Media Platformy obraziły się na rzeczywistość. Dramat "Polityki": "Jak to się stało, że po fajnej Polsce została tylko kamieni kupa?" Odpowiedź jest więcej niż prosta...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
"wSieci"/"Polityka"/Profil PiS na FB
"wSieci"/"Polityka"/Profil PiS na FB

Rząd dusz, jakim dysponowali, choć niepełny i niepozwalający na pełną dominację, zapewniał im jednak realną kontrolę nad życiem publicznym w Polsce. Sterowano z zabawą emocjami społecznymi ws. kiboli, dopalaczy, pedofilów, pijanych kierowców, czy czego tam jeszcze, a na co przynosił recepty niestrudzony Donald Tusk. W wariancie podbramkowym straszono Kaczyńskim albo kopano w klatkę ze Smoleńskiem.

A dziś?

Zapanowała swoista, w jakiejś mierze, sterowana, moda na wkurzenie, przy której jest coraz mniej miejsca dla niewkurzonych

— piszą zdumieni Baczyński i Janicki.

Ta moda nie jest, jak tego chcą, sterowana. Rzeczywistość, w której media Karnowskich i kluby „Gazety Polskiej” pociągają za sznurki, bawiąc się głosami ośmioma milionów ludzi jest pociągająca (kogo próżności nie łechcą takie opisy?), ale kompletnie nieprawdziwa.

CZYTAJ WIĘCEJ: Tomasz Lis tropi układ: „Naturalne trio nienawistnego portalu wPolityce.pl, pozornie apolitycznego pudelka i expressowego superbrukowca”

W porównaniu z zasięgiem i wpływem telewizji, gazet i portali mainstreamowych nasze łamy i społeczne, często nieformalne struktury są jedynie wyłomem w tym zabetonowanym układzie, ale nie tworzą odrębnego. Nie mają spójnej linii, nie docierają do tak wielu ludzi, nie mają takich środków finansowych, etc.

Dziś jednak pozostaje im tropić takie właśnie zależności. I narzekać, narzekać, narzekać…

W mediach, internecie, w rozmowach prywatnych do dobrego tonu należy przywalanie władzy. Dominuje atmosfera powszechnego gniewu, gorączki, radykalnych, bezlitosnych, szyderczych ocen. (…) Wydawało się, że uprawiana przez lata czarna propaganda PiS działa tylko na wyznawców prezesa, że nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością, z własnym doświadczeniem ogromnej większości Polaków; że Polska, chwalona i wynoszona na piedestał przez światowe media, polityków, agencje ratingowe, jako największy sukces pokomunistycznej transformacji, zielona wyspa, europejski tygrys itp., jest powodem do zbiorowej dumy. Nic z tych rzeczy. Okazało się, że organiczna pisowska praca u podstaw przynosi wreszcie wreszcie obfite plony

— czytamy ubolewania redaktorów „Polityki”.

Można by każdy z tych elementów rozbierać na czynniki pierwsze. Ale jeśli wycisnąć jak cytrynę ten tekst, to jaką pretensję ma tygodnik, który oficjalnie wsparł kandydata Platformy? Ano taką, że opozycja nie zniknęła. Że Jarosław Kaczyński, któremu wieszczono polityczną śmierć setki razy, a zjazd na margines i emeryturę sugerowano na tysiącach okładek i w dziesiątkach tysięcy materiałów telewizyjnych, wytrzymał i dziś triumfuje, swawolnie żartując, że świętuje po nocach. To jest nie do wytrzymania dla mediów w stylu „Polityki”.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych