NASZ WYWIAD. Prof. Dudek o kulisach odkrycia szafy Kiszczaka: "Prokuratorzy powinni przeszukać również willę na Mazurach..."

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Paweł Supernak/YouTube
PAP/Paweł Supernak/YouTube

Czy prokuratorzy, dostając taki dowód od Marii Kiszczak, a następnie znajdując w domu Kiszczaków dokumenty mają dziś argument pozwalający przeszukać również ich willę na Mazurach?

To wydaje mi się logiczną konsekwencją wtorkowych wydarzeń, prokuratorzy powinni przeszukać i tę willę. Skoro w jednej nieruchomości należącej do Kiszczaków znaleziono 6 worków dokumentów, to logika kazałaby sprawdzić, czy czegoś nie ma w drugiej nieruchomości. Ale czy taka decyzja została lub zostanie podjęta, nie potrafię odpowiedzieć.

A zna pan szczegóły operacji w domu Kiszczaków? Wdowa po Czesławie Kiszczaków wydała te dokumenty dobrowolnie? Sprawdzono dokładnie, czy czegoś nie ukryto?

Wedle mojej wiedzy najpierw poproszono ją o wydanie dokumentów, a później - mimo to - dokonano sprawdzenia, czy czegoś nie ukryła. Ona zresztą dziś nie protestuje, nie słyszałem, by czuła się pognębiona. Rozumiem, że przebiegło to spokojnie, że nie sprawiała oporu - rozumiem, że była zapewne przerażona wizytą policjantów i prokuratorów, ale prawdę mówiąc dziwi mnie, że spodziewała się innej reakcji…

Spodziewała się zapewne reakcji w stylu tej zasugerowanej przez Andrzeja Celińskiego. Mówił on, że IPN powinien zapłacić wdowie za dokumenty, a nie przyjeżdżać z policją.

Niech Andrzej Celiński przeczyta ustawę o IPN. Rozumiem, że jest tak oddalony od rzeczywistości, ze formułuje coraz dziwaczniejsze oceny, ale niech przeczyta ustawę, która obowiązuje - ona może mu się nie podobać, ale to obowiązujące prawo. IPN nie kupuje dokumentów służb specjalnych PRL. IPN może kupić wspomnienia - na przykład gdyby pani Maria przyszła ze wspomnieniami swojego męża, to moglibyśmy dyskutować, czy możemy je nabyć. Natomiast dokumenty wytworzone przez komunistyczne służby specjalne są z mocy prawa własnością IPN i posiadanie ich przez inne osoby czy instytucje jest nielegalne

Podam inny przykład - ma pan śledztwo w Centralnym Archiwum Wojskowym, gdzie ostatnio znaleziono dokumenty służb wojskowych z czasów PRL, jak mogę się domyślać, ukryte tam w czasach likwidacji WSI. Jeżeli ma pan dzisiaj wiedzę, że gdzieś w Polsce jest przechowywany dokument komunistycznych służb specjalnych, to powinien pan poinformować prokuratorów IPN.

Jak zatem tłumaczy pan propozycję wdowy po Kiszczaku?

Nie potrafię tego wytłumaczyć w kategoriach logicznych i racjonalnych.

A w kategoriach gry czy spisku?

Ale na czym miałaby ta gra polegać? Jest na przykład w Instytucie Hoovera w USA cała kolekcja dokumentów premierów Messnera i Rakowskiego, którzy je sprzedali za, jak podejrzewam, spore pieniądze. Kiszczakowa mogła zrobić to samo - nie zrobiła tego na szczęście, ale na czym ten spisek miałby polegać?Nie chce mi się wierzyć, by Kiszczak kazał jej iść do IPN sprzedać te dokumenty. Chyba, że miałaby to być zemsta na Wałęsie i innych na stare lata… Ale to horrendalne.

Dopytam zatem jeszcze o działania samego IPN. Maria Kiszczak pojawiła się w Instytucie dwa tygodnie temu. Dlaczego tyle działano z reakcją?

Proszę pana, ona nie mówiąc o co chodzi, żądała rozmowy osobistej wyłącznie z prezesem IPN, a to, jak pan wie, osoba dość zajęta, która dość dużo podróżuje. Marii Kiszczak proponowano rozmowę z kimś innym. Nie jest przecież tak, że przychodzi ktoś do IPN, przekonując, że ma jakieś dokumenty i prezes musi się z nimi spotkać. Sam jeszcze jako pracownik IPN spotykałem się z mnóstwem takich osób…

Przyzna pan jednak, że to nie zwykła osoba, ale żona Czesława Kiszczaka, sama ciekawość powinna wzbudzić podejrzenia.

Zgoda, natomiast umówmy się: czynienie zarzutów Kamińskiemu, że spotkał się nie od razu, ale w ciągu dwóch tygodni jest absurdalne. Co by to zmieniło w porównaniu z dzisiejszą sytuacją? Odwrócę to pytanie. Czy byłoby lepiej, gdyby prezes Kamiński nie przeprowadził tej konferencji, tylko przejął dokumenty, uporządkował je i za tydzień lub dwa ogłosił opinii publicznej?

Prezes zachował się jak człowiek, który stawia jawność życia publicznego ponad wszystko, nie ryzykując przecieków do mediów, z których wynikałoby, że w domu Kiszczaka była rewizja i że IPN chce coś ukryć. Gdy trwała konferencja Łukasza Kamińskiego, prokuratorzy wchodzili do domu Kiszczaka. Według mnie zachował się maksymalnie transparentnie.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych