Andrzej Melak o książce Rotha: „Mam nadzieję, że to będzie punkt zwrotny i przełomowy”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. M. Czutko
Fot. M. Czutko

wPolityce.pl: Niemiecki wywiad zaprzecza, by miał wiedzę o tym, że w Smoleńsku doszło do zamachu z użyciem materiałów wybuchowych. Jednak Jurgen Roth w rozmowie z naszym portalem wskazuje, że jest pewien autentyczności raportu niemieckich służb, który ujawnia w swojej książce. Co Pan sądzi o ustaleniach niemieckiego dziennikarza?

Andrzej Melak: Do tej pory wszystkie polskie głosy kwestionujące oficjalne ustalenia MAK i polskiej komisji były traktowane jak głosy szaleńców, którzy nie wiedzą co mówią, są opętani. Słyszeliśmy, że wprowadzają jedynie zamęt. Jednak coraz więcej uczonych, w kraju i zagranicą, wątpi w oficjalne ustalenia. Oni udowadniają, że co innego działo się nad Smoleńskiem niż mówią oficjalne raporty. W tym kontekście książka i doniesienia Jurgena Rotha, Niemca z pochodzenia, dziennikarza mającego doświadczenie i autorytet, mają swoją silną wymowę. To jest bardzo znaczącym przyczynkiem do tego, by śledztwo smoleńskie zostało skierowane na odpowiednie tory. Mam nadzieję, że przyjęcie tej książki na Zachodzie będzie przychylne i spowoduje odwrócenie tendencji ślepej wiary w to, co mówił MAK i polskie władze. Mam nadzieję, że to będzie punkt zwrotny i przełomowy.

Spodziewa się Pan zmiany w samej Polsce? Książka Rotha może zmienić sytuację wokół Smoleńska u nas?

W Polsce nie. Widać u nas dalsze wzmożone działania, coraz bardziej intensywne, mające na celu obronę obecnego układu władzy. Odgrzewa się historię gen. Błasika, skazuje się Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników z CBA, wycisza się sprawę związków SKOK Wołomin i WSI z prezydentem Komorowskim. Widać magiczną obronę prezydenta Komorowskiego przed łączeniem go z tymi sprawami.

O czym to świadczy?

Widać panikę powiązaną z działaniami nieprzewidywalnymi. One pokazują Polakom, co się dzieje w Polsce. Z tym również wiąże się sprawa pomnika smoleńskiego, który został ulokowany na tyłach Ministerstwa Kultury. Decyzje w tej sprawie zapadły w czasie spotkania kilku rodzin ofiar z prezydentem Warszawy i prezydentem Komorowskim. Wciąż rodziny muszą się upominać o godne upamiętnienie ofiar narodowej tragedii. To jednak powinna być zupełna oczywistość. W każdym normalnym państwie demokratycznym po śmierci Prezydenta byłby rzetelne śledztwo, a ofiary zostałyby godnie upamiętnieni.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych