Gośćmi Salonu Dziennikarskiego Floriańska 3 byli: Teresa Bochwic, prof. Jan Żaryn, Piotr Zaremba i Piotr Skwieciński. Rozmowę prowadził Jacek Karnowski. Publicyści komentowali bieżące wydarzenia na scenie politycznej, ze szczególnym uwzględnieniem kryzysu w PO i drugiej odsłony afery podsłuchowej.
Na początku audycji Jacek Karnowski zapytał, czy obóz władzy znalazł się już w „korkociągu śmierci”.
Jako pierwsza głos zabrała Teresa Bochwic.
Jeżeli brać poważnie te wyniki sondaży, które same w sobie są wątpliwe i stanowią moment, w którym coś się wydarzyło albo jeszcze się nie wydarzyło, to te spadki są niezwykle duży. (…) Spodobała mi się wypowiedź Mirosławy Grabowskiej, dyrektora CBOS-u, która w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” powiedziała, że są 3 miesiące do wyborów i można nic nie robić, a można się miotać i narobić strasznych błędów. Premier i jej współpracownicy się miotają. Coraz bardziej eksponowany jest uśmiech Grzegorza Schetyny, który nie bardzo odpowiada za ostatnie 8 lat
— powiedziała przedstawicielka Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Zgadzam się z zacytowaną opinię prof. Grabowskiej. W tym momencie jakimiś gwałtownymi ruchami władza mogłaby sobie pogorszyć sytuację
— zauważył Piotr Skwieciński.
Zastępca redaktora naczelnego tygodnika „wSieci” przypomniał artykuł Jarosława Mikołajskiego opublikowany na łamach gazety Adama Michnika, w którym autor napisał, że PO powinna dogadać z lewicą i używać jej postulatów, nawet radykalnie antyreligijnych.
On to czyni po wyborach, które pokazały, że te kwestie są dla Polaków w ogromnej mierze znacznie mniej istotne, niż wydaje się to z perspektywy warszawskich hipsterskich kawiarni. (…) Radykalne postulaty światopoglądowe budzą bardziej irytację Polaków, niż ekscytację. Polacy nie są skrajni w ogromnej większości i uważają, że nie jest na to czas. Jarosław Mikołajewski nie chce przyjąć tej obiektywnej prawdy. Inne osoby, suflujące te prawdy PO, również nie biorą tego pod uwagę
— powiedział publicysta.
Prof. Jan Żaryn zwrócił uwagę na zagubienie obozu władzy.
To, że pani premier się miota jest odbiciem pewnego stanu, który dla PO był nieprzewidywalny – stanu otoczenia, które się radykalnie zmieniło. Oni nie są w stanie się odnaleźć. Ten szeroki front ideologiczny, który do mediów i opinii publicznej suflował manipulacje społeczeństwem, został skonfrontowany z nagą prawdą, która wyłazi codziennie. Ostatni dni są szczególnie widoczne w związku z aferą taśmową. Ta afera stanowi przeciwwagę, która powoduje, że te stare narzędzia są nieskuteczne. Próbuje się żenić rzeczy nieżenialne, a zarazem tkwić przy tym samym sposobie kreowania polityki. Mam nadzieje, że ta formacja odejdzie w długą niepamięć. To kwestia tego, czy społeczeństwo odnajdzie w sobie autorefleksje, że zakłamywanie narodu poprzez mainstream jest w gruncie rzeczy szkodliwe
— powiedział redaktor naczelny miesięcznika „wSieci Historii”.
Podstawową cecha Polaków jest dążenie do spokoju
— zauważył Piotr Skwieciński.
Prof. Żaryn zwrócił z kolei uwagę na potrzeby wspólnoty narodowej,w tym potrzebę prawdy.
Trwanie w zakłamaniu powinno trafić do śmietnika, PO inaczej nie potrafi. (…) Monika Olejnik manipulując wypowiedzią Andrzeja Dudy mogła spowodować refleksję, że są dziennikarze, którzy inaczej nie potrafią. Do tego momentu ci ludzie byli postrzegani jako autentyczni nosiciele informacji. Dziś widać, że w oczach opinii publicznej są nosicielami kłamstwa
— podkreślił redaktor naczelny „wSieci Historii”.
