Za jedno w kontekście afery trzeba Tuskowi być wdzięcznym - przywrócił do mainstreamu pojęcia "ruskiej" agentury i układu. Ale ta zabawa z puszką Pandory skończy się źle dla III RP

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
premier.gov.pl
premier.gov.pl

Za jedno w kontekście kompromitującej dla Platformy i obnażającej słabość państwa afery podsłuchowej trzeba Donaldowi Tuskowi być wdzięcznym. Premier przywrócił do mainstreamu pojęcia ruskiej agentury i układu.

To zresztą postępujący proces, którego kolejne elementy mogliśmy zauważyć w ostatnich tygodniach i miesiącach. Najpierw - trochę za sprawą rosyjskiej agresji na Ukrainie, ale, nie ukrywajmy, również ze względu na zmianę nastawienia samego Tuska - zmieniło się nastawienie opinii publicznej do Władimira Putina. Z przywódcy, który może i fałszuje wybory, ale któremu trzeba ufać (bo przecież Smoleńsk), rosyjski prezydent stał się nieprzewidywalnym agresorem.

CZYTAJ WIĘCEJ: Dwie twarze Putina. Michnik i polscy rządzący przestrzegają przed mackami, odwetem i „krwawą masakrą” Rosji. Przypomnijcie te oceny, gdy rozmawiamy o 10/04 i WSI

Za sprawą Donalda Tuska i jego narracji w sprawie afery taśmowej zmienia się również nastawienie do „ruskiej agentury” w Polsce. Nagle okazało się, że Rosjanie mogą - bezpośrednio lub pośrednio - wpływać na polski rząd, kluczowe sektory polskiej gospodarki i najważniejsze polskie instytucje i przedsiębiorstwa.

Apeluję do wszystkich ugrupowań, żeby się zastanowili, czy potrzebna jest realizacja być może przygotowanego scenariusza, który doprowadza do destabilizowania rządu. Nie wiem, jakim alfabetem pisany jest ten scenariusz, ale wiem, kto może na tym zyskać. Przestrzegam wszystkim przed udziałem w tym scenariuszu

— grzmiał z sejmowej trybuny premier.

Tylko naiwni mogą udawać, że Tuskowi nie chodziło o zasugerowanie cyrylicy i rosyjskiego tropu w wyjaśnieniu tego, kto stoi za nagraniami. Zwłaszcza że premier później dodawał:

Wiedza o wątkach afery każe wiązać to ludźmi o powiązaniach biznesowych, energetycznych, szczególnie gazowych. To osoby, które działały w dziedzinie połączeń gazowych pomiędzy Polską i Rosją

— przekonywał szef rządu.

Na ile to prawdopodobne hipotezy - to temat na osobną dyskusję. Rzeczniczka prokuratury Renata Mazur oświadczyła, że „nie ma wiedzy, by w tym śledztwie pojawił się tzw. wątek węglowy”.

Ale chcąc nie chcąc, premier wprowadził do głównego nurtu wątek rosyjskiej agentury, czy wręcz tajemniczego polsko-rosyjskiego układu, który miałby powstać gdzieś w otoczeniu spółek węglowych i gazowych, a którego celem był sam Tusk. To kolejny krok w przejmowaniu języka, a po części też polityki uprawianej od ponad dwóch dekad przez Jarosława Kaczyńskiego, a może nawet Antoniego Macierewicza.

Zasugerowane przez premiera tropy szybko podjęły media, które na co dzień sugestię o mieszaniu przez Rosjan w polskim kotle przyjmują z pobłażliwym uśmiechem.

Skoro dzieją się takie rzeczy, to na pewno Rosjanie muszą je zauważyć. Oni czytają gazety, mają swoje służby. Nie można traktować w tego w oderwaniu od potencjalnego zagrożenia

— mówił Tomasz Lis w poranku TOK FM.

Tomasz Wołek mu wtórował:

Jestem w stanie sobie wyobrazić, że jak to w Rosji jacyś byli kagiebiści osadzeni w spółkach mogą, za przeproszeniem, kręcić swoje lody

— zaznaczył.

Podobne głosy słychać od jakiegoś czasu w „Faktach” i „Wiadomościach”, a i „Gazeta Wyborcza” coraz mocniej zaznacza to w swoich tekstach. Oczywiście wszystko podlane jest sosem hipokryzji - bo Rosjanie mogą przygotować spisek wymierzony w Donalda Tuska i jego rząd, byli i obecni funkcjonariusze służb specjalnych mogą czyhać na dobro polskich spółek, ale tylko gdy rządzi Platforma.

Bo jeśli pójdziemy zgodnie z logiką o krok dalej i zapytamy o rosyjskie tropy w otoczeniu Bronisława Komorowskiego, o wpływ funkcjonariuszy WSI na politykę uprawianą na przykład przez Radosława Sikorskiego, czy wreszcie o rosyjską rękę w katastrofie smoleńskiej i posmoleńskiej, to jazgot podniesie się taki jak zawsze.

Wasz problem, drogi mainstreamie, jest jednak głębszy. Zabawa z puszką Pandory, która zawiera rosyjskie spiski, macki Władimira Putina, układ i układziki, może przynieść katastrofalne skutki dla III RP. Antyrosyjskie i „spiskowe” teorie można spróbować ukraść ich właścicielowi. Co jednak, jeśli naród wybierze oryginał zamiast podróbki?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych