Prof. Szeremietiew: Przesmyk suwalski to kluczowe miejsce, jeśli Rosja zechce rozpocząć wojnę. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Profil R.Szeremietiewa/Facebook
Fot. Profil R.Szeremietiewa/Facebook

wPolityce.pl: Amerykański dowódca gen. Ben Hodges wśród najbardziej zagrożonych wojną terytoriów na świecie wymienia Syrię, region Donbas oraz… suwalski przesmyk. Hodges w czasie niedawnego wykładu w Waszyngtonie miał pokazywać mapę zagrożonych terenów. Dziwi Pana, że Suwalszczyzna znalazła się w tym zestawieniu?

Prof. Romuald Szeremietiew: Mnie to zupełnie nie dziwi. To wręcz oczywiste, i to od dłuższego czasu. Przesmyk suwalski to jest kluczowe miejsce. Pamiętajmy, że widać naciski Rosji, by Białoruś zgodziła się na głębsze podporządkowanie wojskowe. To ważne, ponieważ jeśli Moskwa będzie chciała przeprowadzić jakąś operację wojskową w kierunku zachodnim, to Białoruś jest niezbędna i konieczna. Posiadanie Kaliningradu to za mało. Historia pokazuje, że terytorium obecnej Białorusi było kluczowe w przeszłych atakach rosyjskich wojsk.

O jakich sytuacjach Pan mówi?

Gdy Rosjanie działali w kierunku zachodnim, uderzając na Polskę, zawsze wykorzystywali ziemie białoruskie. Tak było w 1920 roku, czy w czasie Operacji Bagration w 1944 roku. Dlatego wielkim błędem w mojej ocenie był fakt, że Polska nie wciągnęła we współpracę Białorusi. Widoczna była jakiś czas temu tendencja we władzach w Mińsku, by związać się z Polską. Zlekceważyliśmy niestety tą szansę. W rezultacie propolska frakcja we władzach białoruskich straciła wpływy, a Rosja zaczęła mocniej dominować kraj. I mamy to, co mamy. Pytanie, czy nie jest już za późno, by wyrwać Białoruś z rosyjskiej hegemonii.

A jeśli jest? Jak to rozumieć w kontekście mapy, o której mówił amerykański generał?

Wraca sprawa przesmyku suwalskiego. Ten region jest kluczowy jeśli chodzi o współpracę Polski z krajami Bałtyckimi. To sprawia, że rośnie również znaczenie Bałtyku. To jest bardzo ważny czynnik operacyjny, jeśli idzie o planowanie wojenne. Przesmyk suwalski, wskazanie, że on jest regionem obarczonym ryzykiem, jest słusznym krokiem. To jest bardzo ważny region. Mam nadzieję, że polscy wojskowi i politycy również to zauważają.

Fakt, że NATO ocenia ten region jako zagrożony, oznacza, że pomoże nam wzmocnić jego bezpieczeństwo?

Nie można mieć pewności. Pamiętajmy, że mówimy o głosie wojskowego. To wojskowi oceniają przesmyk suwalski jako zagrożony potencjalnym atakiem. Jednak decyzje w tej sprawie podejmować będą politycy. Pytanie, kto i jaka opcja polityczna będzie decydowała w Waszyngtonie  o takich czy innych krokach.

Gen. Ben Hodges wskazał również na inne niepokojące zjawisko. Mówił, że utrudnione jest przemieszczanie wojsk NATO między państwami Europy Środkowej i że zajmuje to aż dwa tygodnie. To problem?

To bardzo niepokojące słowa. Amerykański generał wskazał, że państwa członkowskie nie mają odpowiednich instrumentów, by w sposób sprawny przerzucać wojska. Okazało się, że są przeszkody. To ma swoje znaczenie dla tzw. Szpicy Sojuszu. Jeśli pojawiają się takie wypowiedzi i słowa to liczę na to, że władze Polski sprawdzą jakie plany ewentualnościowe zostały opracowane w Pakcie, jakie są praktyczne możliwości wykonania decyzji o pomocy dla wojska polskiego. Pytanie czy one są realne. Rozumiem, że Zwierzchnik Sił Zbrojnych i BBN powinni mieć dostęp do tych informacji. Takie rzeczy należałoby sprawdzić.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych