Szokujące doniesienia o prezydencie Komorowskim, Aneks, WSI i powiązania z Rosją. RELACJA z procesu Sumlińskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

W odpowiedzi na pytanie mecenasa Puławskiego, skąd świadek miał dostęp do tych wszystkich ważnych ludzi, o których zeznaje, dlaczego ci ludzie się przed nim tak otwierali, Krzysztof Winiarski opowiedział o spotkaniu w 2005 r. w Warszawie, w którym uczestniczył, a na którym to spotkaniu były firmy handlujące bronią, dawni oficerowie SB i przedsiębiorcy. Trochę przypadkowo został wzięty za jednego z ludzi ze służb i zaproponowano mu ochronę baz paliwowych w kilku różnych lokalizacjach. O tej propozycji opowiedział swojemu przyjacielowi z ABW oraz prokuratorowi Miłoszewskiemu, a oni poprosili go, aby się tym zajął, skoro mu zaufano, ponieważ była to dla nich niedostępna biała plama na mapie przestępczości. Kolejne spotkania prowadziły do tego, że jedna grupa przekazywała go drugiej, a on się coraz bardziej uwiarygadniał. Wiedziano również o jego szerokich, prywatnych znajomościach.

Sąd zapytał, skąd świadek miał takie znajomości - Krzysztof Winiarski odparł, że przyjaciela z ABW znał od wielu lat, bo był jego sąsiadem, on z kolei przedstawił go prokuratorowi Miłoszewskiemu i tak to dalej się dalej rozwijało, a on wykorzystywał przy tym swoje zdolności. Mecenas Puławski, który zadał kolejne pytanie, chciał się dowiedzieć, dlaczego świadkowi nie zapłacono za prace wykonane w szpitalu w Radomiu, które polegały na zasadzeniu tam 60 tys. drzew, krzewów, roślin i kwiatów, i czy ma na to jakąś dokumentację - świadek wyjaśnił, że umowę na wykonanie tych prac miał ustną, szpital spodziewał się dotacji, ale dotacja ta została cofnięta, a on z kolei wziął na to kredyt w wysokości 250 tys. zł na tę operację pod zastaw dwóch mieszkań, ponieważ spodziewał się dość pokaźnego zysku. Gdy szpital odmówił zapłaty, poszedł z tą sprawą do Sądu Gospodarczego w Bielsku Białej, ale tam mu uświadomiono, że koszty sądowe w tym przypadku będą bardzo duże, ok. 60 tys. zł, a poza tym będzie musiał zapłacić VAT od faktury w kwocie ok. 160 tys. zł, ponieważ jeśli tego nie zapłaci, to Sąd będzie go ścigał jako przestępcę finansowego. Prokurator Miłoszewski nie był mu w stanie w tej sprawie pomóc, ale za to pomoc zaoferowało świadkowi CBŚ, na zasadzie - świadek mówi, a oni płacą. Świadek ma zapis tej rozmowy. Świadek kontaktował się później m.in. z Kornatowskim, dostał ochronę policyjną i współpracował z CBŚ, zeznawał w ok. 40 sprawach. Współpracował również dyrektorem generalnym CBŚ, Jarosławem Marcem, desygnowanym przez PiS, ale ta współpraca szybko się zakończyła, bo zeznania świadka prowadziły do „za wielu kłopotów”, choć miał za te zeznania otrzymać w końcu zapłatę za prace wykonane w Radomiu, przy wykorzystaniu do tego celu struktur samorządowych. Do tej pory zapłaty za te prace nie otrzymał.

Mecenas Konstancja Puławska, która na dzisiejszej rozprawie również reprezentowała Wojciecha Sumlińskiego, zapytała świadka, czy pamięta, jaki był kontekst pytania Bronisława Komorowskiego o znajomość świadka z Wojciechem Sumlińskim. Świadek wyjaśnił, że gdy spotkał się z Bronisławem Komorowskim, ten najpierw poruszył sprawę Radomia, a potem rzucił pytanie o oskarżonego dziennikarza. Bronisław Komorowski pytał również świadka, czy ma dojście do Aneksu - świadek zaprzeczył - oraz czy ma jakieś informacje o fundacji Pro Civili - na co świadek odpowiedział twierdząco. Świadek jeszcze raz wyraźnie zaznaczył, że posiada zapis tej rozmowy. Wojciech Sumliński chciał się dowiedzieć od świadka, czy to pytanie padło w kontekście szukania „haków” - świadek wyjaśnił, że Bronisław Komorowski najpierw zadał mu pytanie o znajomość Wojciecha Sumlińskiego, a potem pytał o „haki” na PiS. Świadek jeszcze raz potwierdził, że rozmowa ta miała miejsce w lutym lub marcu 2008 r. Odpowiadając na kolejne pytania Wojciecha Sumlińskiego, dotyczące osób związanych z Pro Civili, świadek wyjaśnił, że niestety, nie ma teraz żadnych dokumentów o tej fundacji, ale ma swoje notatki o powiązaniach, schematy itp. i może je dostarczyć.

