Jeszcze większe wrażenie robi opis sposobu działania Komisji Weneckiej.
Prof. Varga, zapytany o to, kto w KW najmocniej optował za tym, żeby Polskę „ukarać”, wskazuje na sprawozdawców, którzy przygotowali opinię. Dlaczego skład sprawozdawców był taki, a nie inny? Dlaczego prof. Varga nie był sprawozdawcą?
Nikt tego nie wie
— rozkłada ręce węgierski sędzia.
Ale nie tylko transparentność, a właściwe jej brak, stanowi ukryty problem KW. Komisja, jak wynika z relacji prof. Vargi, działa rutynowo i pośpiesznie. Nie ma tu ani czasu, ani miejsca na pogłębioną refleksję.
Jak w każdej instytucji tak wielkiej jak Komisja Wenecka, podejmowanie decyzji jest dosyć formalne, a debata niezbyt otwarta. Czasu na omawianie opinii jest mało. (…) W przypadku podkomisji omawiającej problem polski, to omawiano na niej jeszcze inną sprawę, zostało więc zaledwie 30 minut na kwestię waszego Trybunału Konstytucyjnego. Po tej debacie sprawozdawcy proponują poprawki – ale w przypadku polskiego prezydenta to oni jeszcze zaostrzyli opinię. Sama sesja ogólna już jest później bardzo formalna
— opisuje prof. Varga.
Głosy sprzeciwu w Komisji, jak zaznacza, zdarzają się bardzo rzadko. Za jego kadencji nie zdarzyło się to nigdy.
Oczekuje się, że ktoś może co prawda powiedzieć, że się nie zgadza, ale i tak powinien zagłosować tak, jak wszyscy
— zdradza prof. Varga.
Więc tak to wyglądało: reżim, dyscyplina, presja, pół godziny, szast prast i opinia gotowa! Potem narzuca się ją jako obiektywną, niepodważalną i jedynie słuszną.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jeszcze większe wrażenie robi opis sposobu działania Komisji Weneckiej.
Prof. Varga, zapytany o to, kto w KW najmocniej optował za tym, żeby Polskę „ukarać”, wskazuje na sprawozdawców, którzy przygotowali opinię. Dlaczego skład sprawozdawców był taki, a nie inny? Dlaczego prof. Varga nie był sprawozdawcą?
Nikt tego nie wie
— rozkłada ręce węgierski sędzia.
Ale nie tylko transparentność, a właściwe jej brak, stanowi ukryty problem KW. Komisja, jak wynika z relacji prof. Vargi, działa rutynowo i pośpiesznie. Nie ma tu ani czasu, ani miejsca na pogłębioną refleksję.
Jak w każdej instytucji tak wielkiej jak Komisja Wenecka, podejmowanie decyzji jest dosyć formalne, a debata niezbyt otwarta. Czasu na omawianie opinii jest mało. (…) W przypadku podkomisji omawiającej problem polski, to omawiano na niej jeszcze inną sprawę, zostało więc zaledwie 30 minut na kwestię waszego Trybunału Konstytucyjnego. Po tej debacie sprawozdawcy proponują poprawki – ale w przypadku polskiego prezydenta to oni jeszcze zaostrzyli opinię. Sama sesja ogólna już jest później bardzo formalna
— opisuje prof. Varga.
Głosy sprzeciwu w Komisji, jak zaznacza, zdarzają się bardzo rzadko. Za jego kadencji nie zdarzyło się to nigdy.
Oczekuje się, że ktoś może co prawda powiedzieć, że się nie zgadza, ale i tak powinien zagłosować tak, jak wszyscy
— zdradza prof. Varga.
Więc tak to wyglądało: reżim, dyscyplina, presja, pół godziny, szast prast i opinia gotowa! Potem narzuca się ją jako obiektywną, niepodważalną i jedynie słuszną.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/285762-wegierski-sedzia-ujawnil-ciemna-strone-komisji-weneckiej-rezim-i-presje-zeby-glosowac-jak-wszyscy-tak-to-dziala?strona=2