Marek Opioła: Sprawa podsłuchiwania dziennikarzy to poważna afera. Czy premier Tusk i premier Kopacz byli świadomi, co się dzieje? NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Prokuratura zajmie się doniesieniami dotyczącymi nielegalnego podsłuchiwania dziennikarzy. Szef Policji przyznał, że Biuro Spraw Wewnętrznych podejmowało takie działania. Mamy do czynienia z poważną aferą, czy incydentem?

Marek Opioła, przewodniczący komisji ds. służb: Mamy do czynienia z bardzo poważną sytuacją. Jeśli w Policji dochodzi do nielegalnego podsłuchiwania i robi to grupa specjalna BSW, to jest bardzo poważna sytuacja. Czekam, jako przewodniczący komisji ds. służb na audyt w służbach specjalnych. W mediach pojawiały się bowiem informacje, że także służby mogły działać w sposób nielegalny, prowadzić taką samą działalność jak Policja. Czekamy na kontrole, wtedy sprawą zajmie się komisja.

Wiemy, że Komendant Główny Policji potwierdził istnienie takiej grupy i wskazał, że takie działania miały miejsce. PO wzywa do wyciągnięcia odpowiedzialności od osób odpowiedzialnych za te sytuację. Czego Pan oczekuje w związku z taką sytuacją?

Cieszę się, że Platforma tak ochoczo mówi o odpowiedzialności, że chce wyciągać konsekwencje. Sądzę, że oni będą chcieli jednak skupić się jedynie na tych, którzy popełniali ten czyn.

To nie wystarczy?

Rozumiem, że odpowiedzialność należy wyciągnąć od kierownictwa Policji, ale trzeba także pytać o czynniki polityczne i odpowiedzialność polityczną. To jest równie ważne. Pytanie, czy poszczególne osoby, np. minister Piotrowska, minister Sienkiewicz, premier Kopacz, czy premier Tusk mieli świadomość tych działań? Powstaje pytanie, czy to było na ich zlecenie prowadzone?

Pan sobie wyobraża, żeby ktoś z „dołów” zdecydował się na prowadzenie takiej działalności?

Jeśli ktoś podejmuje takie działania, siłą rzeczy inicjatywa musi pójść z ośrodka politycznego. To on zadaniuje Policję czy służby, a potem otrzymuje i wykorzystuje informacje.

Ten czynnik musiał również ochraniać takie działania?

Z pewnością. Mamy do czynienia z działaniami nielegalnymi, które trwały jakiś czas. Jeśli takie działania wychodzą na wierzch dopiero po długim czasie, choć media donosiły o podobnych sygnałach, to trudno to inaczej tłumaczyć.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych