W tej chwili w sądzie w Przemyślu czeka na rozpatrzenie akt oskarżenia Karapyty.
Jak informuje GW wraz z byłym wojewodą oskarżono osiem osób: biznesmenów, urzędników i byłego wicekomendanta policji z Jarosławia.
Z opisu wyłania się obraz lokalnych powiązań, zależności i wzajemnego świadczenia sobie „usług”. W Katowicach i Warszawie trwają jeszcze dwa inne śledztwa dotyczące nadużyć władzy na Podkarpaciu
— pisze Wyborcza.
Jak przypomina dziennik, Karapyta wpadł przypadkowo. Zaczęło się od tego, że w 2011 r. policjanci założyli podsłuch telefoniczny właścicielowi firmy budowlanej z Jarosławia. Policja sprawdzała legalność jego przetargów.
Okazało się, że to krewny Mirosława Karapyty. W podsłuchiwanych rozmowach przedsiębiorca był zapewniany, m.in. przez samego Karapytę, że przetargi – wygra.. U krewnego marszałka zrobiono przeszukanie. Karapyta usiłował blokować śledztwo. Udowodniono, ze dzwonił do zastępcy komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie i pytał, co jest w materiałach śledztwa. Nie pomogło. Prokuratura Generalna przekazała śledztwo lubelskiej prokuraturze i CBA.
Ostatecznie postawiono mu 16 zarzutów związanych głównie z nadużywaniem stanowiska w celach prywatnych. Najpoważniejsze dotyczą przyjmowania korzyści majątkowych i osobistych, powoływania się na wpływy oraz pośrednictwa w załatwianiu spraw. Dotyczą lat 1999-2013, kiedy był kolejno urzędnikiem w starostwie w Lubaczowie, wojewodą podkarpackim i marszałkiem województwa. Ze zgromadzonego materiału wnika, że „tradycyjną” łapówkę przyjął tylko raz.
cd na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W tej chwili w sądzie w Przemyślu czeka na rozpatrzenie akt oskarżenia Karapyty.
Jak informuje GW wraz z byłym wojewodą oskarżono osiem osób: biznesmenów, urzędników i byłego wicekomendanta policji z Jarosławia.
Z opisu wyłania się obraz lokalnych powiązań, zależności i wzajemnego świadczenia sobie „usług”. W Katowicach i Warszawie trwają jeszcze dwa inne śledztwa dotyczące nadużyć władzy na Podkarpaciu
— pisze Wyborcza.
Jak przypomina dziennik, Karapyta wpadł przypadkowo. Zaczęło się od tego, że w 2011 r. policjanci założyli podsłuch telefoniczny właścicielowi firmy budowlanej z Jarosławia. Policja sprawdzała legalność jego przetargów.
Okazało się, że to krewny Mirosława Karapyty. W podsłuchiwanych rozmowach przedsiębiorca był zapewniany, m.in. przez samego Karapytę, że przetargi – wygra.. U krewnego marszałka zrobiono przeszukanie. Karapyta usiłował blokować śledztwo. Udowodniono, ze dzwonił do zastępcy komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie i pytał, co jest w materiałach śledztwa. Nie pomogło. Prokuratura Generalna przekazała śledztwo lubelskiej prokuraturze i CBA.
Ostatecznie postawiono mu 16 zarzutów związanych głównie z nadużywaniem stanowiska w celach prywatnych. Najpoważniejsze dotyczą przyjmowania korzyści majątkowych i osobistych, powoływania się na wpływy oraz pośrednictwa w załatwianiu spraw. Dotyczą lat 1999-2013, kiedy był kolejno urzędnikiem w starostwie w Lubaczowie, wojewodą podkarpackim i marszałkiem województwa. Ze zgromadzonego materiału wnika, że „tradycyjną” łapówkę przyjął tylko raz.
cd na następnej stronie
Strona 2 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/258087-seks-i-korupcja-czyli-kulisy-afery-podkarpackiej-w-sadzie-czeka-dlugi-akt-oskarzenia-a-byly-marszalek-maluje-obrazy?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.