To pytanie o mobilizację, wewnętrzną spójność, ale i o pokorę. Czy Grzegorz Schetyna lub Tomasz Siemoniak będą w stanie tak pokierować partią, by ta uznała swoje błędy, oczyściła się, zbudowała swoje instytucje i wróciła silniejsza? Z czysto politologicznego i socjologicznego punktu widzenia to bardzo ciekawe pytanie.
O Jarosławie Kaczyńskim można powiedzieć wiele krytycznych słów, ale potrafił przeprowadzić swój obóz przez siedem lat chudych. Czasem kosztem rozłamów, innym razem kosztem ambicji niektórych polityków, a jeszcze innym dzięki umiejętności… trwania. Trwanie i czekanie ma swój moment jest w polityce, jak i chyba w całym życiu, niezwykle ważne. Kaczyński i PiS doczekali się, choć cała góra gadających głów spisywała ich na straty i pisała kilkadziesiąt razy o emeryturze.
Platformie w opozycji - odciętej od wielu fruktów, jakie daje pozostawanie przy władzy - będzie przetrwać trudniej. To partia, którą łączą wyłącznie swoje interesy, a nie żadna wspólnota ideowa, choćby najbardziej mglista i wydumana. Z drugiej strony atakuje ich .Nowoczesna, stając się Platformą w wersji, na jaką czeka spora część „lemingowego” elektoratu.
I dlatego warto skupić się na słowach Grzegorza Schetyny z początku tekstu. „Uważaliśmy ich za sektę, a oni wygrali” - zdaje się mówić przyszły (?) lider Platformy. To w gruncie rzeczy ciepłe słowa pod adresem prawicy, choć wypowiedziane bez takich intencji, z zupełnie innych pozycji. Schetyna ma chyba świadomość tego, że by wygrać… trzeba zachować się jak Kaczyński.
Kto by pomyślał jeszcze rok temu, że Platforma będzie dochodzić do takich wniosków?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To pytanie o mobilizację, wewnętrzną spójność, ale i o pokorę. Czy Grzegorz Schetyna lub Tomasz Siemoniak będą w stanie tak pokierować partią, by ta uznała swoje błędy, oczyściła się, zbudowała swoje instytucje i wróciła silniejsza? Z czysto politologicznego i socjologicznego punktu widzenia to bardzo ciekawe pytanie.
O Jarosławie Kaczyńskim można powiedzieć wiele krytycznych słów, ale potrafił przeprowadzić swój obóz przez siedem lat chudych. Czasem kosztem rozłamów, innym razem kosztem ambicji niektórych polityków, a jeszcze innym dzięki umiejętności… trwania. Trwanie i czekanie ma swój moment jest w polityce, jak i chyba w całym życiu, niezwykle ważne. Kaczyński i PiS doczekali się, choć cała góra gadających głów spisywała ich na straty i pisała kilkadziesiąt razy o emeryturze.
Platformie w opozycji - odciętej od wielu fruktów, jakie daje pozostawanie przy władzy - będzie przetrwać trudniej. To partia, którą łączą wyłącznie swoje interesy, a nie żadna wspólnota ideowa, choćby najbardziej mglista i wydumana. Z drugiej strony atakuje ich .Nowoczesna, stając się Platformą w wersji, na jaką czeka spora część „lemingowego” elektoratu.
I dlatego warto skupić się na słowach Grzegorza Schetyny z początku tekstu. „Uważaliśmy ich za sektę, a oni wygrali” - zdaje się mówić przyszły (?) lider Platformy. To w gruncie rzeczy ciepłe słowa pod adresem prawicy, choć wypowiedziane bez takich intencji, z zupełnie innych pozycji. Schetyna ma chyba świadomość tego, że by wygrać… trzeba zachować się jak Kaczyński.
Kto by pomyślał jeszcze rok temu, że Platforma będzie dochodzić do takich wniosków?
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/274466-platforma-chce-byc-jak-kaczynski-i-pis-schetyna-podsmiewywalismy-sie-kiedy-tworzono-kluby-gazety-polskiej-ze-to-sekta-ale-to-byl-jakis-pomysl-jak-dlugo-wytrzymaja-odcieci-od-wladzy?strona=2