Prof. Cenckiewicz wskazuje, że Rotfeld dzięki wyjazdom na spotkania KBWE do Belgradu, Madrytu i Wiednia, „stał się czołowym w PRL specjalistą w zakresie zbiorowego bezpieczeństwa w Europie”. Autor tekstu przytacza jeden z dokumentów, jaki napisał Rotfeld.
Wspomnieć muszę pełną kłamstw rozprawkę „Podstawy bezpieczeństwa Polski a sojusz polsko-radziecki” przygotowaną z okazji 60. rocznicy rewolucji bolszewickiej. Czytamy w niej, że „od pierwszych dni swego istnienia rząd radziecki uznawał nieograniczone prawo narodu polskiego do swobodnego stanowienia o swoim losie”, zaś Lenin uznawał konsekwentnie, że „bezwarunkowe i bez zastrzeżeń uznanie niepodległego i suwerennego państwa polskiego jest podwaliną stosunków z Polską”. Jednak stanowisko Lenina zostało odrzucone, gdyż „okazało się wszak, że klasowe uprzedzenia i nienawiść do komunizmu w kołach rządzących Polską w okresie międzywojennym paraliżowały logikę i rozsądek polityczny. Z antykomunizmu wyrastały koncepcje »egzotycznych« sojuszy - wiążących bezpieczeństwo Polski z gwarancjami oraz pomocą Francji i Wielkiej Brytanii - które zastąpić miały naturalny sojusz z najbliższym sąsiadem. Na tym tle rodziły się koncepcje swoistej »równowagi«. Idei bezpieczeństwa przeciwstawiano koncepcje balansowania między Niemcami a Związkiem Radzieckim”
— czytamy w tekście Sławomira Cenckiewicza. Jak widać Rotfeld nie miał problemu w szerzeniu antypolskich kłamstw i próbach dowodzenia, że ZSRS był sojusznikiem wolnej Polski.
Prof. Cenckiewicz przypomina, że działalność Rotfelda sprawiła, że „na przełomie lat 70. i 80. Rotfeld stał się w PRL jednym z głównych ideologów sowieckiej koncepcji „ustanowienia w Europie systemu bezpieczeństwa zbiorowego” i strefy bezatomowej”.
Rotfeld stając się coraz bardziej doświadczonym dyplomatą znów znalazł się w centrum zainteresowania bezpieki. Tym razem na znacznie dłużej.
Z dostępnych od niedawna materiałów wywiadu wiadomo, że w maju 1978 r. Rotfeld został zarejestrowany ponownie jako kontakt operacyjny Wydział III (NATO i Watykan) Departamentu I MSW o pseudonimie „Serb” (…) Rotfeld był traktowany jako kontakt operacyjny „Serb” aż do 22 stycznia 1990 r., kiedy jego „akta sprawy czynnej” zniszczono w Departamencie I MSW. Rotfeld był najpewniej o wiele wartościowszym źródłem osobowym niż w latach wcześniejszych, o czym świadczą blisko 12-letni okres rejestracji agenturalnej, zachowany protokół zniszczenia jako „sprawy czynnej” ze stycznia 1990 r. i zawarta w nim informacja o sporządzanych przez „źródło” ocenach i analizach oraz informacje zawarte w korespondencji wewnętrznej Departamentu I MSW z końca lat 80., w której wymienia się „Serba” jako „eksperta ds. bezpieczeństwa europejskiego i rozbrojenia”, którego można wykorzystać „do opracowania ekspertyz w wyżej wspomnianej tematyce”
— tłumaczy Cenckiewicz.
Dodaje, że zaskakujące są również okoliczności wysłania Rotfelda do Szwedzkiego Instytutu Spraw Międzynarodowych „SIPRI”. Okazuje się, że polityka wysłać tam mogły… tajne służby.
Jednak być może kluczowym dokumentem w tej sprawie jest zachowane pismo MSZ do dyrektora Departamentu I MSW gen. Zdzisława Sarewicza z maja 1988 r. w którym po raz pierwszy jest mowa o planie uplasowania Rotfelda w Szwedzkim Instytucie Spraw Międzynarodowych „SIPRI” w Sztokholmie (którym interesowało się od lat KGB) w związku z zamiarem „zrównoważenia dotychczasowego prozachodniego profilu tej placówki”! Innymi słowy Rotfled wyjechał na placówkę do „SIPRI” jako agent Departamentu I MSW o pseudonimie „Serb” w 1989 r. z prawdopodobnym zadaniem dokonania w niej prosowieckiej wolty!
— czytamy w tekście prof. Cenckiewicza.
Rotfeld ze Sztokholmu wrócił dopiero w … czerwcu 2002 roku. I już trzy lata później został szefem MSZ i kierował polską dyplomacją. Okazuje się, że w międzyczasie próbowano zatrzeć ślady kontaktów Rotfelda z SB.
Tajne służby formalnie zniszczyły jego akta agenturalne, choć zachowany w IPN protokół zniszczenia akt „Serba” może być jedynie „legendą” do jeszcze lepszego zakonspirowania Rotfelda jako źródła wywiadu i ukrycia związanej z nim dokumentacji
— pisze autor tekstu.
Obecnie dostępna wiedza dotycząca Rotfelda wystarcza, by uznać jak ogromne zagrożenia płyną z powierzenia mu funkcji szefa MSZ. Człowiek zaangażowany we współpracę ideologiczną oraz operacyjną z PRL-owskimi służbami, zdominowanymi przez Moskwę, nie powinien odpowiadać za politykę zagraniczną. Szczególnie w kraju, który próbuje się wyrwać z rosyjskiej dominacji, która trwała dekady.
Jednak, żeby tego było mało, Rotfeld nie tylko był w III RP szefem MSZ i tworzył polską politykę zagraniczną, ale również był… wiceszefem Polsko-Rosyjskiej Grupy Ds. Trudnych. Człowiek przez tyle lat zdominowany przez sowiecką propagandę, szerzący ją, uwikłany we współpracę ze służbami PRL-owskimi reprezentował Polskę w rozmowach z Rosją. To zupełnie kuriozalna sytuacja! Negocjatorem w imieniu Polski nie może być człowiek, który jedzie do swoich byłych mocodawców. Być może to jednak tłumaczy fiasko polskich postulatów, podnoszonych na forum Grupy ds. Trudnych.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prof. Cenckiewicz wskazuje, że Rotfeld dzięki wyjazdom na spotkania KBWE do Belgradu, Madrytu i Wiednia, „stał się czołowym w PRL specjalistą w zakresie zbiorowego bezpieczeństwa w Europie”. Autor tekstu przytacza jeden z dokumentów, jaki napisał Rotfeld.
Wspomnieć muszę pełną kłamstw rozprawkę „Podstawy bezpieczeństwa Polski a sojusz polsko-radziecki” przygotowaną z okazji 60. rocznicy rewolucji bolszewickiej. Czytamy w niej, że „od pierwszych dni swego istnienia rząd radziecki uznawał nieograniczone prawo narodu polskiego do swobodnego stanowienia o swoim losie”, zaś Lenin uznawał konsekwentnie, że „bezwarunkowe i bez zastrzeżeń uznanie niepodległego i suwerennego państwa polskiego jest podwaliną stosunków z Polską”. Jednak stanowisko Lenina zostało odrzucone, gdyż „okazało się wszak, że klasowe uprzedzenia i nienawiść do komunizmu w kołach rządzących Polską w okresie międzywojennym paraliżowały logikę i rozsądek polityczny. Z antykomunizmu wyrastały koncepcje »egzotycznych« sojuszy - wiążących bezpieczeństwo Polski z gwarancjami oraz pomocą Francji i Wielkiej Brytanii - które zastąpić miały naturalny sojusz z najbliższym sąsiadem. Na tym tle rodziły się koncepcje swoistej »równowagi«. Idei bezpieczeństwa przeciwstawiano koncepcje balansowania między Niemcami a Związkiem Radzieckim”
— czytamy w tekście Sławomira Cenckiewicza. Jak widać Rotfeld nie miał problemu w szerzeniu antypolskich kłamstw i próbach dowodzenia, że ZSRS był sojusznikiem wolnej Polski.
Prof. Cenckiewicz przypomina, że działalność Rotfelda sprawiła, że „na przełomie lat 70. i 80. Rotfeld stał się w PRL jednym z głównych ideologów sowieckiej koncepcji „ustanowienia w Europie systemu bezpieczeństwa zbiorowego” i strefy bezatomowej”.
Rotfeld stając się coraz bardziej doświadczonym dyplomatą znów znalazł się w centrum zainteresowania bezpieki. Tym razem na znacznie dłużej.
