To powinno się wydarzyć, owszem, ale 30, 40 albo 50 lat temu, w czasach PRL-u. Już wówczas Europejska Wspólnota Gospodarcza powinna była rozpocząć monitorowanie zarówno praworządności, jak i mediów w Polsce. EWG, które przekształciło się w 1993 roku w Unię Europejską, jakoś jednak nie miało żadnej ochoty cokolwiek tu kontrolować, a wówczas naprawdę było co! Może zresztą i dobrze, iż nie monitorowali. Skoro bowiem teraz rozlega się tak straszny jęk cierpienia komisarzy unijnych z powodu zamachu na pluralizm w polskich mediach, to wówczas kontrolerzy z EWG mogliby zejść z tego świata na gwałtowny zawał. Wtedy bowiem funkcjonowała jedna, jedyna telewizja oraz jedno, jedyne radio i choć miały w sumie kilka programów, wszystko to było pod najściślejszą, dziś wręcz niewyobrażalną, kontrolą władzy. Gazet było trochę więcej, ale też miały jednego decydenta i nadzorcę, tego samego zresztą co radio i telewizja.
1). Czterech na jednego
Dziś działają w Polsce trzy niezależne od siebie wielkie telewizje: TVP, TVN, Polsat oraz mniejsze jak Trwam i Republika, ale też ogólnopolskie. Wszystkie dostępne dla każdego. Do tego platformy cyfrowe gromadzące ponad tysiąc stacji nadających z całego świata, też dostępne dla każdego, kilkadziesiąt z nich tłumaczonych jest na polski. Stacji radiowych jest bez liku. Gazet też. Kiedy więc ktoś mówi, że w Polsce nie ma pluralizmu medialnego, to albo łże, albo jest ślepy i głuchy, albo chory na umyśle. Mam prawo podejrzewać, iż komisarze unijni prezentują wspólnie razem wszystkie trzy opcje.
O cóż bowiem chodzi? Czy zabroniono komukolwiek nadawać, kogoś ocenzurowano? Tu ktoś może zawołać: Oczywiście! Władza zaczęła się panoszyć w TVP, w Polskim Radio, zmienia ludzi, wprowadza swoje rządy, to zamach na wolność mediów! No tak, ale, po pierwsze, to tylko jedno medium z całego szeregu innych, nawet wcale nie największe. Po drugie, telewizja nazywana publiczną póki co była i jest własnością państwa, a właściciel ma prawo ustawiać firmę po swojemu. Jeśli to się nie podoba odbiorcy, ma możliwość naciśnięciem jednego przycisku, bez dodatkowych kosztów, przełączyć się na tyle innych kanałów! Przecież TVN, Polsat, RMF, Tok FM itd. mają innych właścicieli. Nie podoba się państwo polskie jako właściciel, przełącz się na tych innych. Bo proszę nie sądzić, że tym samym przełączycie się państwo na redakcje lub dziennikarzy, którzy są niezależni od swych pryncypałów. Czegoś takiego nigdzie już nie ma. Pluralizm w mediach od dawna bowiem polega na tym, że istnieje bardzo wielu nadawców oraz wydawców i to oni konkurują między sobą. „Media są wolne – jakże trafnie zauważa prof. Krzysztof Szczerski – ale nie ma wolności w mediach.”
Nie jest więc tak, że w ramach jednej redakcji mamy do czynienia z konkurencją idei lub opcji politycznych. Rywalizacja toczy się między mediami, nie wewnątrz nich, bo do tego nie dopuściłby żaden właściciel. Naprawdę źle dzieje się dopiero wtedy, gdy władzy uda się spacyfikować wszystkie główniejsze media w kraju. Z takim właśnie przypadkiem mieliśmy do czynienia w Polsce w ostatnich kilku latach, aż do teraz. Koalicji PO-PSL udało się uzależnić od siebie totalnie trzy wielkie stacje telewizyjne i wiele innych głównych mediów, tak, że stanowiły jeden wielki chór poparcia dla jej rządów. Za mało tu miejsca na analizowanie, jak to się stało, ale jest to niezbity fakt. Fakt, który powinni właśnie i przede wszystkim analizować komisarze unijni jako wzorcowy przykład uzależnienia mediów od władzy – i jeśli chcą nam tak się przyglądać, muszą od tego zacząć, bo to się nie skończyło.
