Środowa debata w Sejmie wokół tematu przyjmowania i udzielenia pomocy imigrantom i uchodźcom była kolejnym potwierdzeniem tego, że Platforma Obywatelska zupełnie rozmija się z oczekiwaniami i nastrojami społecznymi. Partia Ewy Kopacz obrała kurs na +/- 15-17 procent poparcia. I wcale niewykluczone, że cel osiągnie.
Ale po kolei.
Dawno niewidziany na sejmowej mównicy Kaczyński najzwyczajniej w świecie pokazał, że przerwa nie wybiła go z rytmu i formy. Prezes PiS w 12-minutowym przemówieniu (warto obejrzeć całość) poruszył kilka najistotniejszych problemów i wątpliwości. Czy wszystkie w stu procentach celnie? Czy miejscami nie były one przerysowane? Czy stanowisko PiS i samego Kaczyńskiego nie wymaga uszczegółowienia? Wszystkie tego typu pytania są zasadnie. Ale gdy porówna się słowa Kaczyńskiego na tle pogubionej Ewy Kopacz, to na myśl przychodzi Adam Hofman i jego słynne „trzy poziomy wyżej”.
Warto jednak zwrócić uwagę na coś innego. Po raz pierwszy od dłuższego, naprawdę długiego czasu Jarosław Kaczyński w swoim przemówieniu nie tylko miał rację - mowa także o tych chwilach, gdy niemal tylko on uważał, że ją ma - ale równolegle trafił w oczekiwania i nastroje społeczne. Mocne słowa Jarosława Kaczyńskiego zazwyczaj były obciążeniem dla jego partii - bo opinia publiczna czekała na coś innego, łagodniejszego, stonowanego. Ale w kwestii imigrantów Kaczyński w te oczekiwania po prostu trafił - i nawet jeśli jest coś w zarzutach, że był to zabieg czysto kampanijny, to trzeba na chłodno uznać, że po prostu skuteczny.
Polacy bowiem tak zwyczajnie, intuicyjnie i racjonalnie są przeciw otwarciu bram i ramion na uchodźców i imigrantów. A wystąpienie i stanowisko szefa PiS mogło, paradoksalnie, przyciągnąć sporo niezdecydowanych wyborców. Za puentę niech posłuży obrazek: gdy Ewa Kopacz kpiła z wątpliwości Kaczyńskiego, telewizje informacyjne równolegle pokazywały dramatyczne obrazki z granicy węgiersko-serbskiej. Rzeczywistość dogoniła retoryczne chwyty pani premier. I nawet tromtadrackie teksty „Wyborczej” w niczym nie pomogą. Po szczegóły odsyłam do swojego tekstu sprzed kilkunastu dni.
Ale dlaczego piszę o tym, że Platforma obrała kurs na 15-17 procent?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Środowa debata w Sejmie wokół tematu przyjmowania i udzielenia pomocy imigrantom i uchodźcom była kolejnym potwierdzeniem tego, że Platforma Obywatelska zupełnie rozmija się z oczekiwaniami i nastrojami społecznymi. Partia Ewy Kopacz obrała kurs na +/- 15-17 procent poparcia. I wcale niewykluczone, że cel osiągnie.
Ale po kolei.
Dawno niewidziany na sejmowej mównicy Kaczyński najzwyczajniej w świecie pokazał, że przerwa nie wybiła go z rytmu i formy. Prezes PiS w 12-minutowym przemówieniu (warto obejrzeć całość) poruszył kilka najistotniejszych problemów i wątpliwości. Czy wszystkie w stu procentach celnie? Czy miejscami nie były one przerysowane? Czy stanowisko PiS i samego Kaczyńskiego nie wymaga uszczegółowienia? Wszystkie tego typu pytania są zasadnie. Ale gdy porówna się słowa Kaczyńskiego na tle pogubionej Ewy Kopacz, to na myśl przychodzi Adam Hofman i jego słynne „trzy poziomy wyżej”.
Warto jednak zwrócić uwagę na coś innego. Po raz pierwszy od dłuższego, naprawdę długiego czasu Jarosław Kaczyński w swoim przemówieniu nie tylko miał rację - mowa także o tych chwilach, gdy niemal tylko on uważał, że ją ma - ale równolegle trafił w oczekiwania i nastroje społeczne. Mocne słowa Jarosława Kaczyńskiego zazwyczaj były obciążeniem dla jego partii - bo opinia publiczna czekała na coś innego, łagodniejszego, stonowanego. Ale w kwestii imigrantów Kaczyński w te oczekiwania po prostu trafił - i nawet jeśli jest coś w zarzutach, że był to zabieg czysto kampanijny, to trzeba na chłodno uznać, że po prostu skuteczny.
Polacy bowiem tak zwyczajnie, intuicyjnie i racjonalnie są przeciw otwarciu bram i ramion na uchodźców i imigrantów. A wystąpienie i stanowisko szefa PiS mogło, paradoksalnie, przyciągnąć sporo niezdecydowanych wyborców. Za puentę niech posłuży obrazek: gdy Ewa Kopacz kpiła z wątpliwości Kaczyńskiego, telewizje informacyjne równolegle pokazywały dramatyczne obrazki z granicy węgiersko-serbskiej. Rzeczywistość dogoniła retoryczne chwyty pani premier. I nawet tromtadrackie teksty „Wyborczej” w niczym nie pomogą. Po szczegóły odsyłam do swojego tekstu sprzed kilkunastu dni.
Ale dlaczego piszę o tym, że Platforma obrała kurs na 15-17 procent?
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/265564-dawno-nie-bylo-tak-by-kaczynski-nie-tylko-mial-racje-nawet-jesli-tylko-on-uwazal-ze-ja-ma-ale-rowniez-trafil-w-nastroje-spoleczne-kopanie-w-klatke-przez-kopacz-nic-nie-da?strona=1