Prezydenckie prawybory w USA. Trzeba przyznać, że sytuacja jest niepokojąca

Fot. PAP/EPA/CJ GUNTHER
Fot. PAP/EPA/CJ GUNTHER

Chociaż wokół zima, Amerykę trawi przedwyborcza gorączka. Obydwie partie obstawiają szanse swoich kandydatów, aby z nich wyłonić po jednym zwycięzcy, który stanie do walki o prezydenturę.

Trzeba przyznać, że sytuacja w Ameryce jest niepokojąca. Ustrój republikański z którego tak dumni są Amerykanie powoli paraliżowany jest zakusami banksterskiej oligarchii i odsyłany na boczny tor do lamusa historii. W sumie nie ma już wyraźnego podziału na Partię Demokratyczną reprezentującą mniej zasobnych obywateli i mniejszości, a Partię Republikańską popieraną przez wielki biznes. Dziś z 10 najbogatszych członków Kongresu siedmiu to demokraci, elity obydwu partii połknął wielki biznes.

Partie te dalej istnieją i przy okazji kolejnych wyborów hucznie organizują współzawodnictwo ubiegając się o poparcie sympatyzujących z nimi segmentów społeczeństwa, związków zawodowych i tradycyjnych grup interesu. Jednak trudno mówić tu o poważnych różnicach poglądów liderów obydwu partii, o czym dowiadujemy się podczas głosowań w Kongresie. Na dzień dzisiejszy elity obydwu partii zarządzane i kierowane są przez lobbystów reprezentujących interesy wielkich ponadnarodowych korporacji, których dążenia nie są tożsame z interesami Narodu.

Dla przykładu weźmy stanowiska liderów obydwu partii odnośnie tak głośnego problemy nielegalnej imigracji i tzw. uchodźców. Republikanie tradycyjnie dbając o suwerenność USA, nawołują do kontroli granic i poszanowanie prawa, tożsamości i  kultury. W rzeczywistości są pod silną presją lobby biznesowego wszechwładnej Izby Handlowej (Chamber of Commerce), która chce taniej, nowej siły roboczej.

Demokraci tradycyjnie walczą o prawa człowieka i miejsca pracy dla kierowanych przez siebie członków związków zawodowych, którym napływ siły roboczej obniży poziom płacy (!). Z drugiej strony lobbują o przyjęcie jak największej liczby imigrantów, aby po pierwsze ich reprezentować, po drugie aby przyjąć ich w szeregi Partii Demokratycznej. Rezultat jest więc taki sam, obydwie partie nie zabezpieczają granic, pocieszając tylko wkurzonych obywateli w czasie kampanii wyborczych. Oczywiście dzisiejsza Partia Republikańska przypomina Partię Demokratyczną sprzed 50 lat, a Partia Demokratyczna jest tak naprawdę partią socjalistyczną…

Wróćmy jednak do tematu prawyborów w prezydenckiej kampanii obydwu partii. Scenariusz wyborczy w Partii Demokratycznej jest prosty, zwyciężczynią ma zostać 68-letnia żona byłego prezydenta, była senator i była sekretarz stanu Hillary Rodham Clinton, której jako przyzwoitkę przydzielono senatora ze stanu Vermont socjalistę/komunistę, z pochodzenia polskiego Żyda, 74-letniego Bernie Sanders. Sanders jest obecny w tym wyścigu, aby pokazać, że Hillary która, podobnie jak Obama jest wyznawczynią lewackich poglądów komunistycznego ideologa Saula Alinsky’ego (z pochodzenia litewsko-rosyjski Żyd), nie jest wcale taka lewicowa, czyli alternatywa może być o wiele gorsza…

123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych