Zaremba w Salonie Dziennikarskim Floriańska 3: "Po 4 czerwca 1989 r. prof. Geremek zaczął mnożyć wątpliwości i nawoływać do tego, żebyśmy się za bardzo nie cieszyli"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Teraz to się lukruje. Na prawicy próbuje się stworzyć pewną legendę, bo wtedy tam był spór, także wewnątrz. 4 czerwca 1992 r. to także dzień i noc konfidentów. Na wiele godzin przed głosowaniem krążyły po Sejmie listy konfidentów, to było poprzedzone akcją lustracyjną, powierzono Macierewiczowi zadanie ujawnienia agentów. To rzeczywiście było żenujące, z jednej strony politycy mówili, nie wierzcie temu, to jest absurd, ja go znałem czy znam. Pamiętam Tomasza Lisa, który bił brawo Lechowi Wałęsie, w momencie, kiedy wiedzieliśmy, że jest na liście. Te listy po latach z drobnymi wyjątkami okazały się prawdziwe. Po 4 czerwca dziennikarze „Gazety Wyborczej” nosili koszulki z napisem „Jestem agentem”

— mówił Zaremba.

Ocenił też z dzisiejszej perspektywy premiera Jana Olszewskiego.

Po latach inaczej patrzę też na Olszewskiego, wtedy oceniałem go krytycznie, postrzegałem go jako człowieka zamkniętego, trochę odrealnionego. To był człowiek niesłychanie uczciwy i w pewnych sprawach był prekursorem, paradoks, ta niby wyrazista fundamentalna prawica była prekursorem marszu na Zachód, ku NATO i w jakiejś mierze także ku Unii Europejskiej, nazywanej wtedy EWG

— podsumował zastępca redaktora naczelnego „wSieci”.

O czerwcu 1989 i 1992 r. opowiadał również ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika „Idziemy”.

W czerwcu 1989 r. byłem wikariuszem i duszpasterzem w Zielonce. Pamiętam entuzjazm, jaki panował wśród młodzieży. Ludzie, wtedy szli na wybory, bo mogli. Nie patrzyli na to, że ordynacja kontraktowa przewiduje tylko 35 proc. miejsc w Sejmie dla „Solidarności”. Skala tego entuzjazmu widoczna była tylko w wyborach do Senatu, gdzie strona komunistyczna poza jednym mandatem przegrała wszystko i to był chyba dla nich największy wstrząs. Było to również zaskoczenie dla „Solidarności”, odczuwałem w rozmowie z niektórymi z tych działaczy, że oni byli wręcz przerażeni, co oni teraz z tym zwycięstwem zrobią. Bali się, że odrzucona strona komunistyczna może w jakiś sposób zareagować. Natomiast dla mnie zaskoczenie, potem, kiedy już doszło do uformowania rządu Mazowieckiego i wyprowadzenia sztandaru PZPR, było to, dlaczego dzieje się tak, że partner umowy okrągłostołowej, PZPR przestała istnieć, a umowa zawarta przy okrągłym stole nadal jest przestrzegana. 4 czerwca 1992 r. okazało się, że strażnicy umowy okrągłostołowej są bardziej przy stronie solidarnościowej, bo lewica nie była mocna wtedy w Sejmie. Potrzebowałem wiele czasu, żeby to zrozumieć

— wspominał ks. Henryk Zieliński. Dodał, że w polskiej historii wiele negatywnych spraw wynikało z braku konsekwencji.

Wielu rzeczy nie doprowadziliśmy do końca i to jest naszą zmorą

— ocenił ks. Zieliński.

Ważny jest też dzisiejszy kontekst, bo w pewnym sensie Jan Olszewski jest patronem obozu, który rządzi w Polsce, a Jacek Kurski który kręcił film „Nocna zmiana” i opowiedział to z Piotrem Semką w książce „Lewy czerwcowy” są dziś ważnymi postaciami

— podsumował tę część debaty Michał Karnowski.

tp

« poprzednia strona
123

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych