Za nami uroczysty pogrzeb Wojciecha Jaruzelskiego. Widzieli zapewne państwo relacje telewizyjne i zdjęciowe. Staraliśmy się na naszym portalu, by przekazać państwu to, co się działo z różnych zakątków dzisiejszego dnia.
Uczestniczyłem w tych uroczystościach: byłem zarówno pod katedrą polową, jak i na Powązkach Wojskowych. Oto kilka nieskładnych i nieco chaotycznych obrazków z Warszawy.
Obraz nr 1. Tak się złożyło, że na uroczystości jechałem komunikacją miejską. Co uderzyło mnie od razu - autobus wypełniony był dziś bardzo dobrze zakonserwowanymi panami w wieku 80-90 lat. Przaśne płaszcze z lat 70., kaszkiety pamiętające czasy Gierka i Gomułki, w rękach specjalne wydanie „Trybuny”. I powtarzane szeptem, jak mantra, kalki i klisze: bohater, ochronił nas przed Ruskimi, co ta swołocz wie o tamtych czasach…
Powtarzało się to na trasie całego przejazdu i konduktu.
Obraz nr 2. Pod katedrą dziarscy starsi panowie, przeważnie nienagannie ubrani, ogoleni, w garniturach i krawatach, wysyłali do diabła protestujących. Na Powązkach Anita Gargas trzymała kartkę z nazwiskiem jednego z zamordowanych przez reżim Jaruzelskiego. Została obdarzona stekiem wyzwisk i obelg - na koniec jej symboliczny transparencik porwano na drobne kawałki. Co chwila słychać było „bydło”, „swołocz”, „ja bym ich rozgonił(-a) od razu”. Pewni siebie ubecy i esbecy. Beneficjenci III RP. Królowie dzisiejszego dnia - państwo złożyło im pokłon.
Obraz nr 3. Z drugiej strony protestujący antykomuniści. Sprzeczek, kłótni i szarpanin było dziś wiele - obrońcy Jaruzelskiego, PRL i komunizmu podnieśli dziś swoje głowy. Jakby wiedzieli, że Aleksander Kwaśniewski zaapeluje na koniec dnia:
Żegnamy cię żołnierzu! Żołnierzu spocznij, twoja służba skończona. A my - baczność, walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa!
Wśród protestujących różne pokolenia. Młodzi kibice i działacze ruchów niepodległościowych i narodowych. Prześladowani działacze „Solidarności”, różnorakie stowarzyszenia. Znamienny obrazek - jeden z manifestujących rozpoznał wśród tłumu ubeka, który przesłuchiwał go w czasach komunizmu. Dziś znów to ten drugi triumfował.
Obraz nr 4. Wychodzący z katedry komuniści, postkomuniści i obrońcy czci Jaruzelskiego posyłali zebranym pod kościołem manifestującym ironiczne uśmiechy. Śmiechem witali hasła „Precz z komuną”, jeden z bardziej bezczelnych ubeków pozdrowił manifestujących znakiem „V” pokazanym na palcach. I znów - symbol jakich mało.
Nie zadbano o żadne upamiętnienie ofiar Jaruzelskiego i jego reżimu. W telewizjach na temat komunistycznego zbrodniarza wypowiadają się jedynie jego koledzy z PZPR i dzisiejsi adoratorzy spod znaku SLD, Pałacu Prezydenckiego i części Platformy Obywatelskiej. Nikt nie zapytał o zdanie rodzin ofiar - czy życzą sobie takiego pogrzebu, tak uroczystej ceremonii, salw honorowych, orkiestry wojskowej, hymnu państwowego, przemówienia prezydenta. III RP splunęła w twarz ofiarom komunistycznego terroru i ich rodzinom.
Co najbardziej mnie boli, przyłożył do tego rękę Kościół. Chcę być w tej kwestii dobrze zrozumiany i precyzyjny - nie mówię tu o spowiedzi Jaruzelskiego, do jakiej miało dojść kilkanaście dni temu. To sprawa między nim, spowiednikiem i Najwyższym. Sam zmówiłem za Jaruzelskiego modlitwę z prośbą o wybaczenie jego grzechów; taką mamy religię, co zrobić. Jeśli nawrócenie Jaruzelskiego było szczere - należy tylko się cieszyć, że kolejny zbrodniarz nie wytrzymał i na koniec swojego życia musiał zakrzyknąć: Galilaee, vicisti!
Ale czym innym jest otwarcie na każdego, nawet najbardziej zatwardziałego grzesznika, a czym innym przyłożenie ręki do tak wielkich ceremonii. Przebaczenie nie oznacza przecież zapomnienia. Uroczysta msza święta z biskupem Guzdkiem, ks. Bonieckim i ks. Lemańskim (swoją drogą - skoro się nawrócił, dlaczego nie było katolickich uroczystości na cmentarzu?), zezwolenie na jej przebieg w katedrze polowej, wreszcie honory, jakie złożono generałowi, było czymś nie do pomyślenia.
To powinna być skromna msza, w skromnym kościele, a pogrzeb przy skromnym grobie, na skromnym cmentarzu. Jaruzelski powinien spocząć tuż przy swojej matce, na której pogrzeb nie chciał nawet wejść do kościoła. To byłoby nawrócenie. To byłaby skrucha. Ale nie - panna Monika, do spółki z ministrem Siemoniakiem, prezydentem Komorowskim, bp. Guzdkiem i całym towarzystwem trzęsącym III RP pokazali, kto tu rządzi.
Skoro wyraźnego stanowiska nie potrafił zająć Kościół, skoro skompromitowało się wojsko, skoro plamę znów dała władza, skoro nawet media nie potrafią zadbać o godną pamięć, to na którą z instytucji i środowisk w III RP można liczyć? Może tylko IPN wypełnił należycie swoją misję.
Obraz nr 5. Skandaliczne przemówienie Bronisława Komorowskiego. Nie wiem, czy prezydent zaczął już kampanię przed kolejnymi wyborami i zaczął umizgi do lewicowego i (post)komunistycznego elektoratu, czy po prostu ma takie poglądy.
Zostanie pochowany w kwaterze 1 Armii Wojska Polskiego, mam nadzieję, że wybrzmi tak żołnierska pieśń: ”Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni tobie”. (…) Żegnam także Polaka, który potrafił docenić wagę zmian, która zaowocowała polską wolnością
— mówił prezydent.
To słowa, które powinny na zawsze wykreślić Komorowskiego z polskiej polityki. Prezydent Polski, niepodległej i wolnej Polski, oddający cześć komunistycznemu zbrodniarzowi to policzek wymierzony w tych, którzy walczyli z reżimem.
Tak się składa, że jestem w trakcie czytania nowej książki Igora Jankego poświęconej Solidarności Walczącej. Zasługuje ona na osobną recenzję, ale podczas przemówienia Komorowskiego przed oczami natychmiast stanął mi Kornel Morawiecki z jego ekipą. Kto wynagrodzi im trud, jaki ponieśli w walce z reżimem Jaruzelskiego? Kto z rządzących III RP, ekipy przecież z gruntu postsolidarnościowej, udzielającej się nawet w Solidarności Walczącej, jest w stanie stanąć z nimi twarzą w twarz? Kto powie im: nic się nie stało?
Gdy wydawało się, że Komorowski dotarł do ściany żenady, Aleksander Kwaśniewski pokazał na Powązkach, że jeszcze jest sporo miejsca. Były prezydent swoim przemówieniem po prostu odrestaurował do końca peerelowskie myślenie i mentalność.
Baczność! Walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa
— mówił Kwaśniewski.
Cała para, którą udało się w ostatnim czasie wytworzyć: z walką o pamięć o Wyklętych, z działalnością IPN, Muzeum Powstania Warszawskiego, Fundacji „Łączka” i wielu innych środowisk, poszła w gwizdek, jeśli chodzi o władzę i elity III RP.
Szczerze mówiąc, nie chcę, by po dzisiejszym spektaklu Bronisław Komorowski otwierał panteon poświęcony Żołnierzom Niezłomnym, by minister Siemoniak perorował na cześć gen. Nila czy rtm. Pileckiego. Poczekamy. Zrobimy to sami, bez łaski, bez dwulicowości, bez hipokryzji. Paradoksalnie spośród rządzących w miarę przyzwoicie zachowali się tylko Donald Tusk i Radosław Sikorski. Choćby tylko z wyrafinowanego cynizmu i hipokryzji, która jest jednak hołdem składanym cnocie. Nie byli na pogrzebie, a szef MSZ dał nawet do zrozumienia, że III RP nie zdała egzaminu w sprawie skazania komunistycznych zbrodniarzy. Pozostałych nie stać było nawet na to.
Można było pogrzeb Jaruzelskiego przyjąć milczeniem, beznamiętną obojętnością, udawaną grzecznością i dyplomacją. Ale nie, III RP nie byłaby sobą, gdyby nie oddała czci komunistycznemu gensekowi. To już nawet nie skandal i nie hańba, słowa wytarte do granic możliwości i pozbawione pierwotnego znaczenia. To po prostu zdrada.
Obraz nr 6. Najbardziej gorzką puentą był spacer Czesława Kiszczaka na Powązkach. 90-letni starzec witany z honorami. Niedysponowany dla sądów obdarzał dziś uśmiechami starsze panie i ich małżonków z legitymacją PZPR schowaną pewnie w portfelu. Całował po rękach kobiety, próbował gawędzić. Bezkarny zbrodniarz brylował „na salonach”. Do tego Urban na wózku z bukietem czerwonych kwiatów nagle wstający i oddający cześć Jaruzelskiemu. Michnik z bukietem kwiatów. Triumfujący Miller i Iwiński. Upiorne popołudnie.
Tu nie chodzi o Jaruzelskiego - niech mu ziemia lekką będzie, a Najwyższy okaże mu swoje miłosierdzie, jeśli na to faktycznie zasłużył. Tu chodzi o polskie państwo. O to, kogo stawia na piedestale i jakim wartościom oddaje cześć. O to, jakie ma priorytety. O to, jakie wzory postaw przedstawia następnym pokoleniom. Piątkową ceremonią ku czci Wojciecha Jaruzelskiego obrzydziliście mi, ale myślę, że także wielu z nas, polskie państwo.
Nie zdziwcie się, jeśli w kolejnych miesiącach nie będziemy chcieli z wami świętować 4 czerwca, że będziemy mieli w pogardzie wasze uroczystości, uśmiechy, uściski, nagrody. Nie zdziwcie się, gdy znów będą rosły w siłę środowiska, które nie tylko chcą zmiany, ale żądają obalenia systemu III RP. Sami się o to prosicie. Poczułem się dziś jak w obcym kraju - III RP splunęła dziś w twarz wszystkim, którzy o nią walczyli i którzy urodzili się w wolnej Polsce. Tak nie wygląda wolny kraj.
Marcin Fijołek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/198452-bylem-pod-katedra-polowa-i-na-powazkach-drodzy-rzadzacy-iii-rp-ceremonia-ku-czci-jaruzelskiego-obrzydziliscie-mi-polskie-panstwo-szesc-obrazkow-ktorych-nie-pokazaly-telewizje