W tym momencie Wojciech Sumliński, za zgodą Sądu, wygłosił krótkie oświadczenie, w którym przypomniał, że Bronisław Komorowski zeznając twierdził, że Wojciecha Sumlińskiego kojarzy tylko z prasy. Interesujące jest również to, że Bronisław Komorowski pytał świadka o niego tuż przed jego (Wojciecha Sumlińskiego) zatrzymaniem.

Po wygłoszeniu oświadczenia Wojciech Sumliński zapytał świadka o kwestię „ja mówię, oni płacą” - świadek wyjaśnił, że CBŚ w zamian za informacje miało mu pomóc w odzyskaniu należnych mu od szpitala w Radomiu pieniędzy. Świadek powiedział również, że swój pobyt w więzieniu rzeczywiście łączy z Bronisławem Komorowskim, bo przecież złożył na niego doniesienie do Prokuratury Warszawa- Śródmieście. Odpowiadając na kolejne pytania Wojciecha Sumlińskiego, świadek ponownie potwierdził, że inicjatorką pierwszego spotkania w biurze poselskim Bronisława Komorowskiego była poseł Jadwiga Zakrzewska, która otrzymała informacje od oficerów WSI, że świadek może mieć wiedzę o Aneksie oraz o Pro Civili. Świadek nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie o relacje, jakie łączyły Jadwigę Zakrzewską z Bronisławem Komorowskim. Stwierdził, że ze względu na tajemnicę, może to ewentualnie zrobić na posiedzeniu zamkniętym, bez publiczności i mediów, ponieważ występuje tam wiele osób, których niechciałby ujawniać. Krzysztof Winiarski powiedział również, że napisał pisma do premier Kopacz i Donalda Tuska, że gdyby mu się coś stało, to media będą miały o czym pisać. Świadek dodał, że poprzednia ekipa zniszczyła jego i jego rodzinę, ale jemu nie chodzi o zemstę, tylko o dojście do prawdy. Krzysztof Winiarski zaprzeczył, aby kiedykolwiek spotkał płk. Aleksandra L. lub płk. Leszka Tobiasza.

Następnie Wojciech Sumliński wygłosił kolejne krótkie oświadczenie, w którym zasygnalizował, że pytania Bronisława Komorowskiego do Krzysztofa Winiarskiego o jego osobę miały miejsce w tym samym czasie, w którym Jacek Mąka naciskał na Tomasza Budzyńskiego, aby ten zmusił Wojciecha Sumlińskiego do udziału w prowokacji wobec Komisji Weryfikacyjnej WSI.

Po tym oświadczeniu Krzysztof Winiarski wygłosił swoją negatywną opinię nt Jacka Mąki, a także innych funkcjonariuszy służb, m.in. Pawła Wojtunika (pozytywną) oraz Jarosława Marca (negatywną), podając przy tym kilka przykładów braku odpowiedniej reakcji służb na jego informacje o działaniach grup przestępczych.

Wojciech Sumliński postanowił wygłosić jeszcze jedno oświadczenie, w którym stwierdził, że w tym samym czasie, kiedy Bronisław Komorowski pytał o niego świadka, to płk. Leszek Tobiasz również „przypomniał sobie” w swoich zeznaniach o jego istnieniu.

Sąd zapytał świadka, skąd Wojciech Sumliński mógł wiedzieć o wiedzy świadka - Krzysztof Winiarski odpowiedział, że tego nie wie, nie znał Wojciecha Sumlińskiego, lecz śledził jego proces. Kilka dni temu spytał pewnego dziennikarza o tę sprawę, a ten dziennikarz doradził mu, aby zrobił wszystko, aby Wojciech Sumliński został skazany. Skontaktował się jednak w Wojciechem Sumlińskim, a potem spotkał się z nim na Targach Książki w Krakowie; ich rozmowa trwała ok. 10 minut. Sąd zapytał następnie, czy świadek ma egzekucję komorniczą; świadek potwierdził, dodając, że członkiem władz firmy windykacyjnej, która go ściga, jest były funkcjonariusz służb. Dla Wojciecha Sumlińskiego nigdy nie wykonywał żadnych zleceń, kilka dni wcześniej pierwszy raz go zobaczył. Krzysztof Winiarski powiedział również, że nadal są na niego naciski ze strony Prokuratury oraz służb rosyjskich. Opatrzył to przykładem ze swojej działalności biznesowej, kiedy to jedno ze spotkań z panią, będącą właścicielką firmy ochroniarskiej w Legnicy, która wcześniej miała kontakty z gen. Dubyninem, zakończyło się w efekcie zarekwirowaniem mu sprzętu komputerowego, bowiem miał go jakoby wykorzystywać do podrabiania legitymacji ABW.

