Krystyna Janda uznała niedawno, że wszystko świetnie rozwijało się w Polsce przez ostatnie 25 lat, z przerwą na dwa lata rządów PiS, które były mroczne i nie należy do tego wracać…
To nie jest prawda. Krystyna Janda była częstym gościem w moim gabinecie, a także w gabinecie Janusza Kotowskiego, który objął po mnie funkcję mazowieckiego wicemarszałka, gdy zostałem posłem i wiceministrem spraw wewnętrznych. Pamiętam sytuację podczas remontu Teatru Polonia, kiedy trzeba było pewne rzeczy uzgodnić z warszawskim Ratuszem, bo sama sala dawnego kina „Polonia” należała do marszałkowskiej instytucji Max-Film, a hol i foyer – do miasta Warszawy. To była życzliwa współpraca. Krystyna Janda zapraszała mnie na swoje sztuki. Zdziwiłem się, gdy napisała, że takie straszne były te czasy.
Postawa Krystyny Jandy nie jest odosobniona. Czy to skutek presji środowiskowej, karmienia się fobiami?
Nie mogę tego zrozumieć. Dwa lata rządów PiS - kiedy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego działali Kazimierz Ujazdowski, Grażyna Ignaczak-Bandych, Jarosław Sellin i śp. Tomasz Merta – nie były dla ludzi kultury czasami przykrymi. Przeciwnie – były czasami życzliwości i wsparcia. Można to szybko potwierdzić, gdy sięgnie się do dokumentów. Krystyna Janda powinna przejrzeć własną stronę internetową z tamtego okresu. To jest absurd tej sytuacji.
Spytam jeszcze raz: z czego wynika taka irracjonalna niechęć?
Może z przekonania niektórych ludzi kultury, że kultura liberalna i modernistyczna jest zagrożona przez kulturę patriotyczną i katolicką. Byłoby to jednak zaskakujące. W Polsce chrześcijaństwo zawsze wspierało kulturę. Kościół zawsze był mecenasem kultury. Kultura tradycyjna, chrześcijańska, jest wpisana w jasne karty naszej historii. Ale być może w ramach zjednoczonej Europy, niektórzy jakoś „popłynęli”, uważając, że mogą być tak samo świetni i zamożni jak Anglicy, Niemcy, czy Francuzi, gdy wyprą się własnego dziedzictwa. Może to jest powód. Byłoby to bardzo dziwne i bardzo przykre.
Czy polska kultura jest dzisiaj w kryzysie?
Nie jestem zwolennikiem takiej tezy. Pytanie tylko dlaczego rząd nie wspiera rodzimej kultury na tyle, na ile mógłby to czynić. Dlaczego tak mało jest wspieranych polskich filmów, np. historycznych? Nawet za komuny kinematografia była bardziej wspomagana. Dlaczego ciągle mają problemy takie instytucje jak Muzeum Historii Polski, Muzeum Żołnierzy Wyklętych, Muzeum Powstań Śląskich? Mógłbym tak wymieniać długo. Dlaczego nie widzą tego Krystyna Janda i inni ludzie kultury?! Choćby Olgierd Łukaszewicz, z którym miałem w 2010 r. przykre doświadczenie.
Jakie?