Z dostępnych od niedawna materiałów wywiadu wiadomo, że w maju 1978 r. Rotfeld został zarejestrowany ponownie jako kontakt operacyjny Wydział III (NATO i Watykan) Departamentu I MSW o pseudonimie „Serb” (…) Rotfeld był traktowany jako kontakt operacyjny „Serb” aż do 22 stycznia 1990 r., kiedy jego „akta sprawy czynnej” zniszczono w Departamencie I MSW. Rotfeld był najpewniej o wiele wartościowszym źródłem osobowym niż w latach wcześniejszych, o czym świadczą blisko 12-letni okres rejestracji agenturalnej, zachowany protokół zniszczenia jako „sprawy czynnej” ze stycznia 1990 r. i zawarta w nim informacja o sporządzanych przez „źródło” ocenach i analizach oraz informacje zawarte w korespondencji wewnętrznej Departamentu I MSW z końca lat 80., w której wymienia się „Serba” jako „eksperta ds. bezpieczeństwa europejskiego i rozbrojenia”, którego można wykorzystać „do opracowania ekspertyz w wyżej wspomnianej tematyce”
— tłumaczy Cenckiewicz.
Dodaje, że zaskakujące są również okoliczności wysłania Rotfelda do Szwedzkiego Instytutu Spraw Międzynarodowych „SIPRI”. Okazuje się, że polityka wysłać tam mogły… tajne służby.
Jednak być może kluczowym dokumentem w tej sprawie jest zachowane pismo MSZ do dyrektora Departamentu I MSW gen. Zdzisława Sarewicza z maja 1988 r. w którym po raz pierwszy jest mowa o planie uplasowania Rotfelda w Szwedzkim Instytucie Spraw Międzynarodowych „SIPRI” w Sztokholmie (którym interesowało się od lat KGB) w związku z zamiarem „zrównoważenia dotychczasowego prozachodniego profilu tej placówki”! Innymi słowy Rotfled wyjechał na placówkę do „SIPRI” jako agent Departamentu I MSW o pseudonimie „Serb” w 1989 r. z prawdopodobnym zadaniem dokonania w niej prosowieckiej wolty!
— czytamy w tekście prof. Cenckiewicza.
Rotfeld ze Sztokholmu wrócił dopiero w … czerwcu 2002 roku. I już trzy lata później został szefem MSZ i kierował polską dyplomacją. Okazuje się, że w międzyczasie próbowano zatrzeć ślady kontaktów Rotfelda z SB.
Tajne służby formalnie zniszczyły jego akta agenturalne, choć zachowany w IPN protokół zniszczenia akt „Serba” może być jedynie „legendą” do jeszcze lepszego zakonspirowania Rotfelda jako źródła wywiadu i ukrycia związanej z nim dokumentacji
— pisze autor tekstu.
Obecnie dostępna wiedza dotycząca Rotfelda wystarcza, by uznać jak ogromne zagrożenia płyną z powierzenia mu funkcji szefa MSZ. Człowiek zaangażowany we współpracę ideologiczną oraz operacyjną z PRL-owskimi służbami, zdominowanymi przez Moskwę, nie powinien odpowiadać za politykę zagraniczną. Szczególnie w kraju, który próbuje się wyrwać z rosyjskiej dominacji, która trwała dekady.
Jednak, żeby tego było mało, Rotfeld nie tylko był w III RP szefem MSZ i tworzył polską politykę zagraniczną, ale również był… wiceszefem Polsko-Rosyjskiej Grupy Ds. Trudnych. Człowiek przez tyle lat zdominowany przez sowiecką propagandę, szerzący ją, uwikłany we współpracę ze służbami PRL-owskimi reprezentował Polskę w rozmowach z Rosją. To zupełnie kuriozalna sytuacja! Negocjatorem w imieniu Polski nie może być człowiek, który jedzie do swoich byłych mocodawców. Być może to jednak tłumaczy fiasko polskich postulatów, podnoszonych na forum Grupy ds. Trudnych.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278411-prof-cenckiewicz-opisuje-adama-rotfelda-i-jego-zwiazki-z-sb-ta-kariera-to-historia-nieodpowiedzialnosci-decydentow-z-iii-rp-sun-tzu-bylby-dumny-z-naszych-wrogow?strona=2