Na jakiej drodze należy szukać rozwiązania?
Powtarzam: oczywiście pomóc trzeba, na różne sposoby – finansowo, logistycznie, organizacyjnie. Ale nie można zmuszać żadnego kraju, żeby przyjmował ludzi, co do których istnieją uzasadnione obawy, że staną się grupą odrębną, zamkniętą, co zawsze jest źródłem konfliktów. Wiele społeczeństw zachodnioeuropejskich już to przerabia. Sytuacja jest znana, o niczym oryginalnym nie mówimy.
Czy propozycja Komisji Europejskiej, ten swoisty haracz, płacony, gdy państwo nie przyjmuje imigrantów, mieści się w zasadach etyki, dyplomacji, funkcjonowania Unii Europejskiej?
Obserwujemy starą technikę Komisji Europejskiej, polegającą na rozszerzaniu kompetencji KE poza traktat. Czym innym jest wspólne prawo azylowe, a czym innym narzucanie polityki migracyjnej, która leży w gestii państwa narodowego. W grę wchodzi kilka czynników. Pierwszym jest oderwanie od rzeczywistości, drugim – przekraczanie przez KE swoich uprawnień. Komisja stara się wzmocnić swoją pozycję, urasta do jakiegoś superrządu, którym być nie może. Po trzecie – mamy do czynienia z przedziwną ideologią, łączącą eurokratów z lewa i z prawa, której nie rozumiem. W imię tej ideologii, żeby nie wiadomo co się działo, to nadal będą migracja, multi-kulti itp. A kolejna rzecz, to rola niektórych rządów europejskich, przede wszystkim niemieckiego, który jest najsilniejszy.
Sądzi pan, że za propozycją KE stoi Angela Merkel?
Nie wyobrażam sobie, żeby Komisja Europejska wystąpiła z czymś takim bez uprzedniej konsultacji z rządem niemieckim i zgody Berlina. Do tej pory nie było bowiem, o ile pamiętam, sytuacji konfliktu między Komisją a rządem federalnym Niemiec. KE nie ryzykowałaby starcia z dużymi rządami. Może starać się zatupać, zakrzyczeć takie rządy jak polski, czeski, węgierski, słowacki, czy litewski, natomiast nie zaryzykuje konfliktu z dużymi państwami.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na jakiej drodze należy szukać rozwiązania?
Powtarzam: oczywiście pomóc trzeba, na różne sposoby – finansowo, logistycznie, organizacyjnie. Ale nie można zmuszać żadnego kraju, żeby przyjmował ludzi, co do których istnieją uzasadnione obawy, że staną się grupą odrębną, zamkniętą, co zawsze jest źródłem konfliktów. Wiele społeczeństw zachodnioeuropejskich już to przerabia. Sytuacja jest znana, o niczym oryginalnym nie mówimy.
Czy propozycja Komisji Europejskiej, ten swoisty haracz, płacony, gdy państwo nie przyjmuje imigrantów, mieści się w zasadach etyki, dyplomacji, funkcjonowania Unii Europejskiej?
Obserwujemy starą technikę Komisji Europejskiej, polegającą na rozszerzaniu kompetencji KE poza traktat. Czym innym jest wspólne prawo azylowe, a czym innym narzucanie polityki migracyjnej, która leży w gestii państwa narodowego. W grę wchodzi kilka czynników. Pierwszym jest oderwanie od rzeczywistości, drugim – przekraczanie przez KE swoich uprawnień. Komisja stara się wzmocnić swoją pozycję, urasta do jakiegoś superrządu, którym być nie może. Po trzecie – mamy do czynienia z przedziwną ideologią, łączącą eurokratów z lewa i z prawa, której nie rozumiem. W imię tej ideologii, żeby nie wiadomo co się działo, to nadal będą migracja, multi-kulti itp. A kolejna rzecz, to rola niektórych rządów europejskich, przede wszystkim niemieckiego, który jest najsilniejszy.
Sądzi pan, że za propozycją KE stoi Angela Merkel?
Nie wyobrażam sobie, żeby Komisja Europejska wystąpiła z czymś takim bez uprzedniej konsultacji z rządem niemieckim i zgody Berlina. Do tej pory nie było bowiem, o ile pamiętam, sytuacji konfliktu między Komisją a rządem federalnym Niemiec. KE nie ryzykowałaby starcia z dużymi rządami. Może starać się zatupać, zakrzyczeć takie rządy jak polski, czeski, węgierski, słowacki, czy litewski, natomiast nie zaryzykuje konfliktu z dużymi państwami.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/291836-prof-legutko-o-karach-za-odmowe-przyjecia-imigrantow-nie-wyobrazam-sobie-zeby-ke-wystapila-z-czyms-takim-bez-zgody-berlina-nasz-wywiad?strona=2