Samolot już się rozpędzał, po czym zaczął dość ostro hamować. I wyhamował…
— w tak lakonicznych słowach Radosław Sikorski opisał poranną awarię rządowego samolotu.
Kapitan poinformował, że ma usterkę w systemie nawigacyjnym. Później, już po kołowaniu, na miejscu postoju osobiście porozmawiałem z kapitanem. Powiedział, że siadł prędkościomierz i w takich sytuacjach procedury wymagają, by - jeśli to możliwe - przerwać start. I te procedury zostały wykonane, chwała Bogu
— opowiadał marszałek.
Był moment niepokoju, czy na pewno zdołamy wyhamować przed końcem pasa startowego. Trwało to kilkadziesiąt sekund
— dodał.
Dopytywany o wnioski płynące z incydentu, stwierdził:
Jest kilka kwestii - po pierwsze samoloty komercyjne w pewnym sensie są bezpieczniejsze, bo piloci komercyjni mają mniejszą skłonność do podejmowania ryzyka, mają bardziej rygorystyczne procedury. Wojskowi mają chęć wykonania zadania. Ale to ma i dobre strony - wojskowym samolotem można wylądować w różnych niebezpiecznych miejscach
— mówił. Przyznał, że „rząd potrzebuje mieć transport”.
To niestety wywołuje kontrowersje, bo drogo kosztuje i jest atmosfera pewnego populizmu, ale jeśli chodzi o samoloty rządowe, jest rozumienie i na dniach pan minister Siemoniak te procedury wdraża
— dodał Sikorski.
svl
Nie zapomnij kupić najnowszego numeru tygodnika „wSieci”!
W tym tygodniu w wydaniu specjalnym mnóstwo ważnych i aktualnych tematów, ciekawych tekstów oraz konkurs na Dzień Dziecka dla całej rodziny. Bawcie się razem i wygrywajcie – 115 cennych nagród.
Regulamin konkursu na:www.wSieci.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/254804-sikorski-bagatelizuje-poranna-awarie-samolot-juz-sie-rozpedzal-po-czym-zaczal-dosc-ostro-hamowac-i-wyhamowal