Marian Kowalski mógł być nowym Lepperem. Potencjał polityczny byłego lidera Ruchu Narodowego wciąż jest niewykorzystany

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Z Kowalskim można się zgadzać lub nie. Nikt jednak nie zaprzeczy, że to człowiek posiadający charyzmę godną najbardziej znanych trybunów ludowych ostatnich lat.

CZYTAJWNIEŻ: Marian Kowalski na kontrmanifestacji KOD: „Nie pamiętacie, jak jeszcze niedawno śmiali się z waszych dziadków, że to moherowe berety? Gdzie ich młodzi?” [WIDEO]

Kowalski: „W czasach PO była inwigilacja nie tylko zwykłych obywateli, ale aktywistów patriotycznych i narodowych oraz dziennikarzy”

NASZ WYWIAD. Marian Kowalski o debacie w PE: „Chodzi im o to, by w Europie mówiono źle o Polsce, bo Platforma przegrała wybory. To nawiązanie do niechlubnych tradycji Targowicy i komuny!”

11 listopada 2012 roku, finał Marszu Niepodległości. Na scenę wychodzi barczysty mężczyzna o wyglądzie gladiatora, którego później media okrzykną „człowiekiem, który ocalił marsz”. Wszyscy spodziewają się ostrych słów i typowego dla tego typu zgromadzeń języka konfrontacji. Kowalski stawia jednak na patos i nawoływanie do narodowej zgody. Ludzie mają łzy w oczach. Oratorskie zdolności 48-letniego wówczas działacza doceniają nawet dziennikarze mediów, którym daleko do środowisk spod znaku Obozu Narodowo-Radykalnego czy Młodzieży Wszechpolskiej.

Dalsza część przygody Kowalskiego z – wtedy jeszcze nieformalnym – Ruchem Narodowym to systematyczne budowanie swojej pozycji, opartej nie tyle na oficjalnych stanowiskach, co szacunku działaczy dostrzegających charyzmę i talenty przywódcze nowej gwiazdy po prawej stronie opozycji pozaparlamentarnej.

Ukoronowaniem tego okresu wydaje się wystawienie Mariana Kowalskiego w wyborach prezydenckich. Choć przedstawiciel Ruchu Narodowego nie robi furory, to jednak zostaje zauważony podczas telewizyjnej debaty kandydatów i zyskuje sobie powszechną sympatię wśród prawicowców różnych proweniencji – od środowisk skupionych wokół PiS po zwolenników Janusza Korwin-Mikkego (sam Kowalski przez kilkanaście lat był członkiem Unii Polityki Realnej – pierwszej partii prezesa ugrupowania KORWiN).

Wydaje się, że kolejne lata będą równie owocne. Mówi się o współpracy narodowców z Pawłem Kukizem, co ma być gwarantem pojawienia się reprezentacji RN w Sejmie. Tak też się stało. Tyle że bez Kowalskiego, który ostro skrytykował mariaże z ruchem rockmana. Ostatecznie kilku narodowców zasiada w sejmowych ławach, a Kowalski opuszcza najpierw stanowisko wiceprezesa Ruchu Narodowego, a następnie całą formację. W ślad za nim idzie Obóz Narodowo-Radykalny. I chociaż Robert Winnicki i spółka mogą cieszyć się z comiesięcznej diety, ich środowisko ulega wyraźnej dezintegracji.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych