Afera wokół podsłuchiwania dziennikarzy za czasów PO-PSL nabiera tempa. Prokuratura wskazała, że będzie się sprawą zajmować, a media podają kolejne szokujące dane dotyczące skandalicznych praktyk za czasów poprzedniej władzy. Choć mamy do czynienia z ogromnymi patologiami nie widać odpowiedniego zainteresowania tą sprawą. Zaistniała sytuacja kładzie się natomiast cieniem nie tylko na działaniach rządu PO-PSL ws. afery taśmowej, ale również na innym szalenie ważnym śledztwie. Zapewne najważniejszym.
Mamy do czynienia z bardzo poważną sytuacją. Jeśli w Policji dochodzi do nielegalnego podsłuchiwania i robi to grupa specjalna BSW, to jest bardzo poważna sytuacja. Czekam, jako przewodniczący komisji ds. służb na audyt w służbach specjalnych. W mediach pojawiały się bowiem informacje, że także służby mogły działać w sposób nielegalny, prowadzić taką samą działalność jak Policja. Czekamy na kontrole, wtedy sprawą zajmie się komisja
Ostrzej o całej sprawie mówił były szef TVP Andrzej Urbański.
Za rządów PO podsłuchiwano polityków, prawników, dziennikarzy. To jest afera nieprawdopodobna. Jest próba zamiecenia tego pod dywan. I zadanie Telewizji Publicznej polega na tym, by do tego nie dopuścić. Musi zostać powołana sejmowa komisja śledcza
Sytuacja budzi emocje i nakazuje pytać, kto odpowiada za działania wymierzone w podstawowe dla demokracji zasady? Pytania o polityczną odpowiedzialność powinny trafić do najważniejszych decydentów z poprzednich rządów.
Odpowiedzialność należy wyciągnąć od kierownictwa Policji, ale trzeba także pytać o czynniki polityczne i odpowiedzialność polityczną. To jest równie ważne. Pytanie, czy poszczególne osoby, np. minister Piotrowska, minister Sienkiewicz, premier Kopacz, czy premier Tusk mieli świadomość tych działań? Powstaje pytanie, czy to było na ich zlecenie prowadzone?
— pytał Opioła w cytowanym już wywiadzie.
Zaznaczał, że nie sądzi, by policjanci inwigilowali dziennikarzy na swoją rękę.
Nie zlecałem, o żadnych takich czynnościach wobec dziennikarzy nie byłem informowany i wielokrotnie mówiłem to w mediach
— mówi o tej sprawie były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z „GW”. Jednak jego słowa to zdecydowanie za mało w tej sytuacji. Naiwnością byłoby sądzić, że politycy rządzący Polską nie wiedzieli i nie zlecali takiego działania. Policjanci nie są samobójcami, bez wytycznych i zlecenia z politycznej góry nic takiego by się zapewne nie działo. To zbyt duża afera…
Tak czy inaczej sytuacja związana z działaniami Biura Spraw Wewnętrznych Policji wskazuje, że nawet skrajne patologie mogły mieć miejsce w tej strukturze. Okazało się, że dla politycznych interesów władzy w Policji mogło dojść do łamania prawa i podejmowania działań niezgodnych z zasadami demokratycznego państwa.
Ta sytuacja rzuca nowe światło na inne badania. To struktura policyjna była odpowiedzialna za przeprowadzenie najważniejszych badań dotyczących tragedii smoleńskiej. Do ekspertyz dotyczących materiałów wybuchowych, wykonywanych przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne KGP, od początku były natomiast poważne zarzuty. Śledczy i biegli robili wszystko, by badania prowadzić poza kontrolą stron, wykonano badania w etapach, stosując zaskakującą metodologię. Po wszystkim okazało się, że opinia musi być uzupełniana kilkakrotnie. W międzyczasie polscy chemicy, śp. Prof. Krystyna Kamieńska-Trela i prof. Sławomir Szymański wskazali, że badania były prowadzone nierzetelnie, a w próbkach mogą być materiały wybuchowe. Konkretnie - heksogen. Eksperci wytknęli serię błędów biegłym prowadzącym badania w CLKP. Jasne jest, że Laboratorium zastosowało błędna metodologię i wadliwy sposób badania próbek, co podważało rzetelność tych badań.
CZYTAJ TAKŻE:
Obecnie afera wokół BSW Policji nakazuje nie tylko pytać o przykłady łamania demokracji za czasów PO-PSL, ale również o rzetelności działań ws. smoleńskiej.
Skoro Policja podejmowała działania niezgodnie z prawem w imię politycznych interesów władzy, jak działała ws. najgroźniejszego dla rządu śledztwa? Już wcześniejsze opracowania i doniesienia medialne wskazywały, jak wielki cień polityki widać na badaniach dotyczących Smoleńska. Dziś trzeba już wskazać, że mamy do czynienia z bardzo poważnymi wątpliwościami, że i w tej sprawie dla struktur Policji ważniejsze były interesy władzy a nie prawo czy prawda.
Naiwnością byłoby dziś – po aferze w BSW Policji – sądzić, że badania ws. Smoleńska nie były obciążone polityką. Po ujawnianiu afery związanej z BSW Policji należy zadać pytania o rzetelność nie tylko Biura Spraw Wewnętrznych, ale i CLKP. Należy mieć nadzieję, że zapowiadany przez rząd PiS-u audyt w Policji i prokuraturze obejmie również sprawę badań dotyczących materiałów wybuchowych w 10/04. **Sytuacja, w której do dziś otwarte pozostaje pytanie, czy w Smoleńsku mieliśmy do czynienia z wybuchem, jest sytuacją nie do zaakceptowania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278465-po-aferze-w-bsw-policji-naiwnoscia-byloby-sadzic-ze-badania-ws-smolenska-nie-byly-obciazone-polityka-czy-clkp-tez-chronilo-interesy-wladzy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.