Minister Dziedziczak: To niezrozumiałe, że w sprawie statusu Polaków w Niemczech do dziś aktualne są decyzje z czasów III Rzeszy. Chcemy partnerskich relacji. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Powstaje pytanie, czy kraj, z którego ludzie uciekają np. na zmywak do Wielkiej Brytanii, może być w ogóle postrzegany jako poważny… Może Polakami jednak nikt się przejmować nie będzie?

Nie podchodzę z entuzjazmem do faktu, że tak wielu wykształconych, energicznych ludzi, którzy mogliby budować Polskę i siłę naszego kraju, którzy mogliby tu zakładać rodziny i żyć, wolała wyjechać na „zmywak”. To nie są sprawy łatwe, należy pamiętać w jak trudnej sytuacji ekonomicznej ci ludzie byli w czasach koalicji PO-PSL. Z szacunkiem podchodzę do tych, którzy musieli pozostać na obczyźnie lub musieli z Polski uciekać z powodów politycznych w czasie sowieckiej okupacji. Oni prywatnie zapłacili ogromną cenę za swoją decyzję lub sytuację, która ich wypchnęła z ojczyzny. Ci nasi rodacy mimo wszystko jednak pozostają w łączności z Polską.

Jednak czy te dwie emigracje można zestawiać ze sobą? Polacy wyjeżdżają w ostatnich latach za chlebem. Nie powinni?

To zwyczajnie nie budzi mojego entuzjazmu. Rzeczywiście wielu Polaków wyjechało szukać szansy na lepsze życie. Apeluję do nich, by wracali.

Oni często nie mają do czego tu wracać? Czeka ich bezrobocie, niskie pensje…

Wiem, że w Polsce nie znajdą takich pieniędzy, jak na Zachodzie. Rozumiem, że to, co działo się w ostatnich 8 latach, m.in. na rynku pracy, nie napawało optymizmem. Jednak my zmieniamy kraj. Prosimy o cierpliwość, ale i apelujemy: pomóżcie nam, wracajcie do Polski. Specjaliści zajmujący się emigracją mówią, że okresem granicznym i przełomowym jest piąty rok na emigracji. Później ciężko wrócić. Zachęcam więc tych, którzy żyją na obczyźnie, by wracali. Zachęcam tych, którzy rozważają wyjazd, by zostali w kraju. Patriotyzm to dziś praca dla kraju i jego budowa. Oczywiście z pełnym szacunkiem dla tych, którzy są poza Polską, bo musieli. Ta tzw. nowa Polonia jest dla państwa wyzwaniem. Musimy doprowadzić, by jak najwięcej z nich wróciło do Polski. To nie jest proste, wielu naszych rodaków założyło rodziny za granicami, ma dzieci. Jednak chcemy, by oni żyli w Ojczyźnie. Chcemy dać im szanse i zachęcić do powrotu.

A jeśli nie będą chcieli?

Musimy wtedy zadbać o to, by kolejne pokolenia czuły łączność z Ojczyzną, by młodzi Polacy rodzący się na emigracji pozostali Polakami. Polskość powinna być utrzymywana.

Emigracja jest bardzo zróżnicowana. Z jednej strony to ta „stara” emigracja, związana z historycznymi uwarunkowaniami. To ludzie często dawno zakorzenieni w nowej rzeczywistości. Z drugiej strony to ta „młoda” emigracja ekonomiczna. Czy rządowi zależy, by cała emigracja wróciła do kraju? Czy też polityka w tej mierze będzie zróżnicowana?

Zachęcamy wszystkich do powrotu. Polska jest naszym wspólnym domem, każdy Polak powinien znaleźć swoje miejsce w Ojczyźnie. My rozmawiamy miesiąc po objęciu przez PiS władzy, ale już mamy w tej sprawie konkretne działania. Pierwszą decyzją MSZ był powrót naszych rodaków z Mariupola oraz z terenów Ukrainy okupowanych przez prorosyjskich separatystów. To niemal symboliczne wydarzenie pokazujące: „Rodacy, Polska o Was pamięta, gdziekolwiek będziecie, w trudnej chwili możecie na Polskę liczyć. Tu jest wasz dom”.

To była manifestacja lojalności.

To wywarło ogromne wrażenie. Inni mieszkańcy tamtych terenów widzieli, że poważne państwo, lider Europy Środkowej w trudnych chwilach jest gotów użyć swoich możliwości logistycznych, by pomóc swoim obywatelom. Mieszkańcy widzieli sprawnie działającą dyplomację, polskie służby. Widzieli polskie wojskowe samoloty które sprawnie przeprowadziły akcje. Nasz obóz przeprowadza jednak już i inną ważną inicjatywę. Nowelizujemy ustawę o Karcie Polaka, co bardzo ułatwiło przyjazd do Polski osobom z tym dokumentem poświadczającym przynależność do narodu polskiego. Takie osoby powinny mieć prawo do Polski przyjeżdżać, tu mieszkać. Znacznie korzystniej, by tacy ludzie przyjeżdżali do naszego kraju, a nie np. imigranci ekonomiczni szturmujący granice UE.

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych