Opis bardzo ciekawej debaty, jaka miała miejsce w Bułgarii, przynosi Polska Agencja Prasowa. Bułgarzy przeprowadzili właśnie analizę wpływów byłych agentów komunistycznych służb i doszli do wniosku, że ich obecna obecna pozycja szkodzi krajowi. Ujawnienie mechanizmów związanych z pajęczą siecią w Bułgarii nakazuje stawiać pytania o aktualność tego samego problemu w Polsce.
Na niedawnej konferencji, poświęconej problemowi komunistycznych tajnych służb, przedstawicielka komisji badającej archiwa bułgarskiej SB Ekaterina Bonczewa poinformowała, że funkcje publiczne pełni obecnie 10 500 dawnych agentów i pracowników wywiadu. Dodała, że nie jest to pełny obraz, ponieważ wiele instytucji, w tym prawosławna Cerkiew, nie przekazało komisji danych niezbędnych do przeprowadzenia weryfikacji w archiwach
— czytamy w relacji PAP autorstwa Ewgenii Manołowej.
Obecna na konferencji wicepremier i minister spraw wewnętrznych Rumiana Byczwarowa wskazała, że Bułgaria nie jest dobrym przykładem dla państw, które rozliczają się z komunistyczną przeszłością, bowiem nie ujawniła, ani nie usunęła byłych agentów z życia publicznego.
Co jednak ciekawsze Byczwarowa wskazuje jednoznacznie:
Nie ujawniono całej prawdy, a to stało się przyczyną spowolnienia okresu przejściowego i rezultatów takich, jakie mamy.
O jakich rezultatach mowa? W depeszy PAP czytamy:
Choć Bułgaria od dziewięciu lat należy do Unii Europejskiej, nadal pozostaje najuboższym i najbardziej skorumpowanym krajem członkowskim. Opublikowane na początku grudnia dane Eurostatu potwierdzają, że siła nabywcza przeciętnej bułgarskiej pensji wynosi 51 proc. średniej unijnej. Eksperci mówią o mafijnym państwie na wzór rosyjski.
Pytania o to na ile patologiczny stan bułgarskiej państwowości ma związek z nierozliczeniem się z komunistyczną przeszłością jest więcej niż zasadne. Wydaje się, że właśnie takie środowiska często budują grupy, które prof. Andrzej Zybertowicz nazwał Antyrozwojowymi Grupami Interesów. Powiązania z reżimów totalitarnych sprzyjają ich powstawaniu - środowiska wywodzące się z komunistycznych służb mają często inne ośrodki lojalności niż oficjalna nowa państwowość, są bardziej wyczulone na szantaże, wpływy osób z powiązaniami w poprzednim reżimie, co sprawia, że często prowadzą inwestycje, które są sprzeczne z dobrem wspólnym, ale za to korzystne dla ich własnego środowiska. Środowiska nie przyjmującego realiów demokratycznego świata.
O powiązaniach współczesnej polityki bułgarskiej ze służbami komunistycznymi mówili również uczestnicy opisywanej konferencji.
Ogromna armia dawnych oficerów, agentów i konfidentów bezpieki i wywiadu wojskowego 26 lat po zapoczątkowaniu procesu transformacji nadal steruje gospodarką, biznesem, polityką, mediami. Ci ludzie zakorzenili się we wszystkich sferach, ich wszechobecność jest zdumiewająca
— powiedział PAP-owi dziennikarz Georgi Papakoczew.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Opis bardzo ciekawej debaty, jaka miała miejsce w Bułgarii, przynosi Polska Agencja Prasowa. Bułgarzy przeprowadzili właśnie analizę wpływów byłych agentów komunistycznych służb i doszli do wniosku, że ich obecna obecna pozycja szkodzi krajowi. Ujawnienie mechanizmów związanych z pajęczą siecią w Bułgarii nakazuje stawiać pytania o aktualność tego samego problemu w Polsce.
Na niedawnej konferencji, poświęconej problemowi komunistycznych tajnych służb, przedstawicielka komisji badającej archiwa bułgarskiej SB Ekaterina Bonczewa poinformowała, że funkcje publiczne pełni obecnie 10 500 dawnych agentów i pracowników wywiadu. Dodała, że nie jest to pełny obraz, ponieważ wiele instytucji, w tym prawosławna Cerkiew, nie przekazało komisji danych niezbędnych do przeprowadzenia weryfikacji w archiwach
— czytamy w relacji PAP autorstwa Ewgenii Manołowej.
Obecna na konferencji wicepremier i minister spraw wewnętrznych Rumiana Byczwarowa wskazała, że Bułgaria nie jest dobrym przykładem dla państw, które rozliczają się z komunistyczną przeszłością, bowiem nie ujawniła, ani nie usunęła byłych agentów z życia publicznego.
Co jednak ciekawsze Byczwarowa wskazuje jednoznacznie:
Nie ujawniono całej prawdy, a to stało się przyczyną spowolnienia okresu przejściowego i rezultatów takich, jakie mamy.
O jakich rezultatach mowa? W depeszy PAP czytamy:
Choć Bułgaria od dziewięciu lat należy do Unii Europejskiej, nadal pozostaje najuboższym i najbardziej skorumpowanym krajem członkowskim. Opublikowane na początku grudnia dane Eurostatu potwierdzają, że siła nabywcza przeciętnej bułgarskiej pensji wynosi 51 proc. średniej unijnej. Eksperci mówią o mafijnym państwie na wzór rosyjski.
Pytania o to na ile patologiczny stan bułgarskiej państwowości ma związek z nierozliczeniem się z komunistyczną przeszłością jest więcej niż zasadne. Wydaje się, że właśnie takie środowiska często budują grupy, które prof. Andrzej Zybertowicz nazwał Antyrozwojowymi Grupami Interesów. Powiązania z reżimów totalitarnych sprzyjają ich powstawaniu - środowiska wywodzące się z komunistycznych służb mają często inne ośrodki lojalności niż oficjalna nowa państwowość, są bardziej wyczulone na szantaże, wpływy osób z powiązaniami w poprzednim reżimie, co sprawia, że często prowadzą inwestycje, które są sprzeczne z dobrem wspólnym, ale za to korzystne dla ich własnego środowiska. Środowiska nie przyjmującego realiów demokratycznego świata.
O powiązaniach współczesnej polityki bułgarskiej ze służbami komunistycznymi mówili również uczestnicy opisywanej konferencji.
Ogromna armia dawnych oficerów, agentów i konfidentów bezpieki i wywiadu wojskowego 26 lat po zapoczątkowaniu procesu transformacji nadal steruje gospodarką, biznesem, polityką, mediami. Ci ludzie zakorzenili się we wszystkich sferach, ich wszechobecność jest zdumiewająca
— powiedział PAP-owi dziennikarz Georgi Papakoczew.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/276296-ciekawa-debata-w-bulgarii-armia-dawnych-oficerow-agentow-i-konfidentow-steruje-gospodarka-biznesem-polityka-mediami-czy-w-polsce-jest-tak-samo?strona=1