Polityka władz wobec służb specjalnych jest jak papierek lakmusowy podejścia rządu do państwa, jego suwerenności, niepodległości i podmiotowości. Współczesne kraje, szczególnie o ryzykownej sytuacji geopolitycznej, nie mogą być w pełni autonomiczne bez profesjonalnych, lojalnych wobec narodu i efektywnych służb. Podejście do tych formacji mówi o władzy wiele, znacznie więcej niż deklaracje programowe czy gładkie przemówienia. Nie inaczej jest w Polsce…
Donald Tusk niemal od początku objęcia przez PO władzy prezentował wręcz ostentacyjną niechęć do zajmowania się służbami. PO do władzy szła korzystając z kłamliwej narracji, jakoby rządy PiS-u opierały się na wykorzystywaniu służb do walki politycznej nie tylko z konkurencją, ale i inaczej myślącymi Polakami. Skutkiem tych ataków na PiS była odmowa zajmowania się służbami połączona ze zgodą na ich patologizację. Symbolem tej akceptacji było powołanie na szefa najważniejszej polskiej służby Krzysztofa Bondaryka, człowieka, który do ABW przyszedł wprost z biznesu, co rodziło realny konflikt interesów. Zgoda na swawolę służb dała szybko negatywne owoce, służby pozostawione same sobie przechodzą bowiem zawsze proces wynaturzania. Komentatorzy, czy eksperci mówili o tym od początku, jednak PO udawała, że nie rozumie.
Platforma konsekwentnie prowadziła do rozmontowywania całego obszaru działalności państwa. System nadzoru nad służbami był nieszczelny, brakowało chęci i zdolności do nadzoru nad służbami. Ustawa przygotowana przez Marka Biernackiego kilka lat temu, a dotycząca działalności operacyjno-rozpoznawczej służb, nie zyskała politycznego poparcia partii, która te rozwiązania przygotowała! Rząd Tuska doprowadził do faktycznego upadku Kolegium ds. Służb Specjalnych, sparaliżował Komisję ds. Służb działającą w Sejmie, łamiąc tradycyjną zasadę, że przewodniczy jej członek opozycji. Po Smoleńsku z kolei służby zostały poddane wzmacniającej kryzys operacji rządowo-medialnej, polegającej na nagradzaniu tych, którzy zawiedli państwo polskie, Prezydenta RP i naród. Niestety do dziś trwa ten sam sposób podejścia do służb, chociaż od lat do opinii publicznej docierają informacje pokazujące, że służby są w bardzo znaczącym kryzysie.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Polityka władz wobec służb specjalnych jest jak papierek lakmusowy podejścia rządu do państwa, jego suwerenności, niepodległości i podmiotowości. Współczesne kraje, szczególnie o ryzykownej sytuacji geopolitycznej, nie mogą być w pełni autonomiczne bez profesjonalnych, lojalnych wobec narodu i efektywnych służb. Podejście do tych formacji mówi o władzy wiele, znacznie więcej niż deklaracje programowe czy gładkie przemówienia. Nie inaczej jest w Polsce…
Donald Tusk niemal od początku objęcia przez PO władzy prezentował wręcz ostentacyjną niechęć do zajmowania się służbami. PO do władzy szła korzystając z kłamliwej narracji, jakoby rządy PiS-u opierały się na wykorzystywaniu służb do walki politycznej nie tylko z konkurencją, ale i inaczej myślącymi Polakami. Skutkiem tych ataków na PiS była odmowa zajmowania się służbami połączona ze zgodą na ich patologizację. Symbolem tej akceptacji było powołanie na szefa najważniejszej polskiej służby Krzysztofa Bondaryka, człowieka, który do ABW przyszedł wprost z biznesu, co rodziło realny konflikt interesów. Zgoda na swawolę służb dała szybko negatywne owoce, służby pozostawione same sobie przechodzą bowiem zawsze proces wynaturzania. Komentatorzy, czy eksperci mówili o tym od początku, jednak PO udawała, że nie rozumie.
Platforma konsekwentnie prowadziła do rozmontowywania całego obszaru działalności państwa. System nadzoru nad służbami był nieszczelny, brakowało chęci i zdolności do nadzoru nad służbami. Ustawa przygotowana przez Marka Biernackiego kilka lat temu, a dotycząca działalności operacyjno-rozpoznawczej służb, nie zyskała politycznego poparcia partii, która te rozwiązania przygotowała! Rząd Tuska doprowadził do faktycznego upadku Kolegium ds. Służb Specjalnych, sparaliżował Komisję ds. Służb działającą w Sejmie, łamiąc tradycyjną zasadę, że przewodniczy jej członek opozycji. Po Smoleńsku z kolei służby zostały poddane wzmacniającej kryzys operacji rządowo-medialnej, polegającej na nagradzaniu tych, którzy zawiedli państwo polskie, Prezydenta RP i naród. Niestety do dziś trwa ten sam sposób podejścia do służb, chociaż od lat do opinii publicznej docierają informacje pokazujące, że służby są w bardzo znaczącym kryzysie.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/260457-zgoda-na-patologie-w-sluzbach-to-zgoda-na-upadek-panstwa-po-i-panstwo-i-sluzby-ma-w-glebokim-powazaniu-i-to-od-dawna?strona=1