Po tych zeznaniach świadka, Wojciech Sumliński znów wygłosił oświadczenie, w którym powiedział, że zgłosił Krzysztofa Winiarskiego jako świadka już ok. dwa lata temu, ponieważ z dwóch niezależnych źródeł ze służb, których nie może ujawnić, oraz od Leszka Pietrzaka, który znał świadka, dowiedział się, że świadek ten miał mieć jakieś relacje z Bronisławem Komorowskim w ważnym dla niego czasie i przeszedł jeszcze gorszą drogę, niż on. Nie mógł jednak dotrzeć do tego świadka, choć napisał o nim w swojej książce „Z mocy nadziei”, wydanej w styczniu 2014 r. Przypomniał pismo od komornika, dzięki któremu dowiedział się o adresie świadka, ale to świadek z nim się skontaktował, prosząc o spotkanie. Po konsultacji z mecenasem Puławskim, postanowił się spotkać ze świadkiem, choć wcześniej miał zasadę, że nie kontaktuje się ze świadkami przed złożeniem przez nich zeznań przed Sądem. Zrobił jednak wyjątek, bo obawiał się, że jeśli świadek nie stawi się na najbliższą rozprawę, to być może w ogóle nie będzie już przesłuchany. Finalnie do spotkania doszło podczas Targów Książki w Krakowie kilka dni temu, podczas którego świadek potwierdził, że mimo obaw o swoje bezpieczeństwo, stawi się przed Sądem.

Na tym przesłuchanie świadka zostało zakończone. Następnie strony dyskutowały kwestię ewentualnego przesłuchania Jacka Mąki, bowiem okazało się, że taki wniosek został już bardzo dawno złożony przez Wojciecha Sumlińskiego, ale nie został rozpoznany. Wojciech Sumliński wyraził zdumienie, że o przesłuchanie Jacka Mąki nie wnioskuje Prokuratura, co spotkało się z ripostą prokuratora, który powiedział, że tocząca się przed Sądem sprawa dotyczy okresu od grudnia 2006 r. do stycznia 2007r., a spotkanie Tomasza Budzyńskiego z Jackiem Mąką miało miejsce w kwietniu 2008 r. Zdaniem prokuratora, ta okoliczność wskazuje, że przeprowadzenie tego dowodu nie ma znaczenia dla sprawy. W związku z tą wypowiedzią prokuratora, Wojciech Sumliński oświadczył, że jeśli pojawiają się dowody podważające tezy Prokuratury, ale są one spoza okresu, o którym mówi akt oskarżenia, to Prokuratura zamyka na to oczy. Ostatecznie wniosek o przesłuchanie Jacka Mąki przez Wojciecha Sumlińskiego został przez tego ostatniego wycofany. Na pytanie Sądu, ile czasu strony planują na wygłoszenie mów końcowych, prokurator odpowiedział, że ok. 40 min., mecenas Puławski, że ok. godzinę, a Wojciech Sumliński ok. 3 godziny.

Na tym rozprawa została zakończona. Było na niej ok. 20 – 25 osób publiczności (w tym dziennikarze i reporterzy), a za zgodą Sądu rozprawę rejestrowali Grzegorz Kutermankiewicz z KSD/Solidarni2010, ekipa TV Republika, Krzysztof Karnkowski z SDP, który na bieżąco relacjonował też rozprawę na twitterze, Adam Słomka reprezentujący „Wolny Czyn” oraz Leszek Bubel z „Tylko Polska”. Obecny był również obserwator z ramienia Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, Pan Piotr Wolniewicz. Kolejna rozprawa odbędzie się w dn. 11 grudnia o godz. 9:00 w sali 24, jak zwykle w gmachu Sądu Rejonowego dla Warszawy Woli, ul. Kocjana 3. Proszę Czytelników tej relacji o wybaczenie, ale nie udało mi się tym razem ująć wszystkich kwestii, poruszonych w zeznaniach przez Pana Krzysztofa Winiarskiego, bo były one naprawdę bardzo obszerne, oraz przepraszam za ewentualne pomyłki. Za zgodą Pana Grzegorza Kutermankiewicza, załączam za to link do relacji, gdzie możecie Państwo sami prześledzić przebieg całej rozprawy:

Uprzejmie proszę Szanownych Czytelników tej relacji, aby w ewentualnych komentarzach posługiwać się imieniem i inicjałem nazwiska, współoskarżonego w tym procesie wraz z dziennikarzem Wojciechem Sumlińskim, byłego wysokiego oficera kontrwywiadu PRL, Aleksandra L., ponieważ nie wyraził on zgody na podawanie w relacjach z procesu swoich danych osobowych ani na publikowanie swojego wizerunku.

relację przygotował bloger ander


Najnowsza książka Wojciecha Sumlińskiego: „Czego nie powie Masa o polskiej mafii”.

Lektura dla ludzi myślących odważnie, trzeźwo i niezależnie! Pozycja w ciągłej sprzedaży „wSklepiku.pl”. Polecamy!

« poprzednia strona
123

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych