Prokuratura na baczność przed Platformą. Na życzenie polityków PO śledczy zajmą się dziennikarzem "Rz", który ośmieszył wewnętrzne wybory w partii

PAP/Grzegorz Jakubowski
PAP/Grzegorz Jakubowski

Kolejna skandaliczna decyzja prokuratury, która na życzenie polityków Platformy Obywatelskiej zajmuje się ściganiem dziennikarzy. Tym razem padło na Andrzeja Stankiewicza z "Rzeczpospolitej", który kilka miesięcy temu pokazał, jak dużą hucpą są demokratyczne wybory na szefa Platformy Obywatelskiej. Dziennikarz pokazał, że dotarcie do karty do głosowania, jak również specjalnych kodów pozwalających na zagłosowanie przez internet, nie jest wielkim problemem.

CZYTAJ WIĘCEJ: Poważne wybory czy hucpa? "Rz" oddała głos w wyborach na szefa PO, a Szejnfeld oznajmia: "Żaden członek PO nie może zagłosować na Gowina"

Po publikacji "Rz" w szeregach Platformy robiono dobrą minę do złej gry, ale raczej nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Jedna z działaczek PO - konkretnie Jadwiga Zagozda z Chojnic - postanowiła wykazać się szczególną troską o nieskalane oblicze swojej partii. Z własnej inicjatywy oddała sprawę do prokuratury, a ta... wszczęła postępowanie w tej sprawie! Chodzi o artykuł 276 kodeksu karnego, który mówi o użyciu dokumentu przez osobę nieuprawnioną.

"Rz" zapytała więc polityków Platformy o pogląd na takie działania śledczych. Ci oczywiście zapewniają, że prokuratura jest niezależna i to normalne postępowanie. Taka decyzja wydaje się jednak skandaliczna, zwłaszcza biorąc pod uwagę opieszałość prokuratorów w innych sprawach. Jedną z nich jest choćby kwestia tzw. "taśm prawdy" w Platformie Obywatelskiej, z których opinia publiczna dowiedziała się, jak na Dolnym Śląsku handluje się stołkami w państwowych spółkach. Ale że wówczas trzeba by było spojrzeć na ręce rządzącym, to śledczy zrezygnowali z wszczęcia śledztwa. Co innego w przypadku - jakże skandalicznym! - dziennikarskiego materiału o wyborach w PO. Tutaj trzeba sprawdzić wszystko dokładnie!

CZYTAJ WIĘCEJ: Nie będzie śledztwa w sprawie taśm Platformy z Dolnego Śląska. Zdaniem prokuratury nie ma na nich śladu korupcji politycznej

O, delikatnie mówiąc, kiepskiej kondycji polskiego wymiaru sprawiedliwości wiedzą chyba wszyscy. Ale takimi decyzjami prokuratorzy pokazują, że są po prostu uzależnieni od polityków PO. I na nic zapewnienia o "niezależności" prokuratury. Co innego słowa, co innego czyny. Wstyd, panie i panowie! Nie wątpimy, że cała sprawa zostanie umorzona, choć - patrząc na całokształt Państwa działań - nie jesteśmy do końca przekonani...

svl, "Rzeczpospolita"

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych