Prawnik podkreśla, że w anglosaskim modelu prawnym, zwanym Common law, którego elementem jest procesu kontradyktoryjnego, funkcjonuje doktrynalne założenie, iż spór w sprawach karnych jest sporem prywatnym.
To spór między dwoma osobami i państwo w to nie ingeruje, na zasadzie, że pokrzywdzony musi sobie wynająć adwokata, który pomoże mu i pójdzie do sądu. Wszystko pięknie i ładnie, ale dla bogatych. Wśród biednych tak dobrze ta zasada nie funkcjonuje
— uważa prawnik.
Jako przykład podaje głośny proces O. J. Simpsona, zawodnika futbolu amerykańskiego i aktora, który w 1994 r. został oskarżony o podwójne zabójstwo (w tym swojej byłej żony).
Został uwolniony od zarzutu, chociaż wszyscy w USA wiedzą, że to on zamordował. Mało tego - są dowody o tym mówiące, np. rękawiczka z jego krwią, z jego DNA. Ale w procesie kontradyktoryjnym został uwolniony od odpowiedzialności. Ofiary nie żyły a on długo chodził w glorii i chwale (w 2008 r. Simpson w innej sprawie został skazany za zbrojny napad i porwanie – przyp. JK)
– mówi prawnik.
W Stanach Zjednoczonych, jak przekonuje, takich procesów jest mnóstwo.
Atrofia związków społecznych wiąże się w USA z tym, że ludzie nie widzą sprawiedliwości w działaniu organów państwa. Stworzono bowiem całą masę sztucznych wymogów dowodowych - stopniowania dowodów i ich dopuszczalności - co powoduje, że najmniejszy błąd formalny, który normalnie w całym świecie nie ma żadnego znaczenia dla udowodnienia winy, powoduje niedopuszczalność dowodów. To tak zwana teoria dopuszczalności dowodów, którą Naczelna Rada Adwokacka i lobby adwokackie próbuje aktualnie przepchnąć w Polsce. I to przepchną, a kukułcze jajo pozostanie następnej ekipie
— ostrzega rozmówca.
W USA krytykuje się ten system, bo uważa się, że to jest sprawiedliwość zbudowana tylko dla bogatych. Przeciętny Amerykanin tak uważa. Kto ma adwokata, który potrafi dobrze skłamać, „oczadzić sędziego”, ten wygrywa procesy
— dodaje.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prawnik podkreśla, że w anglosaskim modelu prawnym, zwanym Common law, którego elementem jest procesu kontradyktoryjnego, funkcjonuje doktrynalne założenie, iż spór w sprawach karnych jest sporem prywatnym.
To spór między dwoma osobami i państwo w to nie ingeruje, na zasadzie, że pokrzywdzony musi sobie wynająć adwokata, który pomoże mu i pójdzie do sądu. Wszystko pięknie i ładnie, ale dla bogatych. Wśród biednych tak dobrze ta zasada nie funkcjonuje
— uważa prawnik.
Jako przykład podaje głośny proces O. J. Simpsona, zawodnika futbolu amerykańskiego i aktora, który w 1994 r. został oskarżony o podwójne zabójstwo (w tym swojej byłej żony).
Został uwolniony od zarzutu, chociaż wszyscy w USA wiedzą, że to on zamordował. Mało tego - są dowody o tym mówiące, np. rękawiczka z jego krwią, z jego DNA. Ale w procesie kontradyktoryjnym został uwolniony od odpowiedzialności. Ofiary nie żyły a on długo chodził w glorii i chwale (w 2008 r. Simpson w innej sprawie został skazany za zbrojny napad i porwanie – przyp. JK)
– mówi prawnik.
W Stanach Zjednoczonych, jak przekonuje, takich procesów jest mnóstwo.
Atrofia związków społecznych wiąże się w USA z tym, że ludzie nie widzą sprawiedliwości w działaniu organów państwa. Stworzono bowiem całą masę sztucznych wymogów dowodowych - stopniowania dowodów i ich dopuszczalności - co powoduje, że najmniejszy błąd formalny, który normalnie w całym świecie nie ma żadnego znaczenia dla udowodnienia winy, powoduje niedopuszczalność dowodów. To tak zwana teoria dopuszczalności dowodów, którą Naczelna Rada Adwokacka i lobby adwokackie próbuje aktualnie przepchnąć w Polsce. I to przepchną, a kukułcze jajo pozostanie następnej ekipie
— ostrzega rozmówca.
W USA krytykuje się ten system, bo uważa się, że to jest sprawiedliwość zbudowana tylko dla bogatych. Przeciętny Amerykanin tak uważa. Kto ma adwokata, który potrafi dobrze skłamać, „oczadzić sędziego”, ten wygrywa procesy
— dodaje.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 2 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/258116-miedzynarodowy-prawnik-o-rewolucji-w-polskich-sadach-to-zwykla-hucpa-co-nam-zafundowano-za-rok-dwa-to-wszystko-padnie-wazny-glos?strona=2