Szanowny Panie. Przykro mi potrójnie. Po pierwsze dlatego, że leży mi na sercu wizerunek naszego kraju, ergo rządu partii, na którą głosowałem. Po drugie, że wydaje się Pan być odporny na krytykę i po trzecie, że zmarnował pan szansę na milczenie i pozwolił sobie na insynuacje, co obliguje mnie do odpowiedzi.
Jak sądzę, nie musi Pan tłumaczyć czytelnikom, jakie zadania ma MSZ, ani o „złej prasie” nowego rządu w nieprzychylnych mu mediach w kraju i poza granicami. Choćby z tego względu, że nasz portal poświęca tym problemom wiele uwagi, w tym niżej podpisany.
W pierwszych zdaniach wyraził Pan natomiast żal(?), pretensje(?), odnośnie do mojego komentarza na temat dwóch wywiadów ministra Witolda Waszczykowskiego:
Przyznam, że nie rozumiem wtrętu: „niestety na łamach wPolityce.pl”. Jeśli spodziewa się Pan wyłącznie laurek dla polityków Prawa i Sprawiedliwości, pomylił Pan adres. Łączą nas w redakcji podobne poglądy polityczne, wyznajemy te same wartości, co nie znaczy, że wszyscy komentatorzy mają jednakowe oceny w każdej kwestii. I to akurat uważamy za element twórczy, który sobie cenimy, cenią to także nasi odbiorcy. Jeśli zatem oczekuje Pan od nas lukrowania, jest w błędzie.
Nasza krytyka nie jest krytykanctwem wobec PiS, jakie charakteryzuje media sprzyjające Platformie Obywatelskiej, które nie mogą przeboleć odsunięcia jej przez wyborców od władzy. Jest powodowana troską o sukces następców byłego rządu PO-PSL. Z tych też pobudek napisałem krytyczny komentarz odnośnie do wywiadów szefa polskiej dyplomacji dla „Bilda” i Agencji Reutera.
Na marginesie, jako człowiek odpowiedzialny za kontakty z mediami powinien Pan rozróżniać nakład od kręgu czytelniczego. Otóż nakład „Bilda” wynosi ok. 3 mln egzemplarzy, sprzedaż nieco ponad 2 mln, ale krąg czytelniczy tego dziennika szacowany jest na 12,5 mln Niemców. Jak podkreśliłem, „ów tabloid dociera w RFN do największej liczby czytelników. Dla porównania, tygodnik „Der Spiegel” ma o połowę mniejszy, bo 6 mln krąg czytelniczy (Reichweite/zasięg)”. Potwierdzenie tych danych znajdzie Pan w materiałach źródłowych, lub choćby w niemieckiej Wikipedii https://de.wikipedia.org/wiki/Bild_%28Zeitung%29 w tabelce po prawej stronie. Polecam uprzejmie. Pisze Pan dalej:
Lista jego zarzutów wobec ministra, a szczególnie wobec mnie, jako rzecznika prasowego MSZ, jest długa – od naiwności i braku poczucia humoru po nieznajomość zasad PRu.
Bild zrobił swoje, Waszczykowski może odejść - podsumowuje Piotr Cywiński. Czyżby? Na szczęście póki co nie decyduje o tym ani Bild, ani były berliński korespondent GW.
Zarzutów nie będę powtarzał, każdy może się z nimi zapoznać na naszym portalu - wszystkie podtrzymuję, oprócz tego, że nie ma w nim ani słowa o poczuciu, czy też braku poczucia humoru Pana Rzecznika. W kwestii formalnej, zgilotynował Pan cytowane zdanie, które brzmiało:
Można rzec złośliwie, Bild zrobił swoje, Waszczykowski może odejść.
Tak, „Bild” zrobił swoje, tzn. to, co zamierzył, o czym świadczy sam tytuł i ilustracja: „Haben die Polen einen Vogel?”, czyli: „Czy Polacy maja fioła?” („einen Vogel haben” znaczy być niespełna rozumu, szalonym, zwariowanym), oraz ilustracja z jego dziennikarzem, który patrząc na polskiego ministra puka się w czoło.
„Bild” nie jest gazetą satyryczną. Ani tytuł, ani zdjęcie nie są dziełem przypadku. Zostały starannie dobrane przez redakcyjnych fachowców, którzy doskonale wiedzą, że czytelników tego tabloidu guzik interesuje, co powiedział polski minister, wystarczy im tytuł i ilustracja. Owszem, interesowałoby ich, gdyby polski minister opowiadał coś np. o swoim romansie z kanclerz Angelą Merkel… Stwierdzenie: „Waszczykowski może odejść” było nawiązaniem do popularnego u nas powiedzenia: „Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść”, było zwróceniem uwagi na zinstrumentalizowanie przedstawiciela rządu wyszydzanego wielokrotnie PiS przez redakcję „Bilda” do własnego celu. A więc imputowanie, jakobym uzurpował sobie prawo do odwoływania ministra jest wręcz absurdalne, zaś wplecenie w ten nonsens informacji, że jestem „b. berlińskim korespondentem GW” wystawia świadectwo nie mnie, lecz Panu.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Szanowny Panie. Przykro mi potrójnie. Po pierwsze dlatego, że leży mi na sercu wizerunek naszego kraju, ergo rządu partii, na którą głosowałem. Po drugie, że wydaje się Pan być odporny na krytykę i po trzecie, że zmarnował pan szansę na milczenie i pozwolił sobie na insynuacje, co obliguje mnie do odpowiedzi.