Następnie Jacek Karnowski zapytał Piotra Zarembę, dlaczego poparcie dla PO okazało się tak kruche. Gość Radia Warszawa zauważył, że upadek Platformy nie oznacza wcale jej zniknięcia ze sceny politycznej.
Moim zdaniem to trwały byt partyjny, on oczywiście może się próbować przepoczwarzać, ale na pewno straci po najbliższych wyborach. Przypomnę, że były lata 2005-2007, kiedy PiS doszedł do władzy z takim przekonaniem, że PO szybko pęknie, nie wytrzyma w opozycji, a odeszła od nich jedna osoba – pan Sośnierz. (…) PO wciąż ma jeszcze sporo linków do władzy, przypomnę choćby sejmiki samorządowe, to bardzo poważna baza. Natomiast jest bardzo przedziwną sytuacją to, że trzy, cztery, może pięć miesięcy temu mieliśmy przeświadczenie, że jest to trwała potęga. Nagle następuje proces gwałtownej erozji, co więcej - straszliwego pogubienia. To jest pewien fenomen. Myśmy już widzieli takie spektakle, bardzo skrajne w przypadku AWS-u, mniej skrajne, ale też - w przypadku SLD. Mam jednak wrażenie, że to było bardziej rozłożone w czasie. (…) W tym przypadku odbywa się to zupełnie nagle, z wszystkimi atrakcjami dla tych, którzy Platformy nie lubią. Być może to jest tak, że w świadomości Polaków różne złe i brzydkie rzeczy się odkładały. Tylko że inne okoliczności powodowały, że oni odpychali to od siebie, nie myśleli o tym specjalnie mocno. Przykład afery taśmowej to pokazuje. Afera taśmowa zaczęła się przecież rok temu i trwałych skoków poparcia PO nie wywołała. Przecież w tej chwili nic takiego się nie stało. To co zrobił pan Stonoga nie jest ujawnieniem nowych faktów. Jest klimat pt. istnieją następne taśmy i to może im zaszkodziło – przekonanie, że może istnieć zjawisko szantażowania całej tej ekipy, trzymania jej na uwięzi
— mówił zastępca redaktora naczelnego tygodnika „wSieci”.
Na przypomnienie przez Jacka Karnowskiego argumentu rządzących, że dymisje w rządzie zamykają sprawę taśm, Zaremba odpowiedział:
To jest w ogóle absurd. W ogóle nie wiadomo za co ci ludzie zostali odwołani. Cała formuła ich odwołania jest formułą skrajnie niejasną. (…) W dodatku oni się sypią w znaczeniu czysto marketingowym, bo mamy twierdzenie, że się przeprasza wyborców PO czy formułkę Radosława Sikorskiego, że odchodzi dla dobra Platformy – to skrajnie egoistyczne, skrajnie partyjne.
W tym momencie głos zabrał prof. Jan Żaryn.
To autentyczne myślenie tych ludzi… To jest tragedia!
— zauważył Żaryn.
To nie jest tak bardzo absurdalne. Politycy często to robią dla interesów własnej partii, w tym sensie, że nie chcą jej obciążać. Natomiast politycy też wiedzą, że nie mówi się o tym głośno
— odpowiedział Piotr Zaremba.
W radiu katolickim starajmy się mówić rzeczy lepsze. Jeżeli ludzie partyjni takie rzeczy mówią, a mówią – masz rację, to od razu jednak skontrujmy, że to nie jest ten wizerunek polityka, jaki powinien być lansowany. To dowód odkrycia się, że ci ludzie rzeczywiście nie myśleli w kategoriach jakiegokolwiek interesu państwa polskiego
— powiedział redaktor naczelny miesięcznika „wSieci Historii”.
Piotr Zaremba zauważył jednak, że postawę polityków PO w tym aspekcie traktuje jako przejawi głupoty.
Oprócz taśm zostały ujawnione zeznania kelnerów, którzy zeznawali o rzeczach, które słyszeli, które na taśmach podobno mają być. (…) Tu się rodzi pewne pytanie o poczucie totalnej bezkarności, takie zachowanie dziecięce… Te kwestie erotyczne, to kolejny przejaw tego, że im w ogóle nie przychodziło do głowy, że to może wyjść na jaw. Wydawało im się, że są w bunkrze. (…) Tam są poważniejsze rzeczy. Myślę w tym momencie o zeznaniu, że minister Sikorski będzie kandydował na funkcję komisarza ds. energetyki UE, żeby skuteczniej dbać o interesy Jana Kulczyka. Czymże jest taka deklaracja, jeżeli padła? Ona dowodzi prawdziwych motywacji tych ludzi
— powiedział Piotr Skwieciński.
Zastępca redaktora naczelnego „wSieci” przypomniał, że pojawiały się opinie, iż Donald Tusk również traktował funkcje premiera jako narzędzie do zdobycia funkcji szefa Rady UE.
Do relacji między Radosławem Sikorskim a Janem Kulczykiem odniósł się również Piotr Zaremba.
Jako adwokat diabła powiem, że transakcyjny stosunek do polityki jest traktowany jako sól demokracji. np. w Stanach Zjednoczonych politycy zaczynają zbierać pieniądze na kolejną kampanię teraz po wyborach i oni wchodzą niestety z biznesem w takie układy, co ładnie zostało pokazane w serialu „House of Cards”. Natomiast robią też coś innego. To pozostanie jako główny dorobek tej ekipy
— powiedział publicysta „wSieci”
Skwieciński zauważył jednak, że w świetle afery taśmowej Sikorski nie jest równorzędnym partnerem Kulczyka, tylko jego człowiekiem.
Takie rzeczy zdarzały się w innych demokracjach. Kulczyk to człowiek, który pasożytuje na III RP
— odpowiedział Piotr Zaremba.
Publicysta podkreślił, że Kulczyk potrafił znaleźć ścieżki do różnych środowisk politycznych – zarówno SLD, jak i PO, które potrafił od siebie uzależnić.
Następnie głos zabrała Teresa Bochwic, która stwierdziła, że temat taśm interesuje Polaków już znacznie mniej po zwycięstwie Andrzeja Dudy.
Jeżelibym szukała przyczyn, dlaczego tak długo można było w tym kłamstwie tkwić, to fakt, że ludzie nie mieli tego poczucia rzeczywistości, była wielka manipulacja, a w tej zmowie uczestniczyły wszystkie wielkie media. (…) Minęło już trochę lat i nie jesteśmy ludźmi, którzy anarchizują. Mamy sakralny stosunek do władzy. Rządzi pani premier i każdy wójt oddaje jej pokłony. W Polsce jest nieprawdopodobny charyzmat władzy, jak w Rosji carskiej. Dlatego to tak straszne długo mogło trwać, ale naruszony godność i to na różne sposoby. Bezczelna arogancja zaszkodziła sto razy bardziej tej partii, niż kradzieże i te wszystkie kupy kamienie
— mówiła przedstawicielka SDP.
Zastanawiamy się wszyscy, dlaczego PO tak długo panowała umysłami ludzkimi. Jednak również dlatego, że będąc partią bezideową, partią władzy wyrażała jakieś poglądy części społeczeństwa. (…) Ta część społeczeństwa, którą określamy jako lewicową czy liberalną znalazła sobie partię. (…) Druga sprawa, to również sprawa przywództwa. Jarosław Kaczyński jest najwybitniejszym politykiem ostatniego 25-lecia, ale jednak miał pewne mankamenty. Może trzeba było znaleźć kogoś takiego jak Andrzej Duda czy kogoś takiego jak Beata Szydło, żeby zyskać wyborców
— zauważył Piotr Zaremba.
Dla mnie wynika bardzo smutna konstatacja: PO to przecież pokolenie ludzi „Solidarności”. To przecież ludzie „Solidarności” w tym pokoleniu mieli wychować społeczeństwo, a nawet nawrócić esbeków, a to świat esbeków nawrócił środowisko Solidarności
— powiedział na zakończenie pierwszej części audycji redaktor naczelny miesięcznika „wSieci Historii”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Gośćmi Salonu Dziennikarskiego Floriańska 3 byli: Teresa Bochwic, prof. Jan Żaryn, Piotr Zaremba i Piotr Skwieciński. Rozmowę prowadził Jacek Karnowski. Publicyści komentowali bieżące wydarzenia na scenie politycznej, ze szczególnym uwzględnieniem kryzysu w PO i drugiej odsłony afery podsłuchowej.
