Otwarte okno Brzozowskiego: znów słychać, "co szepce noc"... Kiedy wrócimy do normalności i rozmowę o Putinie zastąpimy analizami koloru krawata Kaczyńskiego?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. premier.gov.pl
fot. premier.gov.pl

Ostatnie ruchy Władimira Putina zmieniły optykę patrzenia na politykę, na relacje między państwami, na istotę funkcjonowania świata. Wielu z nas, na co dzień pochłoniętych sprawami swojej rodziny, interesami korporacji i wynikami ulubionego klubu piłkarskiego, zaczęło zadawać sobie fundamentalne pytania: o wojnę, o niepodległość i suwerenność, o zestawienia armii, o nieprzewidywalną Rosję. To ważne i chyba jednoznacznie pozytywne zjawisko. Ale warto zapytać o jego istotę.

W doskonałym eseju na łamach któregoś z roczników "Teologii Politycznej" Dariusz Gawin powoływał się na Stanisława Brzozowskiego i jego "Legendę Młodej Polski":

Rodzina, utrzymująca się w świecie, poza nią wytwarzanym – przez kogo i jak, nie pytajmy o to – oto wykładnik światopoglądu. Pracę myślową nad pozostałymi problematami zastępowały dzwonek kościelny, opłatek i wielkanocne jajko. Nie byli ci Milusińscy w stanie uwierzyć, że istnieje jakiś inny świat. Sądzili, że życie było w gruncie rzeczy zawsze takie samo, tak samo proste i bezzagadnieniowe. Nie dostrzegali dziejów, w jakich żyli, nie troszczyli się, co szepce noc poza ich czterema ścianami

- cytował Brzozowskiego.

Słowa te posłużyły Gawinowi w refleksji dotyczącej szeroko rozumianej taktyki, jaką powinna przyjąć prawica, by dotrzeć ze swoim przekazem. Tekst warto przeczytać w całości.

Ale słowa Brzozowskiego wracają dziś jak bumerang. Zrobiliśmy wszystko, by szczelnie zamknąć okna i nie słyszeć, "co szepce noc". Politykę analizowaliśmy (i pewnie analizować będziemy, gdy wróci względny spokój) i ocenialiśmy w kategoriach już nawet nie postpolityki, ale jakiegoś kabaretu, przewidywalnego teatru, w którym wszystkie role są rozpisane. Najważniejszym okazywały się kolor krawata polityka, dobrane tło na konferencji prasowej i treść przekazu dnia wysłanego w esemesach przez biuro prasowe partii. Nie otrzeźwiła nas ani Gruzja, ani nawet Smoleńsk: szamani polityczno-medialnej rzeczywistości robili, co chcieli, skutecznie zaklinając rzeczywistość i tłumacząc, że XIX-wieczna polityka, ha ha ha, została wysłana na strych. Dziś słychać skrzypiące schody.

Prawdziwa polityka została zepchnięta na tak daleki margines, że nawet Donald Tusk, by wygrać wybory, sięgnął po chwytliwe hasło "nie róbmy polityki". Prof. Andrzej Nowak w świetnej książce (zbiorze esejów) pt. "Od polityki do post-polityki" tak charakteryzował ten stan rzeczy i ducha:

Istotę "post-polityki" wyraził już przed ponad dwudziestoma pięcioma wiekami taoizm. Jest nią reakcja ucieczki od konfliktu, od wszelkiego trudnego wyboru, ostatecznie od wyboru w ogóle. To reakcja, zapewne naturalna, na zmęczenie walką. W Chinach od połowy VII wieku trwały bezustanne wojny między księstwami; był to trwający blisko czterysta lat tzw. okres walczących królestw. Upowszechniało się w tej epoce żelazo, pieniądz i - właśnie - coraz większe zmęczenie ciągłym konfliktem. Jedną z odpowiedzi na to poczucie przyniósł Stary Mistrz (Laozi), którego myśli miała przekazać po latach Księga Drogi i Cnoty (Daodejing). Naczelną zasadą, jaką zaproponował Laozi, była zasada niedziałania (wuwei). Choremu społeczeństwu potrzebny jest tylko spokój. Błędem jest każda ingerencja w stosunki społeczne, każda próba reform - tylko bowiem przez niedziałanie można wyprowadzić państwo z chaosu. Laozi nauczał: "Władca, sprawując rządy, opróżnia serca, a napełnia brzuchy, osłabia wolę, a wzmacnia kości. Zabiega stale, aby lud niczego nie wiedział i niczego nie pożądał: ci natomiast, co wiedzą, aby nie śmieli działać. Kiedy uprawia się niedziałanie - wówczas są dobre rządy"

- opisuje krakowski historyk.

Czy w opisie chińskiej filozofii (teologii?) politycznej nie odnajdują państwo odgórnych założeń przyjętych w III RP, a zwłaszcza systemie Tuska? Nie ma co kryć, pociągały nas tak postawione sprawy. I pociągać jeszcze nie raz będą. We wspomnianym artykule prof. Nowak zauważał zresztą post-polityczną rzeczywistość nie tylko w Chinach; w cytowanej książce jest więcej takich analogii. Wszystkie kończyły się brutalnym uderzeniem (Historii? Polityki? Rzeczywistości?) w zaryglowane drzwi domostw.

