W materiale red. Gduli bardzo ważnym wątkiem była nieobecność w pomieszczeniach biura europosła Janusza Wojciechowskiego, który z woli wtedy jeszcze kandydata Andrzeja Dudy od początku zajmował się organizowaniem „Dudapomocy”. Bardzo ważną kwestią jest to - tego red. Gdula też się nie widocznie nie dowiedział - na jakiej zasadzie do tej pory była udzielana pomoc ludziom zgłaszającym się do „Dudapomocy”. W związku z tym, że Duda jako kandydat, a nawet później jako prezydent-elekt nie miał żadnej mocy sprawczej posiłkowano się uprawnieniami, jakie daje mandat europosła Janusza Wojciechowskiego i mandat senatora Grzegorza Wojciechowskiego (jego brata). Teraz, gdy „Dudapomoc” jest już formalnym biurem prezydenckim sprawa właściwie się odwróciła, to Wojciechowscy wykonując swoje obowiązki w Senacie i Europarlamencie nie mogć być współpracownikami Kancelarii Prezydenta RP. Takie jest prawo.
Ale czy to oznacza, że Janusz Wojciechowski umył ręce i po kampanii zwinął się z „Dudapomocy”? Red. Gdula pewnie nie wie (gdyby wiedział, to by to podał, prawda?), że europoseł Janusz Wojciechowski i jego brat senator Grzegorz Wojciechowski mają biura w Rawie Mazowieckiej i że pracownicy tych biur właściwie zawaleni są sprawami z „Dudapomocy”. Europoseł i senator przejęli część interwencji, ponieważ niektórym szukającym pomocy bardzo zależało na tym, aby to oni osobiście monitorowali ich sprawy. I tak się dzieje.
Dlaczego idea „Dudapomocy” tak siedzi solą w oku postępowym mediom? Czy to wciąż szok pourazowy po przegranej Bronisława Komorowskiego? Skąd tyle złośliwości i zaangażowania sił i środków w próbę skompromitowania czegoś, czego skompromitować się nie da? Czy to dlatego, że Andrzej Duda widząc skalę i różnorodność problemów ludzkich powołał do życia coś oczywiście koniecznego, co nie przyszło nawet do głowy jego poprzednikowi?
Tak jest zresztą puenta materiału, o którym dziś piszę.
To, że takie miejsce jest potrzebne pokazała… „Dudapomoc”…
— kończy swój materiał red. Gdula. To oczywiście prawda, ale prawdziwa puenta w materiale pełnym manipulacji, to chyba jednak trochę za mało.
CZYTAJ TAKŻE: Wojciechowski: W sprawie Dudapomocy TVN opowiada bzdury! „Pomoc prawna będzie trwała w kancelarii Andrzeja Dudy”. NASZ WYWIAD
Prawda o mediach w bestsellerowej książce:„Resortowe dzieci. Media (tom 1)”.
Pozycja dostępna wSklepiku.pl. Polecamy!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W materiale red. Gduli bardzo ważnym wątkiem była nieobecność w pomieszczeniach biura europosła Janusza Wojciechowskiego, który z woli wtedy jeszcze kandydata Andrzeja Dudy od początku zajmował się organizowaniem „Dudapomocy”. Bardzo ważną kwestią jest to - tego red. Gdula też się nie widocznie nie dowiedział - na jakiej zasadzie do tej pory była udzielana pomoc ludziom zgłaszającym się do „Dudapomocy”. W związku z tym, że Duda jako kandydat, a nawet później jako prezydent-elekt nie miał żadnej mocy sprawczej posiłkowano się uprawnieniami, jakie daje mandat europosła Janusza Wojciechowskiego i mandat senatora Grzegorza Wojciechowskiego (jego brata). Teraz, gdy „Dudapomoc” jest już formalnym biurem prezydenckim sprawa właściwie się odwróciła, to Wojciechowscy wykonując swoje obowiązki w Senacie i Europarlamencie nie mogć być współpracownikami Kancelarii Prezydenta RP. Takie jest prawo.
Ale czy to oznacza, że Janusz Wojciechowski umył ręce i po kampanii zwinął się z „Dudapomocy”? Red. Gdula pewnie nie wie (gdyby wiedział, to by to podał, prawda?), że europoseł Janusz Wojciechowski i jego brat senator Grzegorz Wojciechowski mają biura w Rawie Mazowieckiej i że pracownicy tych biur właściwie zawaleni są sprawami z „Dudapomocy”. Europoseł i senator przejęli część interwencji, ponieważ niektórym szukającym pomocy bardzo zależało na tym, aby to oni osobiście monitorowali ich sprawy. I tak się dzieje.
Dlaczego idea „Dudapomocy” tak siedzi solą w oku postępowym mediom? Czy to wciąż szok pourazowy po przegranej Bronisława Komorowskiego? Skąd tyle złośliwości i zaangażowania sił i środków w próbę skompromitowania czegoś, czego skompromitować się nie da? Czy to dlatego, że Andrzej Duda widząc skalę i różnorodność problemów ludzkich powołał do życia coś oczywiście koniecznego, co nie przyszło nawet do głowy jego poprzednikowi?
Tak jest zresztą puenta materiału, o którym dziś piszę.
To, że takie miejsce jest potrzebne pokazała… „Dudapomoc”…
— kończy swój materiał red. Gdula. To oczywiście prawda, ale prawdziwa puenta w materiale pełnym manipulacji, to chyba jednak trochę za mało.
CZYTAJ TAKŻE: Wojciechowski: W sprawie Dudapomocy TVN opowiada bzdury! „Pomoc prawna będzie trwała w kancelarii Andrzeja Dudy”. NASZ WYWIAD
Prawda o mediach w bestsellerowej książce:„Resortowe dzieci. Media (tom 1)”.
Pozycja dostępna wSklepiku.pl. Polecamy!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264746-tvn24-robi-swinstwo-uderzajac-w-idee-dudapomocy-tym-bardziej-ze-biuro-zmienia-formule-i-siedzibe-ale-wciaz-dziala?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.