Jak sądzę, nie musi Pan tłumaczyć czytelnikom, jakie zadania ma MSZ, ani o „złej prasie” nowego rządu w nieprzychylnych mu mediach w kraju i poza granicami. Choćby z tego względu, że nasz portal poświęca tym problemom wiele uwagi, w tym niżej podpisany.
W pierwszych zdaniach wyraził Pan natomiast żal(?), pretensje(?), odnośnie do mojego komentarza na temat dwóch wywiadów ministra Witolda Waszczykowskiego:
Przyznam, że nie rozumiem wtrętu: „niestety na łamach wPolityce.pl”. Jeśli spodziewa się Pan wyłącznie laurek dla polityków Prawa i Sprawiedliwości, pomylił Pan adres. Łączą nas w redakcji podobne poglądy polityczne, wyznajemy te same wartości, co nie znaczy, że wszyscy komentatorzy mają jednakowe oceny w każdej kwestii. I to akurat uważamy za element twórczy, który sobie cenimy, cenią to także nasi odbiorcy. Jeśli zatem oczekuje Pan od nas lukrowania, jest w błędzie.
Nasza krytyka nie jest krytykanctwem wobec PiS, jakie charakteryzuje media sprzyjające Platformie Obywatelskiej, które nie mogą przeboleć odsunięcia jej przez wyborców od władzy. Jest powodowana troską o sukces następców byłego rządu PO-PSL. Z tych też pobudek napisałem krytyczny komentarz odnośnie do wywiadów szefa polskiej dyplomacji dla „Bilda” i Agencji Reutera.
Na marginesie, jako człowiek odpowiedzialny za kontakty z mediami powinien Pan rozróżniać nakład od kręgu czytelniczego. Otóż nakład „Bilda” wynosi ok. 3 mln egzemplarzy, sprzedaż nieco ponad 2 mln, ale krąg czytelniczy tego dziennika szacowany jest na 12,5 mln Niemców. Jak podkreśliłem, „ów tabloid dociera w RFN do największej liczby czytelników. Dla porównania, tygodnik „Der Spiegel” ma o połowę mniejszy, bo 6 mln krąg czytelniczy (Reichweite/zasięg)”. Potwierdzenie tych danych znajdzie Pan w materiałach źródłowych, lub choćby w niemieckiej Wikipedii https://de.wikipedia.org/wiki/Bild_%28Zeitung%29 w tabelce po prawej stronie. Polecam uprzejmie. Pisze Pan dalej:
Lista jego zarzutów wobec ministra, a szczególnie wobec mnie, jako rzecznika prasowego MSZ, jest długa – od naiwności i braku poczucia humoru po nieznajomość zasad PRu.
Bild zrobił swoje, Waszczykowski może odejść - podsumowuje Piotr Cywiński. Czyżby? Na szczęście póki co nie decyduje o tym ani Bild, ani były berliński korespondent GW.
Zarzutów nie będę powtarzał, każdy może się z nimi zapoznać na naszym portalu - wszystkie podtrzymuję, oprócz tego, że nie ma w nim ani słowa o poczuciu, czy też braku poczucia humoru Pana Rzecznika. W kwestii formalnej, zgilotynował Pan cytowane zdanie, które brzmiało:
Można rzec złośliwie, Bild zrobił swoje, Waszczykowski może odejść.
Tak, „Bild” zrobił swoje, tzn. to, co zamierzył, o czym świadczy sam tytuł i ilustracja: „Haben die Polen einen Vogel?”, czyli: „Czy Polacy maja fioła?” („einen Vogel haben” znaczy być niespełna rozumu, szalonym, zwariowanym), oraz ilustracja z jego dziennikarzem, który patrząc na polskiego ministra puka się w czoło.
„Bild” nie jest gazetą satyryczną. Ani tytuł, ani zdjęcie nie są dziełem przypadku. Zostały starannie dobrane przez redakcyjnych fachowców, którzy doskonale wiedzą, że czytelników tego tabloidu guzik interesuje, co powiedział polski minister, wystarczy im tytuł i ilustracja. Owszem, interesowałoby ich, gdyby polski minister opowiadał coś np. o swoim romansie z kanclerz Angelą Merkel… Stwierdzenie: „Waszczykowski może odejść” było nawiązaniem do popularnego u nas powiedzenia: „Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść”, było zwróceniem uwagi na zinstrumentalizowanie przedstawiciela rządu wyszydzanego wielokrotnie PiS przez redakcję „Bilda” do własnego celu. A więc imputowanie, jakobym uzurpował sobie prawo do odwoływania ministra jest wręcz absurdalne, zaś wplecenie w ten nonsens informacji, że jestem „b. berlińskim korespondentem GW” wystawia świadectwo nie mnie, lecz Panu.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/277466-w-odpowiedzi-rzecznikowi-msz-arturowi-dmochowskiemu-w-polityce-nie-licza-sie-zamiary-lecz-efekty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.