Owszem, także i w III RP okno Brzozowskiego, wracając do "Legendy Młodej Polski, bywało na chwilę otwarte. Ciemne duchy przeszłości czasem potrafiły wtargnąć do naszych, spłacanych w niemieckich bankach, mieszkań: misja Kaczyńskiego w Tbilisi, strzały, wreszcie smoleńskie błoto, grad pytań i skojarzeń. Wszystko było jednak w końcu opanowywane: chłostą śmiechu, retorycznym, wyświechtanym do bólu łamańcem o "machaniu szabelką", jakże miłą dla ucha kołysanką o demokratyzującej się Rosji.

Można by było w tym miejscu popisać się zgrabną ekwilibrystyką: przywoływać cytaty Tuska, Sikorskiego, Komorowskiego. O Rosji, którą lada moment przyjmiemy w struktury NATO, o Władimirze Putinie - "naszym człowieku w Moskwie", o kolejnych resetach w relacjach z Rosją, o smoleńskiej krwi, na której miał wyrosnąć kwiat polsko-rosyjskiego pojednania. Można by przywoływać postawionych na piedestale celebrytów i aktorów zapalających lampki na grobach żołnierzy Armii Czerwonej, broniących pomników sowieckich katów i lżących pamięć o Niezłomnych. O artykułach dzisiejszego rzecznika MSZ, który zapewniał, że Rosja wyzbyła się stalinizmu, a Putina należy traktować jako normalnego partnera.

Tezę Jerzego Giedroycia, że "bez niezależnej Ukrainy nie będzie wolnej Polski", trzeba zweryfikować. Gwarancją naszej suwerenności jest dziś obecność w NATO i UE, a na Ukrainę powinniśmy patrzeć bardziej rzeczowo niż emocjonalnie, jak do tej pory

- mówił Leszek Miller w 2009 roku tuż po powrocie ze spotkania tzw. grupy wałdajskiej.

Powtórzyłby dziś te słowa? Ale szef SLD to tylko wzorcowy przykład zjawiska, którego listę ilustracji można wydłużać w nieskończoność. Można byłoby odprawiać taniec zwycięstwa, krzycząc "A nie mówiliśmy?", gdyby nie fakt, że rzeczywistość sprawia, że nie ma się z czego cieszyć.

Naszymi głównymi politycznymi problemami w ostatnich latach była nie energetyka, militaria czy agentura. Zepchnęliśmy politykę w zupełnie inne rejony, woleliśmy skupić się na absurdalnych kwestiach, jak choćby tej dotyczącej parytetów na listach wyborczych, jakby od tego zależała przyszłość naszej cywilizacji. Dziś, co nie może dziwić, furorę robią takie zestawienia.

Embedded image permalink

Dobrze usłyszeć dziś z ust ekipy rządzącej takie słowa:

Trzeba zacząć przekonywać społeczeństwo - zwłaszcza młode pokolenie, które faktycznie chyba uwierzyło, że wojna to coś kompletnie nierealnego, historycznego - do wyrażenia zgody na większe wydatki na potencjał obronny

powiedział w rozmowie z wPolityce.pl Jacek Saryusz-Wolski, europoseł Platformy. Ale nie sposób nie zapytać, gdzie był wtedy, gdy obcinano budżet na armię, gdy likwidowano i ośmieszano pobór do wojska, gdy nie realizowano przeznaczonego 1,95% PKB?

Dziś, z powodu zachowania Władimira Putina, trzeźwiejemy. Miło patrzeć, co piszę bez ironii, jak Donald Tusk przejmuje retorykę i, po trochu, zachowanie Jarosława Kaczyńskiego (jeszcze niedawno oskarżając go o "przytulanie młodzieńców z ogolonymi głowami, dla których swastyka jest fajnym symbolem"), jak Platforma Obywatelska mówi językiem Prawa i Sprawiedliwości, jak TVN staje się Telewizją Trwam albo Republika, jak elity zaczynają widzieć w rosyjskim prezydencie "kagiebistę". Ma to swoje niemal zabawne strony - materiały z Wiertniczej o medialnych manipulacjach w Rosji czy złość Adama Michnika nad próbami zaszufladkowania walczących na Majdanie jako "faszystów". Dlaczego te zagrania wywołują uśmiech? Zgadnij, koteczku.

Okno Brzozowskiego wydaje się na nowo otwarte, chińskie teorie wuwei - przynajmniej na chwilę - ustępują miejsca racjonalnym i chłodnym analizom. Na jak długo? Kiedy znów zastąpimy je rozważaniami o kolorze krawata?


PS. Kilka innych przykładów post-politycznej życzeniowej papki podał Roman Graczyk. Warto.

CZYTAJ WIĘCEJ: Post-polityczność po Krymie. "Kilka dni po masakrze na Majdanie przewodniczący MKOl chwalił Rosję jako kraj przyjazny światu"

PS2. *** Reklama - arcyciekawą książkę - zbiór esejów prof. Nowaka można zakupić w naszym portalowym sklepie. ***

Od Polski do post-polityki. Intelektualna historia zapaści Rzeczpospolitej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych