Pięć lat temu Komorowski wyrecytował żałobne orędzie. Żadnych emocji, czysta kalkulacja. Czy układ zdoła utrzymać prezydencką szopkę?

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Komorowski ma wygrać. Platforma też. Innej wersji ten polityczno-biznesowy układ nawet nie zamierza brać pod uwagę. Sondaże podpuszczają wyborców, medialna propaganda utrwala przekaz, byle tylko omamić zdezinformowany lud. Sondaż przeprowadzony na grupie 1000 osób mówi jedno, a tysiące ludzi zjednoczonych na Marszu Pamięci w 5. rocznicę katastrofy drugie: „Gajowego przegonimy dziesiątego”.

Pięć lat temu, w kilka godzin po katastrofie smoleńskiej, Bronisław Komorowski wyrecytował orędzie żałobne do narodu. Zadeklamował je tym samym tonem, jakim w kolejnych latach składał życzenia mokrego śmingusa-dyngusa i rodzinnej wieczerzy. Żadnych emocji, żadnego poruszenia, czysta kalkulacja.

Orędzie zostało nagrane w trzy godziny po katastrofie. Poseł SLD Marek Wikiński, który zastępował Grzegorza Napieralskiego na zwołanym w trybie pilnym konwencie seniorów, był wstrząśnięty tym, co zobaczył, gdy wszedł do gabinetu marszałka Sejmu RP.

Cały gabinet był zastawiony sprzętem telewizyjnym. Marszałek właśnie dopiero co skończył tzw. swoje orędzie, które czytał z monitora telewizyjnego. Wtedy już zobaczyłem pana posła Sławomira Nowaka, jak się później okazało szefa sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego, kandydata na urząd prezydenta. Już wtedy takie światełko ostrzegawcze się zapaliło, że już wtedy wystartowała kampania prezydencka Bronisława Komorowskiego

wspominał w programie „Z refleksem”, podkreślając że Komorowski na jego oczach „podpisywał pośpiesznie nominacje dla sekretarza stanu pełniącego obowiązki szefa kancelarii prezydenta Rzeczpospolitej pana Jacka Michałowskiego”.

Wtedy, pamiętam jak dzisiaj, wspólnie, jednocześnie, spontanicznie z panem marszałkiem Stefanem Niesiołowskim krzyknęliśmy, no panie marszałku, my straciliśmy przyjaciół, to chyba nie czas, nie pora, żeby zastanawiać się nad tym kto kogo zastąpi w prezydium sejmu, bo są ważniejsze sprawy na głowie. Tak, że rzeczywiście to oblicze Bronisława Komorowskiego, którego wcześniej naprawdę uważałem jako ojca rodziny, człowieka bardzo takiego pogodnego, ciepłego. Tego dnia pokazał swoją druga twarz, bezwzględnego, cynicznego polityka który ma określony ściśle cel. Wygrać za wszelką cenę

— mówił Wikliński.

Jedną z pierwszych, kluczowych dla Polski decyzji, jakie podjął Bronisław Komorowski, było nominowanie nowego szefa NBP. Marek Belka został obsadzony na stanowisku 10 czerwca 2010 roku, jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Już 15 czerwca, czyli na 5 dni przed I turą wyborów, Marek Belka podpisał wniosek o przedłużenie linii kredytowej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, czemu sprzeciwiał się jego poprzednik – poległy w katastrofie smoleńskiej Sławomir Skrzypek. Choć Donald Tusk i Jacek Rostowski przekonywali go, że Polska powinna skorzystać z elastycznej linii kredytowej MFW, on zapewniał, że mamy własne rezerwy walutowe i wydawanie ponad 180 mln zł rocznie nie leży w naszym interesie. Takie samo stanowisko miał jego zastępca, który po katastrofie smoleńskiej pełnił obowiązki Skrzypka. Natychmiast wymieniono go na Belkę. MFW przyjął wniosek Polski już dzień po złożeniu, 2 lipca 2010, podpisano umowę o dostępie do elastycznej linii kredytowej. W styczniu 2011 r. Polska przedłużono ją na kolejne dwa, co kosztowało nas ok. 340 mln zł (107 mln USD). W 2012 podobnie. Jak wyliczono, przez 5 lat korzystania z tzw. elastycznej linii kredytowej, Polska zapłaciła blisko miliard złotych. W zamian otrzymała możliwość skorzystania z dostępu funduszu, z którego ani raz nie skorzystała.

Ten układ ma trwać. Zbyt wiele grup interesów jest zainteresowanych zamrożeniem obecnego stanu rzeczy. Wściekły atak na Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Dudę pokazuje, że salon zaczął dostrzegać sypiący się pod nogami grunt. Próbuje go szyć sondażami i medialną propagandą, ale efekt wciąż jest mizerny.

10 kwietnia pokazał po której stronie bije serce narodu. Platformie nigdy nie udało się przyciągnąć do siebie nawet 1/4 tego grona. Z nienawiści zieje jadem.

Jarosławowi Kaczyńskiemu pomieszało się w głowie. Opinia publiczna powinna się odwrócić

— dyszy poseł Grupiński z obrzydzeniem komentując obchody 5. rocznicy tragedii smoleńskiej. Opinia publiczna jednak się nie odwraca. Wręcz przeciwnie. Potężne morze ludzi, gigantyczne morze biało-czerwonych flag zalało Krakowskie Przedmieście. Jednogłośnie wołali o smoleńską prawdę i zmianę władzy. Stefan Niesiołowski, który – według opowieści Wiklińskiego – czuł niesmak w zachowaniu Komorowskiego 5 lat temu, dziś toczy pianę na prezesa PiS i przekonuje, że Platforma jest jedyną nadzieją Polaków.

Kaczyński podpala nieudolnie Polskę i Polacy mają tego dość. Ten sondaż bardzo cieszy, bo widać że mamy rację. (…) Bardzo się cieszę, że się ludzie na te kłamstwa nie nabierają. Jeszcze raz powtarzam: sprawa jest zamknięta, załatwiona, wyjaśniona, załatwiona komisja Millera opublikowała raport . Jak można kłamać? Jak śmie ten człowiek! Co za obrzydliwy spektakl, Polacy mają tego serdecznie dość. Zostawcie te tłumy w spokoju wreszcie. (…) Dokąd to ma trwać? Ten sondaż pokazuje, że Polacy mają was kłamcy smoleńscy dość

— wykrzykiwał Niesiołowski w TVP Info.

Śmieszność kłamców jest coraz wyraźniejsza. Wszystko widać jak na dłoni. Kompromitacje, zaniechania, nieudolność, zła wola, samowola, politykierstwo. Wszystko to przykryte propagandową warstwą szyderstwa.

Czy Platforma ma szanse wygrać? Czy Bronisław Komorowski utrzyma stanowisko? Chyba tylko za pomocą sztuczek. Naród się budzi, widzi, ocenia. Pomimo szykan, kpin i przemocy, Krakowskie Przedmieście tętni biciem patriotycznych serc. Żałoba i głód prawdy ogrzewane są ciepłem smoleńskich zniczy. Prawda przebija się coraz silniej. Inżynierowie propagandy się przeliczyli. Zapomnieli, że zło, jako bytowy brak, jest bezpłodne. Potrafi się co najwyżej roznosić jak zaraza, ale nie stworzy nowej przestrzeni. Twórcze i płodne jest tylko to, co dobre i prawdziwe.

Katarzyna Łaniewska zaprezentowała podczas 5. rocznicy katastrofy smoleńskiej wiersz. Te dwa fragmenty mówią więcej o społecznych nastrojach Polaków niż setki publicystycznych debat:

Przyjdzie czas, kiedy ludzie tak niby garbaci

Tak nisko przyduszeni grzbiety rozprostują

I zamiast garbu skrzydła na plecach poczują

I choć samotni nagle znajdą braci…”

(…)

Pytam więc czyje nosisz serce, komu służysz? Wytłumacz się.

Serca Polaków biją. Myślałeś śpią?…

CZYTAJ TAKŻE: Medialny dwór „króla Lula” ani piśnie o planach sprzedaży polskich lasów. Propaganda wyborcza Komorowskiego pójdzie torem wymazywania pamięci

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.