Kilka dni po tragedii smoleńskiej był spikerem podczas inscenizacji bitwy pod Kłuszynem. Nie chciał wspomnieć, że patronem tego przedsięwzięcia był śp. Lech Kaczyński. Jakoś szybko o tym zapomniał. Spierałem się z nim wtedy przy mikrofonie. Dziś Olgierd Łukaszewicz przez media apeluje o ratowanie dzieci jednej z aktorek. Więc pomimo braku logicznej spójności widzimy tego typu postawy jak Krystyny Jandy. Nie bardzo widzę uzasadnienia dla tego typu postaw. I dlatego postanowiłem napisać ten list.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Krystyna Janda uznała niedawno, że wszystko świetnie rozwijało się w Polsce przez ostatnie 25 lat, z przerwą na dwa lata rządów PiS, które były mroczne i nie należy do tego wracać…
To nie jest prawda. Krystyna Janda była częstym gościem w moim gabinecie, a także w gabinecie Janusza Kotowskiego, który objął po mnie funkcję mazowieckiego wicemarszałka, gdy zostałem posłem i wiceministrem spraw wewnętrznych. Pamiętam sytuację podczas remontu Teatru Polonia, kiedy trzeba było pewne rzeczy uzgodnić z warszawskim Ratuszem, bo sama sala dawnego kina „Polonia” należała do marszałkowskiej instytucji Max-Film, a hol i foyer – do miasta Warszawy. To była życzliwa współpraca. Krystyna Janda zapraszała mnie na swoje sztuki. Zdziwiłem się, gdy napisała, że takie straszne były te czasy.
Postawa Krystyny Jandy nie jest odosobniona. Czy to skutek presji środowiskowej, karmienia się fobiami?
Nie mogę tego zrozumieć. Dwa lata rządów PiS - kiedy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego działali Kazimierz Ujazdowski, Grażyna Ignaczak-Bandych, Jarosław Sellin i śp. Tomasz Merta – nie były dla ludzi kultury czasami przykrymi. Przeciwnie – były czasami życzliwości i wsparcia. Można to szybko potwierdzić, gdy sięgnie się do dokumentów. Krystyna Janda powinna przejrzeć własną stronę internetową z tamtego okresu. To jest absurd tej sytuacji.
Spytam jeszcze raz: z czego wynika taka irracjonalna niechęć?
Może z przekonania niektórych ludzi kultury, że kultura liberalna i modernistyczna jest zagrożona przez kulturę patriotyczną i katolicką. Byłoby to jednak zaskakujące. W Polsce chrześcijaństwo zawsze wspierało kulturę. Kościół zawsze był mecenasem kultury. Kultura tradycyjna, chrześcijańska, jest wpisana w jasne karty naszej historii. Ale być może w ramach zjednoczonej Europy, niektórzy jakoś „popłynęli”, uważając, że mogą być tak samo świetni i zamożni jak Anglicy, Niemcy, czy Francuzi, gdy wyprą się własnego dziedzictwa. Może to jest powód. Byłoby to bardzo dziwne i bardzo przykre.
Czy polska kultura jest dzisiaj w kryzysie?
Nie jestem zwolennikiem takiej tezy. Pytanie tylko dlaczego rząd nie wspiera rodzimej kultury na tyle, na ile mógłby to czynić. Dlaczego tak mało jest wspieranych polskich filmów, np. historycznych? Nawet za komuny kinematografia była bardziej wspomagana. Dlaczego ciągle mają problemy takie instytucje jak Muzeum Historii Polski, Muzeum Żołnierzy Wyklętych, Muzeum Powstań Śląskich? Mógłbym tak wymieniać długo. Dlaczego nie widzą tego Krystyna Janda i inni ludzie kultury?! Choćby Olgierd Łukaszewicz, z którym miałem w 2010 r. przykre doświadczenie.
Jakie?
Kilka dni po tragedii smoleńskiej był spikerem podczas inscenizacji bitwy pod Kłuszynem. Nie chciał wspomnieć, że patronem tego przedsięwzięcia był śp. Lech Kaczyński. Jakoś szybko o tym zapomniał. Spierałem się z nim wtedy przy mikrofonie. Dziś Olgierd Łukaszewicz przez media apeluje o ratowanie dzieci jednej z aktorek. Więc pomimo braku logicznej spójności widzimy tego typu postawy jak Krystyny Jandy. Nie bardzo widzę uzasadnienia dla tego typu postaw. I dlatego postanowiłem napisać ten list.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/261996-czartoryski-o-liscie-do-jandy-wsrod-czesci-polskich-elit-nastapilo-absurdalne-zdemonizowanie-rzadow-pis-nasz-wywiad?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.