Na początku audycji Jacek Karnowski zapytał, czy obóz władzy znalazł się już w „korkociągu śmierci”.
Jako pierwsza głos zabrała Teresa Bochwic.
Jeżeli brać poważnie te wyniki sondaży, które same w sobie są wątpliwe i stanowią moment, w którym coś się wydarzyło albo jeszcze się nie wydarzyło, to te spadki są niezwykle duży. (…) Spodobała mi się wypowiedź Mirosławy Grabowskiej, dyrektora CBOS-u, która w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” powiedziała, że są 3 miesiące do wyborów i można nic nie robić, a można się miotać i narobić strasznych błędów. Premier i jej współpracownicy się miotają. Coraz bardziej eksponowany jest uśmiech Grzegorza Schetyny, który nie bardzo odpowiada za ostatnie 8 lat
— powiedziała przedstawicielka Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Zgadzam się z zacytowaną opinię prof. Grabowskiej. W tym momencie jakimiś gwałtownymi ruchami władza mogłaby sobie pogorszyć sytuację
— zauważył Piotr Skwieciński.
Zastępca redaktora naczelnego tygodnika „wSieci” przypomniał artykuł Jarosława Mikołajskiego opublikowany na łamach gazety Adama Michnika, w którym autor napisał, że PO powinna dogadać z lewicą i używać jej postulatów, nawet radykalnie antyreligijnych.
On to czyni po wyborach, które pokazały, że te kwestie są dla Polaków w ogromnej mierze znacznie mniej istotne, niż wydaje się to z perspektywy warszawskich hipsterskich kawiarni. (…) Radykalne postulaty światopoglądowe budzą bardziej irytację Polaków, niż ekscytację. Polacy nie są skrajni w ogromnej większości i uważają, że nie jest na to czas. Jarosław Mikołajewski nie chce przyjąć tej obiektywnej prawdy. Inne osoby, suflujące te prawdy PO, również nie biorą tego pod uwagę
— powiedział publicysta.
Prof. Jan Żaryn zwrócił uwagę na zagubienie obozu władzy.
To, że pani premier się miota jest odbiciem pewnego stanu, który dla PO był nieprzewidywalny – stanu otoczenia, które się radykalnie zmieniło. Oni nie są w stanie się odnaleźć. Ten szeroki front ideologiczny, który do mediów i opinii publicznej suflował manipulacje społeczeństwem, został skonfrontowany z nagą prawdą, która wyłazi codziennie. Ostatni dni są szczególnie widoczne w związku z aferą taśmową. Ta afera stanowi przeciwwagę, która powoduje, że te stare narzędzia są nieskuteczne. Próbuje się żenić rzeczy nieżenialne, a zarazem tkwić przy tym samym sposobie kreowania polityki. Mam nadzieje, że ta formacja odejdzie w długą niepamięć. To kwestia tego, czy społeczeństwo odnajdzie w sobie autorefleksje, że zakłamywanie narodu poprzez mainstream jest w gruncie rzeczy szkodliwe
— powiedział redaktor naczelny miesięcznika „wSieci Historii”.
Podstawową cecha Polaków jest dążenie do spokoju
— zauważył Piotr Skwieciński.
Prof. Żaryn zwrócił z kolei uwagę na potrzeby wspólnoty narodowej,w tym potrzebę prawdy.
Trwanie w zakłamaniu powinno trafić do śmietnika, PO inaczej nie potrafi. (…) Monika Olejnik manipulując wypowiedzią Andrzeja Dudy mogła spowodować refleksję, że są dziennikarze, którzy inaczej nie potrafią. Do tego momentu ci ludzie byli postrzegani jako autentyczni nosiciele informacji. Dziś widać, że w oczach opinii publicznej są nosicielami kłamstwa
— podkreślił redaktor naczelny „wSieci Historii”.
Następnie Jacek Karnowski zapytał Piotra Zarembę, dlaczego poparcie dla PO okazało się tak kruche. Gość Radia Warszawa zauważył, że upadek Platformy nie oznacza wcale jej zniknięcia ze sceny politycznej.
Moim zdaniem to trwały byt partyjny, on oczywiście może się próbować przepoczwarzać, ale na pewno straci po najbliższych wyborach. Przypomnę, że były lata 2005-2007, kiedy PiS doszedł do władzy z takim przekonaniem, że PO szybko pęknie, nie wytrzyma w opozycji, a odeszła od nich jedna osoba – pan Sośnierz. (…) PO wciąż ma jeszcze sporo linków do władzy, przypomnę choćby sejmiki samorządowe, to bardzo poważna baza. Natomiast jest bardzo przedziwną sytuacją to, że trzy, cztery, może pięć miesięcy temu mieliśmy przeświadczenie, że jest to trwała potęga. Nagle następuje proces gwałtownej erozji, co więcej - straszliwego pogubienia. To jest pewien fenomen. Myśmy już widzieli takie spektakle, bardzo skrajne w przypadku AWS-u, mniej skrajne, ale też - w przypadku SLD. Mam jednak wrażenie, że to było bardziej rozłożone w czasie. (…) W tym przypadku odbywa się to zupełnie nagle, z wszystkimi atrakcjami dla tych, którzy Platformy nie lubią. Być może to jest tak, że w świadomości Polaków różne złe i brzydkie rzeczy się odkładały. Tylko że inne okoliczności powodowały, że oni odpychali to od siebie, nie myśleli o tym specjalnie mocno. Przykład afery taśmowej to pokazuje. Afera taśmowa zaczęła się przecież rok temu i trwałych skoków poparcia PO nie wywołała. Przecież w tej chwili nic takiego się nie stało. To co zrobił pan Stonoga nie jest ujawnieniem nowych faktów. Jest klimat pt. istnieją następne taśmy i to może im zaszkodziło – przekonanie, że może istnieć zjawisko szantażowania całej tej ekipy, trzymania jej na uwięzi
— mówił zastępca redaktora naczelnego tygodnika „wSieci”.
Na przypomnienie przez Jacka Karnowskiego argumentu rządzących, że dymisje w rządzie zamykają sprawę taśm, Zaremba odpowiedział:
To jest w ogóle absurd. W ogóle nie wiadomo za co ci ludzie zostali odwołani. Cała formuła ich odwołania jest formułą skrajnie niejasną. (…) W dodatku oni się sypią w znaczeniu czysto marketingowym, bo mamy twierdzenie, że się przeprasza wyborców PO czy formułkę Radosława Sikorskiego, że odchodzi dla dobra Platformy – to skrajnie egoistyczne, skrajnie partyjne.
W tym momencie głos zabrał prof. Jan Żaryn.
To autentyczne myślenie tych ludzi… To jest tragedia!
— zauważył Żaryn.
To nie jest tak bardzo absurdalne. Politycy często to robią dla interesów własnej partii, w tym sensie, że nie chcą jej obciążać. Natomiast politycy też wiedzą, że nie mówi się o tym głośno
— odpowiedział Piotr Zaremba.
W radiu katolickim starajmy się mówić rzeczy lepsze. Jeżeli ludzie partyjni takie rzeczy mówią, a mówią – masz rację, to od razu jednak skontrujmy, że to nie jest ten wizerunek polityka, jaki powinien być lansowany. To dowód odkrycia się, że ci ludzie rzeczywiście nie myśleli w kategoriach jakiegokolwiek interesu państwa polskiego
— powiedział redaktor naczelny miesięcznika „wSieci Historii”.
Piotr Zaremba zauważył jednak, że postawę polityków PO w tym aspekcie traktuje jako przejawi głupoty.
Oprócz taśm zostały ujawnione zeznania kelnerów, którzy zeznawali o rzeczach, które słyszeli, które na taśmach podobno mają być. (…) Tu się rodzi pewne pytanie o poczucie totalnej bezkarności, takie zachowanie dziecięce… Te kwestie erotyczne, to kolejny przejaw tego, że im w ogóle nie przychodziło do głowy, że to może wyjść na jaw. Wydawało im się, że są w bunkrze. (…) Tam są poważniejsze rzeczy. Myślę w tym momencie o zeznaniu, że minister Sikorski będzie kandydował na funkcję komisarza ds. energetyki UE, żeby skuteczniej dbać o interesy Jana Kulczyka. Czymże jest taka deklaracja, jeżeli padła? Ona dowodzi prawdziwych motywacji tych ludzi
— powiedział Piotr Skwieciński.
Zastępca redaktora naczelnego „wSieci” przypomniał, że pojawiały się opinie, iż Donald Tusk również traktował funkcje premiera jako narzędzie do zdobycia funkcji szefa Rady UE.
Do relacji między Radosławem Sikorskim a Janem Kulczykiem odniósł się również Piotr Zaremba.
Jako adwokat diabła powiem, że transakcyjny stosunek do polityki jest traktowany jako sól demokracji. np. w Stanach Zjednoczonych politycy zaczynają zbierać pieniądze na kolejną kampanię teraz po wyborach i oni wchodzą niestety z biznesem w takie układy, co ładnie zostało pokazane w serialu „House of Cards”. Natomiast robią też coś innego. To pozostanie jako główny dorobek tej ekipy
— powiedział publicysta „wSieci”
Skwieciński zauważył jednak, że w świetle afery taśmowej Sikorski nie jest równorzędnym partnerem Kulczyka, tylko jego człowiekiem.
Takie rzeczy zdarzały się w innych demokracjach. Kulczyk to człowiek, który pasożytuje na III RP
— odpowiedział Piotr Zaremba.
Publicysta podkreślił, że Kulczyk potrafił znaleźć ścieżki do różnych środowisk politycznych – zarówno SLD, jak i PO, które potrafił od siebie uzależnić.
Następnie głos zabrała Teresa Bochwic, która stwierdziła, że temat taśm interesuje Polaków już znacznie mniej po zwycięstwie Andrzeja Dudy.
Jeżelibym szukała przyczyn, dlaczego tak długo można było w tym kłamstwie tkwić, to fakt, że ludzie nie mieli tego poczucia rzeczywistości, była wielka manipulacja, a w tej zmowie uczestniczyły wszystkie wielkie media. (…) Minęło już trochę lat i nie jesteśmy ludźmi, którzy anarchizują. Mamy sakralny stosunek do władzy. Rządzi pani premier i każdy wójt oddaje jej pokłony. W Polsce jest nieprawdopodobny charyzmat władzy, jak w Rosji carskiej. Dlatego to tak straszne długo mogło trwać, ale naruszony godność i to na różne sposoby. Bezczelna arogancja zaszkodziła sto razy bardziej tej partii, niż kradzieże i te wszystkie kupy kamienie
— mówiła przedstawicielka SDP.
Zastanawiamy się wszyscy, dlaczego PO tak długo panowała umysłami ludzkimi. Jednak również dlatego, że będąc partią bezideową, partią władzy wyrażała jakieś poglądy części społeczeństwa. (…) Ta część społeczeństwa, którą określamy jako lewicową czy liberalną znalazła sobie partię. (…) Druga sprawa, to również sprawa przywództwa. Jarosław Kaczyński jest najwybitniejszym politykiem ostatniego 25-lecia, ale jednak miał pewne mankamenty. Może trzeba było znaleźć kogoś takiego jak Andrzej Duda czy kogoś takiego jak Beata Szydło, żeby zyskać wyborców
— zauważył Piotr Zaremba.
Dla mnie wynika bardzo smutna konstatacja: PO to przecież pokolenie ludzi „Solidarności”. To przecież ludzie „Solidarności” w tym pokoleniu mieli wychować społeczeństwo, a nawet nawrócić esbeków, a to świat esbeków nawrócił środowisko Solidarności
— powiedział na zakończenie pierwszej części audycji redaktor naczelny miesięcznika „wSieci Historii”.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/255920-salon-dziennikarski-florianska-3-komorowski-prezydentem-na-wygnaniu-prof-zaryn-trwanie-w-zaklamaniu-powinno-trafic-do-smietnika-po-inaczej-nie-potrafi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.