył Pan, że we Francji wprowadzono zakaz ich budowy w centrach miast (choć nie tłumaczył Pan, jaka była motywacja – czy chodziło o pójście na rękę drobnemu handlowi czy np. względy urbanistyczne), a więc francuskie sieci zaczęły na potęgę budować sklepy w Polsce, gdzie takiego zakazu nie było. Znamy jedną stronę medalu: problemy małych sklepów. Ale nie wspomniał Pan o drugiej stronie medalu: korzyściach, jakie odnieśli konsumenci. Dla wielu Polaków, dla których 5 zł różnicy w rachunku za zakupy to fortuna (a takich jest niestety mnóstwo), nasycenie polskiego rynku sklepami wielkopowierzchniowymi było zbawieniem, bo to one – prawda, że czasem w brutalny sposób – zbiły ceny. Owszem, można było ratować małe sklepy, hamując przepisami ekspansję super- i hipermarketów, ale przecież stałoby się to nieuchronnie kosztem klientów. Jak to możliwe, że tej strony równania Pan nie dostrzega?

Podobnie zapomina Pan o niej w przypadku pozostałych aspektów swojej wizji gospodarczej: za tę wizję zawsze ktoś będzie musiał zapłacić. Czy to w formie większej daniny publicznej, czy lądując na słabszej pozycji względem innych.

Bardzo istotnym elementem Pańskiego planu, pozostającego dziś w większości na etapie eleganckiej prezentacji, jest aktywność państwa, które ma m.in. nagradzać innowacyjne firmy i tworzyć klastry przedsiębiorczości w różnych miejscach kraju. Brzmi to ładnie, ale co z tymi, którzy nie załapią się na innowacyjność albo tematyczny klaster?

Wobec wszystkich rodzimych przedsiębiorców polskie państwo powinno stosować swoiście pojmowaną klauzulę najwyższego uprzywilejowania: warunki dla nich powinny być tak korzystne jak dla każdego najbardziej uprzywilejowanego biznesu. Inaczej mówiąc – skoro na przykład specjalne strefy ekonomiczne, gdzie istnieją choćby zwolnienia podatkowe, sprzyjają rozwojowi biznesu i przedsiębiorczości, to dlaczego obowiązujące w nich zasady nie mogą dotyczyć całej Polski? Jeśli zgodnie z Pana planem państwo ma szczególnie dbać o tych, którzy będą działać w ramach tematycznych klastrów albo przez urzędników zostaną uznani za innowacyjnych, to dlaczego tak samo nie ma dbać o każdego przedsiębiorcę, choćby produkował nie drony dla wojska, ale zatyczki do uszu albo sznurowadła?

Tylko że tu malałaby rola państwa, a Pan, walcząc z modelem liberalnym, uważa, że to państwo, a nie rynek, powinno decydować, co jest w danym momencie ważne. A żeby taką moc decyzji mieć, trzeba mieć w ręku instrumenty: temu dać ulgę, temu nie dać; temu dać zwolnienie z podatku, temu nie; temu dać kredyt z państwowej instytucji, temu nie dać. W ten sposób państwo będzie decydować o tym, kto jest równy, a kto równiejszy.

Jedynym konkretem, jaki Pan dotąd zaprezentował, jest pierwszy pakiet ułatwień dla przedsiębiorców. Bardzo dobrze, że się pojawił. Jednocześnie jednak dowiadujemy się, że minister Szałamacha poinstruował skarbówkę, że ma intensywnie poszukiwać wyłudzeń VAT i w związku z tym zwiększyć liczbę kontroli w firmach. Nie ma Pan wrażenia, że jest tu jakaś sprzeczność? Nie przypomina się Panu wiceminister Kapica, instruujący swego czasu naczelników izb skarbowych, że kontrole mają się kończyć nakładaniem kar?

Oczywiście może Pan odpowiedzieć, że uczciwi nie mają się czego obawiać. Ale to by była próba zaklinania rzeczywistości. Świetnie Pan bowiem wie, że problemem jest nastawienie urzędników, a w związku z tym dla wielu mniejszych firm – sam fakt nasilenia kontroli, które urzędnicy będą chcieli za wszelką cenę zakończyć nałożeniem kar, bo takie zachowanie mają we krwi. Tak działa w Polsce administracja. Założę się, że zamiast Pańskiego pakietu ułatwień, przedsiębiorcy powitaliby z radością dwie zasadnicze zmiany: realną i egzekwowaną odpowiedzialność urzędników za błędy w połączeniu z usprawnieniem sądownictwa – o czym zresztą na Kongresie PWP także była mowa. To znacznie ważniejsze niż likwidacja tego czy innego papierka. Ale o tym nic nie słychać.

Dalszy ciąg na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.