Jak to się stało, że w ciągu zaledwie kilkunastu tygodni kampanii z przestrzeni publicznej i medialnej niemal całkowicie zniknęli ludzie zadowoleni, odnoszący sukcesy, dumni z „fajnego kraju”, kpiący z pisowskiej frustracji, mściwości i martyrologii? Jak to się stało, że po tamtej Polsce została tylko kamieni kupa?
— na te dramatycznie zadane pytania próbuje odpowiedzieć w najnowszym numerze prorządowa „Polityka”.
Z zaciekawieniem, ale i sporym rozbawieniem odnotowałem artykuł duetu Baczyński-Janicki, który dobrze obrazuje stan niedowierzania i stagnacji, jaki zapanował wokół środowisk, które mniej lub bardziej oficjalnie (jak choćby wspomniany tygodnik) wsparli Bronisława Komorowskiego i Platformę Obywatelską.
Tekst pt. „Polska dla wkurzonych” to próba określenia tego, co się stało; ale próba utopiona w morzu żali i pretensji do świata, który nastał nad Wisłą. „Polityka” bowiem, choć sprawa nie dotyczy tylko jej, ale również dużej części „Gazety Wyborczej” et consortes, obrażona jest na rzeczywistość. Zarzut, który przez lata wciskali do głów (zresztą poniekąd słusznie, o czym za chwilę) prawicowym komentatorom i politykom wrócił do nich jak bumerang. Po czasie, po stanowczo za długim czasie, ale chyba ze zdwojoną siłą.
Połajanki wysyłane w ciągu minionej dekady w stronę prawicy, która nie dysponowała choćby częścią medialno-politycznego aparatu, były zresztą często kuriozalne. Oto, sugerowano zaśmiewając się do rozpuku, budujcie swoje media, skoro tak narzekacie na te telewizje i tygodniki, które są. Mówiono - dotrzyjcie do wyborców z tym swoim „radykalnym” przekazem, przejmijcie młodzież i wygrywajcie wybory, zamiast kontestować ich wyniki, choćby tych skręconych niemal jawnie. Dowcipkowano - twórzcie swoje instytucje, skoro tak bardzo prześladują Was te państwowe. Naigrywano się - wykorzystajcie i Wy ten cały piar, zamiast prowadzić XIX-wieczną politykę.
Słowem - budujcie komitety, zamiast je palić. A gdy prawica wyciągnęła wnioski, „komitety” zbudowała, przeczekała i wykorzystała falę społeczną, która pojawiła się w Polsce - krzyczą: tak nie można! I są obrażeni.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak to się stało, że w ciągu zaledwie kilkunastu tygodni kampanii z przestrzeni publicznej i medialnej niemal całkowicie zniknęli ludzie zadowoleni, odnoszący sukcesy, dumni z „fajnego kraju”, kpiący z pisowskiej frustracji, mściwości i martyrologii? Jak to się stało, że po tamtej Polsce została tylko kamieni kupa?
— na te dramatycznie zadane pytania próbuje odpowiedzieć w najnowszym numerze prorządowa „Polityka”.
Z zaciekawieniem, ale i sporym rozbawieniem odnotowałem artykuł duetu Baczyński-Janicki, który dobrze obrazuje stan niedowierzania i stagnacji, jaki zapanował wokół środowisk, które mniej lub bardziej oficjalnie (jak choćby wspomniany tygodnik) wsparli Bronisława Komorowskiego i Platformę Obywatelską.
Tekst pt. „Polska dla wkurzonych” to próba określenia tego, co się stało; ale próba utopiona w morzu żali i pretensji do świata, który nastał nad Wisłą. „Polityka” bowiem, choć sprawa nie dotyczy tylko jej, ale również dużej części „Gazety Wyborczej” et consortes, obrażona jest na rzeczywistość. Zarzut, który przez lata wciskali do głów (zresztą poniekąd słusznie, o czym za chwilę) prawicowym komentatorom i politykom wrócił do nich jak bumerang. Po czasie, po stanowczo za długim czasie, ale chyba ze zdwojoną siłą.
Połajanki wysyłane w ciągu minionej dekady w stronę prawicy, która nie dysponowała choćby częścią medialno-politycznego aparatu, były zresztą często kuriozalne. Oto, sugerowano zaśmiewając się do rozpuku, budujcie swoje media, skoro tak narzekacie na te telewizje i tygodniki, które są. Mówiono - dotrzyjcie do wyborców z tym swoim „radykalnym” przekazem, przejmijcie młodzież i wygrywajcie wybory, zamiast kontestować ich wyniki, choćby tych skręconych niemal jawnie. Dowcipkowano - twórzcie swoje instytucje, skoro tak bardzo prześladują Was te państwowe. Naigrywano się - wykorzystajcie i Wy ten cały piar, zamiast prowadzić XIX-wieczną politykę.
Słowem - budujcie komitety, zamiast je palić. A gdy prawica wyciągnęła wnioski, „komitety” zbudowała, przeczekała i wykorzystała falę społeczną, która pojawiła się w Polsce - krzyczą: tak nie można! I są obrażeni.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/256514-media-platformy-obrazily-sie-na-rzeczywistosc-dramat-polityki-jak-to-sie-stalo-ze-po-fajnej-polsce-zostala-tylko-kamieni-kupa-odpowiedz-jest-wiecej-niz-prosta