Co prawda dzięki rozsądkowi prawie 6 milionów wyborców rządy objęła w Polsce inna opcja polityczna, ale jest ona w stanie wyrwać tylko jedno ogniwo z tego żelaznego łańcucha biznesowo-personalnych zależności między poprzednim układem a mainstreamem. Na dodatek wyrywa to ogniwo z wielkim trudem i na przekór komisarzom unijnym, którzy – o tym nie wolno zapominać – nie prezentują żadnego pluralizmu światopoglądowego; pod tym względem owo towarzystwo jest absolutnie jednolite. Do ich pryncypiów światopoglądowych na pewno nie możemy zaliczyć ani narodowego patriotyzmu, ani państwowej suwerenności, ani chrześcijańskich wartości. A to akurat są pryncypia tej opcji politycznej w Rzeczpospolitej, którą polski naród wybrał w ostatnich demokratycznych wyborach. Komisarze zaś są towarzystwem par excellence kosmopolitycznym, którego nieukrywanym celem jest utworzenie Stanów Zjednoczonych Europy. A tu nagle okazuje się, że jeden z największych stanów może wymknąć im się z ręki…
W takiej sytuacji medialnej, jaka ukształtowała się we wszystkich krajach demokratycznych, nie tylko w Polsce, państwo musi dbać o różnorodność między mediami, między właścicielami, przeciwdziałać kumulowaniu mediów w jednych rękach, o jednej opcji politycznej. To jest wielkie zadanie, ale i wyzwanie dla rządzących, w tym i ustawodawców. Ta walka o różnorodność opcji światopoglądowych i politycznych wśród mediów jest właśnie toczona przez polskie państwo. Dzięki zwycięstwu PiS-u – trzeba to wyraźnie powiedzieć – zrodziła się szansa na bardziej pluralistyczną mapę głównych mediów w Polsce. Właśnie dlatego cały mainstream był i jest przeciwko tej partii oraz jej wyborcom, a więc jest de facto przeciwko milionom Polaków.
W Polsce niestety od dawna nie przeciwdziała się kumulowaniu mediów w jednych rękach. Najbardziej drastycznym przykładem jest tu regionalna prasa codzienna, skumulowana już nie tylko w rękach jednej nacji, niemieckiej, ale wprost w rękach jednej firmy: Verlagsgruppe Passau, dawniej Passauer Neue Presse. Spółka ta doprowadziła przejęte gazety do katastrofalnie niskiego poziomu, dokonała tzw. urawniłowki treści we wszystkich swoich dziennikach, drastycznie zredukowała nakłady. No i rzecz jasna, w polskiej prasie regionalnej nie ma mowy o jakimkolwiek pluralizmie. Może i tym zajmą się komisarze. Choć wątpię…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To powinno się wydarzyć, owszem, ale 30, 40 albo 50 lat temu, w czasach PRL-u. Już wówczas Europejska Wspólnota Gospodarcza powinna była rozpocząć monitorowanie zarówno praworządności, jak i mediów w Polsce. EWG, które przekształciło się w 1993 roku w Unię Europejską, jakoś jednak nie miało żadnej ochoty cokolwiek tu kontrolować, a wówczas naprawdę było co! Może zresztą i dobrze, iż nie monitorowali. Skoro bowiem teraz rozlega się tak straszny jęk cierpienia komisarzy unijnych z powodu zamachu na pluralizm w polskich mediach, to wówczas kontrolerzy z EWG mogliby zejść z tego świata na gwałtowny zawał. Wtedy bowiem funkcjonowała jedna, jedyna telewizja oraz jedno, jedyne radio i choć miały w sumie kilka programów, wszystko to było pod najściślejszą, dziś wręcz niewyobrażalną, kontrolą władzy. Gazet było trochę więcej, ale też miały jednego decydenta i nadzorcę, tego samego zresztą co radio i telewizja.
1). Czterech na jednego
Dziś działają w Polsce trzy niezależne od siebie wielkie telewizje: TVP, TVN, Polsat oraz mniejsze jak Trwam i Republika, ale też ogólnopolskie. Wszystkie dostępne dla każdego. Do tego platformy cyfrowe gromadzące ponad tysiąc stacji nadających z całego świata, też dostępne dla każdego, kilkadziesiąt z nich tłumaczonych jest na polski. Stacji radiowych jest bez liku. Gazet też. Kiedy więc ktoś mówi, że w Polsce nie ma pluralizmu medialnego, to albo łże, albo jest ślepy i głuchy, albo chory na umyśle. Mam prawo podejrzewać, iż komisarze unijni prezentują wspólnie razem wszystkie trzy opcje.
O cóż bowiem chodzi? Czy zabroniono komukolwiek nadawać, kogoś ocenzurowano? Tu ktoś może zawołać: Oczywiście! Władza zaczęła się panoszyć w TVP, w Polskim Radio, zmienia ludzi, wprowadza swoje rządy, to zamach na wolność mediów! No tak, ale, po pierwsze, to tylko jedno medium z całego szeregu innych, nawet wcale nie największe. Po drugie, telewizja nazywana publiczną póki co była i jest własnością państwa, a właściciel ma prawo ustawiać firmę po swojemu. Jeśli to się nie podoba odbiorcy, ma możliwość naciśnięciem jednego przycisku, bez dodatkowych kosztów, przełączyć się na tyle innych kanałów! Przecież TVN, Polsat, RMF, Tok FM itd. mają innych właścicieli. Nie podoba się państwo polskie jako właściciel, przełącz się na tych innych. Bo proszę nie sądzić, że tym samym przełączycie się państwo na redakcje lub dziennikarzy, którzy są niezależni od swych pryncypałów. Czegoś takiego nigdzie już nie ma. Pluralizm w mediach od dawna bowiem polega na tym, że istnieje bardzo wielu nadawców oraz wydawców i to oni konkurują między sobą. „Media są wolne – jakże trafnie zauważa prof. Krzysztof Szczerski – ale nie ma wolności w mediach.”
Nie jest więc tak, że w ramach jednej redakcji mamy do czynienia z konkurencją idei lub opcji politycznych. Rywalizacja toczy się między mediami, nie wewnątrz nich, bo do tego nie dopuściłby żaden właściciel. Naprawdę źle dzieje się dopiero wtedy, gdy władzy uda się spacyfikować wszystkie główniejsze media w kraju. Z takim właśnie przypadkiem mieliśmy do czynienia w Polsce w ostatnich kilku latach, aż do teraz. Koalicji PO-PSL udało się uzależnić od siebie totalnie trzy wielkie stacje telewizyjne i wiele innych głównych mediów, tak, że stanowiły jeden wielki chór poparcia dla jej rządów. Za mało tu miejsca na analizowanie, jak to się stało, ale jest to niezbity fakt. Fakt, który powinni właśnie i przede wszystkim analizować komisarze unijni jako wzorcowy przykład uzależnienia mediów od władzy – i jeśli chcą nam tak się przyglądać, muszą od tego zacząć, bo to się nie skończyło.
Co prawda dzięki rozsądkowi prawie 6 milionów wyborców rządy objęła w Polsce inna opcja polityczna, ale jest ona w stanie wyrwać tylko jedno ogniwo z tego żelaznego łańcucha biznesowo-personalnych zależności między poprzednim układem a mainstreamem. Na dodatek wyrywa to ogniwo z wielkim trudem i na przekór komisarzom unijnym, którzy – o tym nie wolno zapominać – nie prezentują żadnego pluralizmu światopoglądowego; pod tym względem owo towarzystwo jest absolutnie jednolite. Do ich pryncypiów światopoglądowych na pewno nie możemy zaliczyć ani narodowego patriotyzmu, ani państwowej suwerenności, ani chrześcijańskich wartości. A to akurat są pryncypia tej opcji politycznej w Rzeczpospolitej, którą polski naród wybrał w ostatnich demokratycznych wyborach. Komisarze zaś są towarzystwem par excellence kosmopolitycznym, którego nieukrywanym celem jest utworzenie Stanów Zjednoczonych Europy. A tu nagle okazuje się, że jeden z największych stanów może wymknąć im się z ręki…
W takiej sytuacji medialnej, jaka ukształtowała się we wszystkich krajach demokratycznych, nie tylko w Polsce, państwo musi dbać o różnorodność między mediami, między właścicielami, przeciwdziałać kumulowaniu mediów w jednych rękach, o jednej opcji politycznej. To jest wielkie zadanie, ale i wyzwanie dla rządzących, w tym i ustawodawców. Ta walka o różnorodność opcji światopoglądowych i politycznych wśród mediów jest właśnie toczona przez polskie państwo. Dzięki zwycięstwu PiS-u – trzeba to wyraźnie powiedzieć – zrodziła się szansa na bardziej pluralistyczną mapę głównych mediów w Polsce. Właśnie dlatego cały mainstream był i jest przeciwko tej partii oraz jej wyborcom, a więc jest de facto przeciwko milionom Polaków.
W Polsce niestety od dawna nie przeciwdziała się kumulowaniu mediów w jednych rękach. Najbardziej drastycznym przykładem jest tu regionalna prasa codzienna, skumulowana już nie tylko w rękach jednej nacji, niemieckiej, ale wprost w rękach jednej firmy: Verlagsgruppe Passau, dawniej Passauer Neue Presse. Spółka ta doprowadziła przejęte gazety do katastrofalnie niskiego poziomu, dokonała tzw. urawniłowki treści we wszystkich swoich dziennikach, drastycznie zredukowała nakłady. No i rzecz jasna, w polskiej prasie regionalnej nie ma mowy o jakimkolwiek pluralizmie. Może i tym zajmą się komisarze. Choć wątpię…
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/278208-leszek-sosnowski-pluralizm-w-mediach-to-wielki-falsz-tylko-zasada-proporcjonalnosci-jest-uczciwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.